Konrad Kulig i Mateusz Radomski zostali nominowani do plebiscytu za promowanie wydarzeń i postaci historycznych w powiecie. Nasi Czytelnicy szczególnie docenili ich ostatnie dzieło, czyli amatorski dokument „Kocjan. Życie pod wiatr“. Film przybliża postać wybitnego konstruktora szybowcowego z Olkusza.
Twórcy filmu uważają, że postać Antoniego Kocjana jest ważna dla historii całego kraju. W przedwojennej Polsce połowa szybowców była jego konstrukcji. Miał też cenny wkład w rozpracowanie broni rakietowej V1 i V2. Został rozstrzelany na Pawiaku w wieku 42 lat.
W produkcji można prześledzić życie olkuszanina. Priorytetem dla reżyserów było zarejestrowanie relacji ostatnich żyjących świadków. Dokument miał premierę w Olkuszu w listopadzie 2017 r. Teraz twórcy planują umieścić go w internecie. - Najlepszy będzie sierpień, kiedy jest zarówno rocznica urodzin, jak i rocznica śmierci konstruktora - mówi Kulig.
Reżyser przyznaje, że była to produkcja amatorska i ciężko by było dotrzeć z nią do szerszego grona odbiorców. - Film miał za zadanie wzbudzić zainteresowanie tą postacią. I chyba się to udało, bo dowiedzieliśmy się, że planowany jest film profesjonalny. O to nam chodziło - nie ukrywa Kulig.
Konrad Kulig studiuje prawo, Mateusz Radomski - historię. Obaj są na trzecim roku na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. Od kilku lat ze sobą współpracują. - Mamy wspólne zainteresowania i wspólnie się realizujemy - mówią.
Są rekonstruktorami historycznymi. Regularnie organizują widowiska historyczne. Tydzień temu przy Chacie Kocjana w Rabsztynie w ramach obchodów Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych odbyła się inscenizacja przybliżająca historię podziemia niepodległościowego w naszym regionie. W widowisku wzięło udział ponad 30 rekonstruktorów. Wszystko odbyło się w epokowej scenografii.
W planach mają organizację kolejnej edycji rajdu Hardego, która podobnie jak w ubiegłym roku także zostanie zakończona inscenizacją historyczną.
Laureaci są skromni. Jak twierdzą, wolą mówić o wydarzeniach historycznych niż o sobie. Nominacja do plebiscytu była dla nich ogromnym zaskoczeniem. - Mieliśmy akurat dyżur Koła ŚZŻAK, kiedy przyszedł sms z „Gazety Krakowskiej”. Sprawdziliśmy stronę, czy to nie pomyłka. I rzeczywiście nasze nazwiska tam były - wspomina Konrad. - Chcieliśmy wszystkim podziękować za oddane głosy. Wygrana to dla nas duża szansa na wypromowanie naszych inicjatyw.
ZOBACZ KONIECZNIE:
[a]WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 13. "Cymbergaj"
Follow https://twitter.com/gaz_krakowska