https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

47. edycja Festiwalu im. Jana Kiepury rozpoczęła się w Krynicy [ZDJĘCIA]

Stanisław Śmierciak
Śpiewają Alicja Węgorzewska i Jacek Laszczkowski. Orkiestrą dyryguje Tadeusz Kozłowski
Śpiewają Alicja Węgorzewska i Jacek Laszczkowski. Orkiestrą dyryguje Tadeusz Kozłowski Stanisław Śmierciak
W Krynicy miejscem najważniejszym jest teraz wielki namiot ustawiony na deptaku przed Nowym Domem Zdrojowym. Właśnie tam odbywają się główne koncerty 47. Festiwalu im. Jana Kiepury. Pierwszy zgromadził liczącą tysiąc osób widownię w sobotę wieczorem. Wówczas oficjalne rozpoczęcie imprezy ogłosili wspólnie burmistrz Krynicy Dariusz Reśko oraz śpiewaczka operowa Alicja Węgorzewska, która jest dyrektorem artystycznym Festiwalu.

Inauguracyjną galę nazwano verdiowską, bowiem program zestawiono z utworów Giusppe Verdiego w 200-lecie urodzin kompozytora. Z Orkiestrą Festiwalową pod batutą Tadeusza Kozłowskiego brawurowo śpiewali Joanna Moskowicz, Leszek Skrla, Alicja Węgorzewska i Jacek Laszczkowski.

- Jesteśmy pierwszy raz na tym festiwalu - mówi Aleksandra Jaroni z Tych, która przyjechała z mężem Włodzimierzem i 4-letnim synkiem Filipem - Dowiedzieliśmy się o imprezie z dodatku do "Dziennika Zachodniego". Wybraliśmy dwa pierwsze koncerty. Pierwszym byliśmy zachwyceni, ale mamy też zastrzeżenia. Namiot jest olbrzymi. Scena dość nisko. Powinien być obok niej wielki ekran pozwalający zobaczyć twarze wykonawców. Festiwalowi bywalcy mówili nam, że niegdyś taka wewnętrzna transmisja była.

Wojciech Swaryczewski ze Szczecina jest na krynickim festiwalu trzydziesty raz. Pamięta pierwszy, który prowadził Bogusław Kaczyński. W obecnej formule imprezy brakuje mu chociaż jednego pełnego spektaklu operowego i operetkowego.

Zanim w sobotni wieczór publicznością wypełnił się namiot nazwany Domem Festiwalowym i zanim zabrzmiały tam pierwsze melodie, podniosła uroczystość zgromadziła tłum kryniczan i turystów na deptaku. Tam oficjalnie i uroczyście otwarto "Aleję gwiazd". Miejsce najzacniejsze przeznaczono tam dla wmurowanych w chodnik gwiazd Jana Kiepury i jego żony Marty Eggertt. W ich towarzystwie znalazła się także gwiazda Stefana Półchłopka, który wymyślił i zainicjował festiwal im. Jana Kiepury w Krynicy. Jego gwiazdę odsłonili wdowa Maria Półchłopek i syn Aleksander.

Miejsce bardzo poczesne wybrano dla gwiazdy Bogusława Kaczyńskiego, którzy 20 prowadził festiwal. Podczas jej odsłonięcia Alicja Węgorzewska opowiadała, że rozmawiała z Bogusławem Kaczyńskim i usłyszała od niego, że tym iż Krynica o nim pamięta jest uradowany.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 6

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Grażyna
Przeczytałam wszystkie komentarze o wyglądzie Krynicy i pęka mi serce.Tylko ludzie,którzy nigdy niczego nie wybudowali i nie stworzyli żadnego programu artystycznego mogą wyrażać takie opinie.
Osobiście buduję spore budynki.Wiem,ile krwi ni potu wylewam,żeby pokonać miliony problemów.Stworzyłam w swoim życiu też duże programy artystyczne-wysiłek to ogromny.
Chylę czoło przed ludżmi,którzy dbają o to miasto.Inwestycje są wspaniałe.Życzę dużo sił.
K
Kuracjusz
Byłem w tych dniach festiwalu im. Kiepury w Krynicy. Na deptaku HORROR! Nie można było swobodnie poruszać się po nim. Budowa pawilonu zwanego domem festiwalowym, rozłożone elementy konstrukcji sceny budowanej przez kilka dni na samym deptaku (róg Starego Domu Zdrojowego), później rozbiórka sceny, później budowa pawilonów do forum ekonomicznego. Deptak zajeżdżany przez samochody ciężarowe. Do tego dodać hałas z remontu pijalni wód. Władze miasta nawet w Dniu Wojska Polskiego 15.o8. nie pokusiły się o zorganizowanie darmowego koncertu dla kuracjuszy i wczasowiczów. Doprawdy WSTYD dla włodarzy miasta! Koncert ochraniany był przez osiłków z ochrony a całość rzeczywiście otoczona wysoką zasłoną by nikt nie mógł niczego zobaczyć za darmo! Komercja całą gębą! TAK SIĘ PROMUJE MIASTO?
Nakręciłem film jak to wszystko wyglądało i zamierzam go umieścić na YouTube. Może się władze wreszcie opamiętają i chociaż w jednym dniu zapomną o forsie a pomyślą o kuracjuszach, turystach i o taniej, naturalnej promocji miasta. To od traktowania przyjezdnych zależy opinia o tym mieście. Moja jest negatywna! Prędko tu nie przyjadę!
M
Marina
A ja uważam inaczej ! Jak co roku byłam i tym razem na festiwalu w Krynicy.To był jeden z najlepszych festiwali w Polsce. Dotychczas w Krynicy wiało nudą, Kaczyński opowiadał wciąż te same historyjki, ku radości kilku emerytek, występowały wciąż te same przebrzmiałe gwiazdy. A tu nagle świat zawitał do wioski. Rewelacyjne koncerty, super publiczność , zauważyłam sabotaż ze strony rajców Krynicy i a w szczególności dyrektora centrum kultury. Nie znam osobiście Pani Węgorzewskiej ale to wielka postać, zrobiła ze zdychającego prowincjonalnego festiwalu, festiwal o poziomie europejskim. Bywałam ostatnio na wielu koncertach we Włoszech, Niemczech, Szwecji ale tak wielu świetnych, młodych artystów, muzyków w tak krótkim czasie nigdy nie spotkałam. Gratuluję Pani Alicjo!!!
PS. Co do bitwy na róże to czy Opera w Szczecinie opatentowała swój pomysł. Nie ośmieszajcie się ludzie sztuki, kompleks prowincji? I co się takiego stało, ludzie świetnie się bawili, róże były rozdawane, koncert retransmitowała ogólnopolska TV, i TV Polonia, powinniśmy być dumni, że świat zobaczył Krynicę i świetnych polskich tenorów.
R
Roman
Oglądałem wczoraj retransmisję koncertu z Krynicy :"Bitwa tenorów na róże". I nabawiłem się "glousa" kiedy słuchałem tenorów na miarę chórzystów. Zresztą jeden z nich nim był. Nie tak przedstawia się operę. Celebracja tej wspaniałej sztuki wymaga najlepszych śpiewaków i śpiewaczki. Ale czego można się spodziewać, kiedy dyrektorem artystycznym jest osoba artystycznie mierna - miernotę zobaczyłem i usłyszałem. Język prowadzącej nadaje się na "wykopki" a nie do telewizji. Błędy językowe na poziomie podstawówki. Nie wydawać naszych pieniędzy na takie pseudo festiwale! Pani z Opery Kameralnej powinna straszyć swoim głosem w jakimś przybytku, typu: wesołe miasteczko. Tęsknię za poziomem prezentowanym przez Bogusława Kaczyńskiego.
M
Marta
Byliśmy wczoraj na deptaku w Krynicy...i bardzo tego żałujemy. Pani Alicja z Panem burmistrzem na czele, w jeden wieczór zniszczyli to co przez wiele lat budował Pan Bogusław, to co było tradycją tego miasta i jego wizytówką. "Deptakowy koncert" zawsze gromadził niezmierzoną rzeszę ludzi chcących posłuchać znanych i mniej znanych arii operowych. Dla melomanów było wydzielone miejsce, gdzie mogli usiąść i spokojnie wysłuchać dwugodzinnego koncertu a dla zwykłych turystów, którzy przypadkiem znaleźli się tego dnia w Krynicy, były rozstawione głośniki...bo taka też była istota tego koncertu, by otworzyć sale operowe dla zwykłego człowieka, by zachęcić przechodnia do tego, by przystanął i wsłuchał się w piękno tej muzyki. A wczoraj. ...wczoraj koncert i owszem był na deptaku, ale był zamknięty dla zwykłego przechodnia. Były postawione bariery 2 metrowe, których broniła firma ochroniarska!!! Impreza była zabezpieczona jak co najmniej mecz Legii Warszawy z Wisłą Cracovia a wszystko wyglądało to jak koncert na deptaku w zakładzie karnym... za wysokim murem!!! Jak można zrobić koncert plenerowy i zamknąć "w czterech ścianach"!!! Za czasów Pana Bogusława Krynica żyła tym koncertem. Wszędzie było słychać znane arie. Wszyscy nucili melodie operowe. A wczoraj. Wczoraj trzeba było posłuchać wzburzonych Kryniczan i przyjezdnych turystów, którzy stali za "murami" koncertu i próbowali przez "dziurkę od klucza" zobaczyć cokolwiek. Trzeba było słyszeć słowa jednego z organizatorów, który wyszedł do ludzi i ich okrzyczał, że zakłócają spokój, że mają czelność chcieć obejrzeć koncert. Nie dziwmy się później, że sale operowe są puste, że ludzie nie chcę podziwiać artystów. Nie przyjdą jeśli artyści będą się od nich odgradzać takim murem!!!
I jeszcze jedno. Jeśli to miał być koncert operowy, a więc koncert na miarę małej La Scali, to konferansjerzy pozostawiali wiele do życzenia. Jak można prowadzić taki koncert i używać słowa typu "hicior"!!! Przecież to nie były dożynki wiejskie czy impreza pt. "Miss mokrego podkoszulka"!!! Żenada. Żenada.
Tęsknię za czasami, kiedy Pan Bogusław prowadził ten koncert, kiedy w cudowny sposób opowiadał o historii poszczególnych arii, kiedy w bajkowy sposób wprowadzał nas (całkowitych laików) w świat pięknej muzyki. Marzę o tym by ten koncert powrócił do czasów pierwotnych, do czasów z przed Pani Alicji.
j
janek
Krynica czeka na wybory i na powrot Pana Bogusława. Gdzie obiecywana sala koncertowa?
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska