https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Brakuje szczepionek dla dzieci [WIDEO]

Dawid Serafin
fot. Joanna Urbaniec
W przychodniach w Krakowie nie ma szczepionek przeciw tężcowi, błonicy i krzytuścowi. Kolejne opóźnienie w dostawach. Ministerstwo Zdrowia obiecuje: preparaty będą w październiku.

Autorka: Joanna Urbaniec, Gazeta Krakowska

W Krakowie brakuje ponad trzech tysięcy szczepionek dla dzieci przeciwko tężcowi, błonicy i krztuścowi. Rodzice martwią się o zdrowie swoich pociech, bo szczepienia sześciolatków są przesuwane. Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że z końcem września i w październiku preparaty zostaną dostarczone.

Zator powoli maleje

Chodzi o brak tzw. szczepionki DTaP. Podaje się ją dzieciom w wieku sześciu lat. Jest to szczepienie uzupełniające przeciwko tężcowi, błonicy i ksztuścowi. Pierwotne szczepienie przeciwko tym chorobom odbywa się do drugiego roku życia i jest podzielone na cztery dawki. Pierwszą z nich otrzymują już dwumiesięczne maluchy.

- Faktycznie mamy problem z dostarczeniem odpowiedniej ilości preparatów do szczepień uzupełniających - przyznaje Jan Bondar, rzecznik prasowy Głównego Inspektoratu Sanitarnego. To właśnie ta instytucja jest odpowiedzialna za dystrybucję leku. - Zrobił się mały zator w dostawie, ponieważ problem z produkcją był w całej Europie. Jednak pomału wszystko wraca do normy - wyjaśnia rzecznik. I dodaje, że szczepionki nigdy nie zabrakło dla dzieci z tzw. grupy ryzyka (np. noworodków mających niedobór wagi).

Tymczasem tylko w Małopolsce Wojewódzki Inspektorat Sanitarny zgłosił zapotrzebowanie na 22 tysiące preparatów. Ciągle brakuje 14 tysięcy, z czego ponad trzy tysiące ma trafić do Krakowa. Kiedy? Główny Inspektorat Sanitarny zapewnia, że w ciągu najbliższych tygodni.

Tymczasem Ministerstwo Zdrowia pozyskuje potrzebne szczepionki. - Do końca września do Centralnej Bazy Rezerw ma trafić 100 tysięcy szczepionek przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi. Taka sama ilość ma być dostarczona w październiku. W listopadzie zaplanowana jest kolejna dostawa. Tym razem będzie to 104 tysiące preparatów - wyjaśnia Krzysztof Bąk, rzecznik prasowy minister zdrowia.

Martwią się o dzieci

Zapewnienia urzędników jednak nie do końca przekonują rodziców. - Zbliża się termin szczepienia mojego syna. Jestem zaskoczona, że brakuje szczepionek. Liczę jednak na to, że do tego czasu zostaną one dostarczone - mówi Monika Kulesza, matka sześcioletniego Patryka. Podobne obawy ma Monika Bielecka. Jej córka Patrycja ma być zaszczepiona w grudniu. - Słyszałam coś o braku szczepionek, ale Patrycji jeszcze trochę czasu do szczepienia zostało. Jestem dobrej myśli. Choć odrobina niepewności istnieje - mówi Bielecka.

Wątpliwości kobiet nie są nieuzasadnione. W tym roku już raz z powodu braku preparatu przesunięto szczepienie sześciolatków. - Jaką mamy pewność, że tym razem nie będzie podobnie? Żadnej, tym bardziej że nam raz już termin przesunięto - mówi Rafał Kuś, ojciec sześcioletniego Filipa. - A tu chodzi przecież o zdrowie naszych dzieci. - mówi.

Obawy rodziców rozumie doktor Hanna Czajka, lekarz pediatra z Wojewódzkiego Szpitala Dziecięcego im. św. Ludwika w Krakowie. Uspokaja jednak. - Te szczepionki podaje się jako ostatnie z całego cyklu. Szczepienie przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi w szóstym roku życia jest jedynie szczepieniem przypominającym - mówi. - Podstawowy cykl jest podawany w pierwszym i drugim roku życia. Wysoka odporność utrzymuje się do ok. 8-10 lat - tłumaczy. Oznacza to, że kilkumiesięczne przesunięcie terminu szczepienia przypominającego nie powinno wpłynąć na poziom uodpornienia przeciw błonicy, tężcowi i krztuścowi.

Wzrosła zachorowalność

Tymczasem w ciągu ostatnich dwóch lat wzrosła w Małopolsce zachorowalność na krztusiec. W 2013 r. odnotowano 133 takie przypadki. Rok temu już ponad 168. Od stycznia do kwietnia 2015 roku było ich już 121. Oznaczać to może, że w tym roku padnie rekord. Jest to o tyle niebezpieczne, że choroba ta może doprowadzić u małych dzieci do groźnych powikłań, m.in. do zapalenia płuc i uszkodzenia mózgu. - Na bieżąco dokonujemy oceny sytuacji. Dzieci mają być systematycznie zapraszane na szczepienia - zapewnia Jan Bondar.

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

J
JMK
Fragment artykułu dr. Jaśkowskiego "....Już w 1991 roku pracownik firmy Merck stwierdził, że dzieci otrzymują znacznie większą ilość rtęci, aniżeli dopuszcza FDA. Kierownictwo firmy nie zareagowało. Przeprowadzone badania wykazały, że liczba dzieci z autyzmem drastycznie wzrasta, z 1: 10000 porodów przed 1940 rokiem, do 1:168 porodów w latach 90. ubiegłego wieku. Dopiero w 1998 roku CDC sprawdziła sumę rtęci jaką dostaje dziecko w szczepionkach. Okazuje się, że roczne dziecko dostaje aż 125 razy więcej rtęci w stosunku do masy ciała, aniżeli dopuszczają to normy toksykologiczne FDA. Innymi słowy, dziecko roczne o masie około10 kg, w stosunku do ilości rtęci, jaką w niego wstrzykują szczepionkowcy, powinno ważyć niemal 1300 kg! Pomimo, że jest to oczywistym nonsensem, żaden pracownik Zdrowia Publicznego, tak modnego obecnie przedmiotu, nie zauważa tego ani w USA, ani tym bardziej w Polsce.
Brak jakiegokolwiek śladu, aby Państwowy Zakład Higieny, jako instytucja albo chociaż jakikolwiek indywidualny pracownik tej instytucji, powołanej do ochrony społeczeństwa przed szkodliwymi czynnikami, publicznie ostrzegł swoich rodaków. Wręcz przeciwnie, cały czas ta instytucja, opłacana chyba jeszcze przez podatnika, zachęca do szczepień. Tak wiec twierdzenie, że Polacy nie są już narodem w sensie politycznym, znajduje potwierdzenie praktyczne ...".
M
Majk
Czyli zabrakło refundowanej trucizny z rtęcią od Ministerstwa.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska