Nowy Sącz zawsze traktował jak swoje miasto rodzinne. Podstawowe wykształcenie uzyskał w szkole im. A. Mickiewicza. Ukończył też szkołę talmudyczną. Był jednym z garstki, która pamiętała likwidację sądeckiego getta. Przeżył obóz koncentracyjny Auschwitz. Zsumowane cyfry jego numeru obozowego dają liczbę 18, co w języku hebrajskim oznacza "życie". Zawsze powtarzał, że przetrwanie Holocaustu miał wypisane na ręce. W pamięci pozostanie jako orędownik i propagator zbliżenia narodów polskiego i żydowskiego.
W Nowym Sączu miał bardzo wielu przyjaciół. Był stałym gościem Gimnazjum i Liceum Akademickiego im. Króla Bolesława Chrobrego.
- Człowiek wyjątkowo serdecznego charakteru, skromny, nigdy nie zabiegający o zaszczyty - wspomina dyrektor tej szkoły Bogusław Kołcz. - Dopóki pozwalało mu zdrowie, krążył nieustannie między Izraelem, gdzie mieszkał od dziesiątków lat, a Nowym Sączem.
Był inicjatorem nawiązania stosunków partnerskich między Nowym Sączem a izraelską Netanią. Przez wiele lat organizował wyjazdy sądeczan do Ziemi Świętej, opiekował się sądeckimi wycieczkami uczniów do Izraela. Był aktywnym działaczem i ambasadorem tamtejszego Ziomkostwa Sądeczan.
Jest bohaterem niezliczonych artykułów, książek i filmu dokumentalnego. Sądeczanin Andrzej Gieniec napisał o nim pracę magisterską. W latach 90. otrzymał Krzyż Oficerski Orderu Zasługi RP.