- Bezsprzecznie uchwała nie jest zgodna z prawem. Jeden z naszych mieszkańców wystąpił ze skargą do rzecznika praw obywatelskich. Ten przyznał mu rację. We wrześniu zmienimy uchwałę. Zamiast obowiązkowej rejestracji będzie dobrowolna - mówi Grażyna Krugły, dyrektorka wydziału ochrony środowiska Urzędu Miejskiego w Radomiu.
Grażyna Krugły tłumaczy, że uchwałę wprowadzono, gdy w tej sprawie jeszcze nie było orzecznictwa Wojewódzkich Sądów Administracyjnych. Teraz już takie są - niekorzystne dla samorządów. - Uchwała jest niezgodna z konstytucją, bo zobowiązuje obywateli do udostępniania danych osobowych, czego nam robić nie wolno - dodaje dyrektorka.
Radny Fischer tłumaczy, że swój pomysł wzoruje na rozwiązaniach z krajów zachodniej Europy. Zamiast patrzeć za granicę naszego państwa, wystarczyło jednak rzucić okiem w stronę centralnej Polski. Bochnię i Radom dzieli tylko 215 kilometrów, łączy to samo prawo. Sam pomysł czipowania zwierzaków nie jest jednak zły.
- W Bochni mamy problem z ustalaniem właścicieli zagubionych psów, a miasto musi płacić za ich utrzymanie. Dzięki rejestracji można też błyskawicznie ustalić ludzi, którzy porzucają czworonogi. Czipy, to także pozytywy dla kierowców, którzy po zderzeniu z psem mogą składać roszczenia z ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej właściciela zwierzaka - wylicza korzyści Maciej Fischer.
W Radomiu mieszkańcy nie płacili za czipy, bo te kupiło miasto. Właściciele psów musieli zapłacić za usługę, czyli ich wszczepienie. Koszt to 15 złotych. Czworonogi zarejestrowało 6 tysięcy osób.
Bocheńskim radnym przed odpowiedzią na interpelację Macieja Fischera zalecamy konsultację w radomskim magistracie.
Pogryzł kontrolera MPK, nie wiedział, że ma HIV
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!