Polscy pielgrzymi prosto z autokarów, przez całe miasto szli, by dostać się na plac św. Piotra. Czekali siedem godzin w tłumie, który bardzo powoli przesuwał się w tamtym kierunku.
- Nie czułam nóg. Tłum sam mnie niósł - przyznaje Dorota Napiórkowska z Radomia. Widać po niej nieprzespana noc. - Ale to wszystko nieważne, bo jesteśmy tak szczęśliwe - podkreśla jej koleżanka Danuta Nowakowska.
Większość pielgrzymów dostała się na plac około godz. 6 rano. Niektórzy legli od razu pokotem. Zawinięte w śpiwory i folie postaci przytulały się do siebie. miedzy nimi na stojąco modlili się inni. Jeszcze inni jedli kanapki i otwierali konserwy. A niektórzy po prostu czekali. - Nie śpimy, mało jemy, bo przecież przyszliśmy się tu wzmocnić duchowo. A jak się pani wzmocnisz duchowo, to naładowane akumulatory pozwolą żyć dalej - mówi Janina Matejko z Andrychowa. Częstuje marchewką z kilogramowego pudełka. Chcę podziękować papieżowi miedzy innymi za to, że dzieci skończyły studia i dostały pracę. - 21 lat temu spotkałam go podczas audiencji. Wie pani, poczułam taki dreszcz. Pani tego nie czuła widząc go? Toż to jest święty! On jako jedyny z papieży podążył śladami św. Piotra i wyszedł do prostych ludzi - dodaje.
- Miałem 17 lat, kiedy został papieżem. Mówił: otwórzcie drzwi, wypłyńcie na głębię. Wtedy, w głębokiej komunie, to było coś. Pamiętam to dobrze, bo on mnie zmienił. Wtedy to był dla niego trudny okres. - Zmarł mi ojciec, z Kościołem... bywało u mnie różnie. Buntowałem się trochę, byłem zadziorny - dodaje Zbigniew Żurek z Osieka koło Oświęcimia. Nad głowami zaczyna nam krążyć helikopter. - Dokładnie tak samo jak podczas pielgrzymki w 1983 roku, tylko kontekst był inny. Wtedy do miliona pielgrzymów na Błoniach milicjanci krzyczeli przez megafony: rozejść się! A Jan Paweł II wtedy po prostu pozwalał nam żyć - wspomina.
Pielgrzymi na placu św. Piotra [ZDJĘCIA]
Teraz cieszy się, że może tutaj być. - Siedzimy na bruku na placu św. Piotra, bogaci i biedni, z różnych krajów, obok siebie. nogi bolą, nie śpimy. Bo coś nas łączy. Coś dobrego - dodaje.
Msza beatyfikacyjna JP2 na placu św. Piotra (ZDJĘCIA)
Nad placem powiewają polskie flagi, choć nie brakuje i włoskich, jak np. "Cześć Karol, sein nei Giovanni". Kostrzyń, Kraków, Szydłowiec, Jelcz, Laskowiec, Kiszkowo, Kłocko, Polska... Ktoś na trąbce gra "Barkę". Czekają. - Dzwoniłam do taty. Nie wierzył, że wbiję sie na plac. Ale oto jestem. Rodzina wątpiła, że uda mi się tu dostać - przyznaje Kasia Prosińska z Warszawy jedząc kanapkę.
Beatyfikacja Jana Pawła II. Nasi reporterzy pracują dla Was w Rzymie. Czytaj relacje, oglądaj zdjęcia i filmy
Pielgrzymi maja ciężkie zadanie. około godz. 7 rano plac był już prawie pełen. Było wśród nich również ponad półtora tysiąca pielgrzymów, którzy przyjechali do Rzymu specjalnym pociągiem w sobotę tuż po północy. Mieli za sobą 26 godzin podróży, ale prosto z wagonów pomaszerowali na pobliski plac św. Piotra. - 26 godzin plus dojazd z Poznania! - precyzuje Marek Wolniak z dekanatu Czciank (Wielkopolska), poprawiając biało-czerwony szalik "Polska" na szyi. Na głowie ma jeszcze podobną w barwach czapeczkę. Tuz za nimi trzy roześmiane panie. - Jechałyśmy w leżankach, więc mamy luksus - śmiała się tuz po wyjściu z pociągu się Lila Buczel z Bartoszyc (Wielkopolska). Podkreślała, że idzie pozdrowić papieża, bo podziwiała jego głęboką wiarę. - Chciałabym tak wierzyć - mówi.
- Musimy wbić się na plac. Nie ma innej opcji - śmieje się Aneta Skórzyńska z Warszawy.
W sobotę w nocy było gorąco. Włoski policjant zakomunikował nam, że przejście do całego Watykanu zostało zamknięte o północy z soboty na niedzielę. - Polacy, którzy koczowali w śpiworach wokół placu od sobotniego południa, nie chcą wyjść z placu. Włoska policja chyba nie może sobie z tym poradzić i dlatego zamknęli dojścia - mówi nam jeden z pracowników obsługi uroczystości. Wbić się jednak nie było tak łatwo. Ludzi z przyległych do placu ulic zaczęto wpuszczać około czwartej rano.
Beatyfikacja Jana Pawła II. Nasi reporterzy pracują dla Was w Rzymie. Czytaj relacje, oglądaj zdjęcia i filmy