Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Adam Ubertowski: kryminał nie ma być prawdziwy, tylko ciekawy

Marek Lubaś-Harny
archiwum
- Rozsądny czytelnik nie oczekuje, żeby historia kryminalna była prawdopodobna, tylko ciekawa. Proszę zwrócić uwagę, że ci klasyczni detektywi, jak Sherlock Holmes to ludzie zamożni, ale autorzy nie mówią, skąd oni wzięli pieniądze - powiedział w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Adam Ubertowski.

Napisał Pan klasyczny kryminał. Nie sądzi Pan, że to trochę niedzisiejsze?
Skądże! Klasyczność "Inspektora Van Graafa" jest zamierzona. Wierzę w mądrość inżyniera Mamonia, który twierdził, że najbardziej lubimy te piosenki, które już słyszeliśmy. Czytelnik czuje się rozczarowany, gdy autor próbuje reguły gatunku zmieniać po swojemu. Zresztą, wbrew pozorom, autor nie jest wszechmocny. Kiedyś próbowałem pisać scenariusze filmowe i dowiedziałem się, że jest tylko siedem możliwych schematów fabularnych. Jeden z nich to "zwykły człowiek w niezwykłej sytuacji". To przypadek mojego bohatera doktora Figlona.

Umieścił Pan akcję w Polsce, ale nie wydaje się, aby taka historia mogła wydarzyć się, począwszy od niderlandzkich nazwisk polskich policjantów, po zaskakujące rozwiązanie...
Rozsądny czytelnik nie oczekuje, żeby historia kryminalna była prawdopodobna, tylko ciekawa. Proszę zwrócić uwagę, że ci klasyczni detektywi, jak Sherlock Holmes to ludzie zamożni, ale autorzy nie mówią, skąd oni wzięli pieniądze. Mój doktor Figlon też nie ma kłopotów finansowych, co z polską rzeczywistością niezbyt się zgadza. Wyobrażam sobie, że w prawdziwym życiu prywatny detektyw to zawód dość obrzydliwy i słabo płatny, polegający głównie na podglądaniu cudzych żon i mężów. Kto by chciał o tym czytać?

A czy nie obawia się Pan zarzutów, że Pana powieść żywi się tylko innymi książkami?
Nie do końca. Kiedyś byłem krótko dziennikarzem w "Głosie Wybrzeża" i jestem prawdopodobnie jedynym człowiekiem, który przeprowadził wywiad ze słynnym gangsterem Nikosiem, zanim został zabity. Zdobyłem więc jakąś tam znajomość rzeczy.

Jest Pan właścicielem firmy doradztwa biznesowego. Co Pana popchnęło do pisania książek?
Pisałem od dziecka, ale nie wiem, czy potrafiłbym być prawdziwym literatem. Znalazłem sobie więc inne źródło utrzymania. Chciałem być niezależny, aby móc pisać tylko to, na co mam ochotę.

A dlaczego miał Pan ochotę napisać właśnie kryminał?
Bo była to dla mnie przygoda i przyjemność intelektualna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska