Córki ostatniego właściciela dworu i parku w Zbylitowskiej Górze spotkały się ze starostą tarnowskim. Odwiedziły także posiadłość swojego ojca, która po wojnie, w wyniku reformy rolnej, została mu odebrana i przejęta przez państwo.
- Zabiegałyśmy o jej odzyskanie przez dziesięć lat - wyjaśnia Anna Branny z Krakowa, jedna ze spadkobierczyń. Ostateczną decyzję o zwróceniu im majątku podjął minister rolnictwa i rozwoju wsi. Problem w tym, że w zabudowaniach dworskich mieści się obecnie prowadzony przez powiat Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy, jedyna taka placówka w powiecie pomagająca dzieciom z upośledzeniem umysłowym.
- Nie wyobrażam sobie, aby ośrodka mogło zabraknąć - mówi Irena Kocoł, której syn od9 lat jest uczniem SOSW. Korzysta m.in. z hipoterapii w specjalnie wybudowanej do tego celu przez powiat ujeżdżalni.
Odkąd powiat stał się właścicielem obiektu, włożył w jego utrzymanie i rozbudowę ponad trzy miliony złotych. Na pewno będzie domagał się odliczenia tych nakładów od ewentualnej kwoty, którą będą chcieć uzyskać spadkobierczynie ze sprzedaży zabudowań dworsko-pałacowych.
- Nie będę mówić na razie o kwestiach finansowych: za ile chcemy sprzedać dwór z parkiem. Tymi sprawami zajmuje się nasz adwokat - mówi Anna Branny. Zapewnia, że wolą jej i sióstr jest, aby budynki nadal służyły dzieciom niepełnosprawnym. - Jesteśmy ze szlacheckiej rodziny i mamy zasady. Nie chcemy nikogo stąd wyganiać. Wierzę, że porozumiemy się z powiatem - dodaje.
Po spotkaniu ze starostą nieaktualne jest już wezwanie dołączone do listu sprzed miesiąca, w którym spadkobierczynie domagały się opuszczenia budynków przez SOSW do końca listopada.
- W księgach wieczystych to powiat wciąż jest właścicielem tego miejsca. Dopóki nie zostanie to przeprowadzone sądownie, o jakiejkolwiek transakcji nie może być mowy - twierdzi starosta Roman Łucarz.
Spadkobierczynie nie podały na razie kwoty, jaką chcą uzyskać ze sprzedaży posiadłości. W grę wchodzi jednak w tym przypadku co najmniej kilka milionów złotych.
- Nie mamy takich pieniędzy. Trzeba będzie zaciągnąć kredyt albo zrezygnować z jakiejś inwestycji, najpewniej z remontu którejś drogi - wyjaśnia Roman Łucarz.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+