Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrzej Duda: spóźniony pociąg do polityki

Marek Bartosik
Wojciech Matusik
Nie ma szans. Nikt w Krakowie go przecież nie zna - takie zdanie Andrzej Duda słyszy o sobie od miesięcy. I to jest największy problem kandydata PiS w rywalizacji o prezydenturę Krakowa.

Medialne "papiery" do tego, by jego nazwisko nie było obce większości krakowian, niby ma. Dał się przecież poznać, gdy był zastępcą Zbigniewa Ziobry jako ministra sprawiedliwości, a potem ministrem w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W mieście jest solidnie osadzony. Skończył prestiżowe II LO. Pochodzi z rodziny naukowców AGH. Jego teściem jest poeta prof. Julian Kornhauser. Sam pracuje na Wydziale Prawa UJ. Kim jest ten młody, ale przecież dojrzały człowiek, który politycznie wszystko zawdzięcza PiS?

Wybory 2010 w Krakowie: kobiece sposoby na walkę

- Mógłbyś być moim synem - takimi słowami miał Lech Kaczyński przywitać Andrzeja Dudę przy pierwszym ich spotkaniu. To dlatego że prezydent RP i ojciec dzisiejszego kandydata na prezydenta Krakowa urodzili się w tym samym, 1949 roku. Po kolejnym spotkaniu z Lechem Kaczyńskim Andrzej Duda został w styczniu 2008 r. prezydenckim prawnikiem. W wieku 36 lat, w niewiele ponad dwa lata od swego zaistnienia w polityce.

Kontakt z PiS nawiązał przez Arkadiusza Mularczyka, kiedy ten w 2005 r. został posłem PiS. Mularczyk szukał kogoś, kto pomógłby mu w prawniczej obróbce projektów ustaw. Duda dla ludzi PiS był na tyle nową postacią, że nawet krakowski poseł tej partii Andrzej Adamczyk poznał go dopiero w Sejmie. - Kierowałem się wtedy kryteriami personalnymi. Uważałem braci Kaczyńskich za uczciwych ludzi - tłumaczy swój polityczny wybór. W czerwcu 2006 r. dowiedział się od Mularczyka, że Ziobro poszukuje podsekretarza stanu w "swoim" resorcie. - Dopiero wtedy miałem okazję poznać ministra - wspomina Duda, który uchodzi przecież za przyjaciela Ziobry. W sierpniu był już jego zastępcą, z pewnością nie tak ważnym jak sędzia Andrzej Kryże czy Beata Kempa, ale jednak. Wtedy pierwszy raz głęboko zanurzył się w politykę.

Andrzej Duda wyraźnie podkreśla, że pochodzi z patriotycznej rodziny o niepodległościowych tradycjach. Jego dziadek ze strony matki walczył w w wojnie 1920 r. Był kawalerzystą. W roku 1939 jako oficer dostał się do sowieckiej niewoli, ale zdołał uciec.

Z pomysłami i odważny
Jako nastolatek działał w harcerstwie w V KDH "Piorun". Do dzisiaj doskonale pamięta, w jakich miejscowościach odbywały się kolejne letnie obozy, na które jeździł. W II LO wyróżniał się w klasie. - Nie było mu obojętne to, co działo się wokół - opowiada Teresa Bergier, jego wychowawczyni. - Miał pomysły, ale też odwagę i chęć do ich urzeczywistniania. Nie zawsze koledzy przyjmowali jego pomysły, ale on wtedy potrafił stawać w poprzek ich opinii - wspomina. Podczas studiów prawniczych nie należał do żadnych organizacji. W 1994 r. ożenił się z Agatą Kornhauser, która od lat jest w II LO cenioną germanistką. Jeszcze przed magisterium urodziła się im córka.

Chciał zostać na uczelni. Specjalizację wybrał niezbyt popularną, bo prawo administracyjne. Przez niemal 10 lat po studiach prowadził zajęcia ze studentami, pracował też nad doktoratem. Dorabiał, prowadząc szkolenia z prawa administracyjnego dla urzędników państwowych, a także w kancelariach notarialnych, firmach deweloperskich. Jedną z tych ostatnich kieruje Tadeusz Lemański, syn Janusza, byłego posła SLD. Wspomina Dudę jako człowieka, po którym widać było lata spędzone w harcerstwie: solidnego, lojalnego, oddanego pracy. Nie wyczuwał u niego parcia do polityki. - Odkąd do niej wszedł, bardzo się zmienił. Więcej było w nim Antoniego Macierewicza niż dawnego Andrzeja. Wszędzie widział spiski, układy. Do tego stopnia, że już nie dało się z nim rozmawiać - mówi jeden z prawników, z którym Duda współpracował. Ale przyznaje, że jednym z powodów jego obecnej niechęci do Dudy jest fakt, że występował przeciw interesom korporacji prawniczej, do której należy nasz informator.

Polityka poróżniła Andrzeja Dudę z niektórymi kolegami z katedry prawa administracyjnego UJ. On jest dumny ze swych wystąpień jako prezydencki minister w obronie np. decyzji o zawetowaniu ustaw. Uważa, że miały one prawniczy charakter. - Niestety, były bardzo polityczne - mówi jeden z jego uczelnianych kolegów. Duda ciągle, już od czternastu lat, jest tylko asystentem. - Do awansu na adiunkta potrzebny jest nie tylko doktorat, ale także dorobek naukowy, a dr Duda w ostatnich latach prawie nic nie opublikował - tłumaczy prof. Zimmermann.

Poczuł się politykiem
W 2007 r. Andrzej Duda startował do Sejmu. Dostał ostatnie miejsce na tarnowskiej liście PiS. Zebrał ponad 11 tys. głosów, ale to okazało się za mało.Potem do pracy Kancelarii Prezydenckiej polecił go Ziobro. Kiedy Andrzej Duda poczuł się politykiem? - Tak naprawdę kiedy zginął prezydent. Wtedy zrozumiałem, że coś ważnego zostało przerwane i jeżeli nie będzie kontynuowane, to może zniknąć. Prezydent był wspaniałym człowiekiem, miał bardzo klarowną wizję pozycji Polski w świecie i tego, o co należy walczyć - odpowiada. Czy miał jakiekolwiek wątpliwości co do polityki prezydenta Kaczyńskiego? - Nigdy. Była ona zgodna z moimi najgłębszymi przekonaniami wyniesionymi z domu i z harcerstwa - zapewnia.

Już latem 2009 r. do Dudy mieli się zgłosić posłowie PiS Andrzej Adamczyk i prof. Ryszard Terlecki z propozycją, by kandydował na prezydenta Krakowa. - Kiedy analizowaliśmy szanse potencjalnych kandydatów, stale pojawiało się jego nazwisko. Zwracał uwagę przygotowaniem prawniczym, elokwencją, młodością no i wyglądem. Czuliśmy, że ma duży potencjał - opowiada Adamczyk. Ale prezydent Kaczyński się nie zgodził.Po 10 kwietnia sprawa znów stała się aktualna. Jarosław Kaczyński zaaprobował jego start.

Podczas rozmów z pozapolitycznymi znajomymi Andrzeja Dudy niemal zawsze w końcu wygłaszają oni taką kwestię "Jak on mógł coś takiego powiedzieć?!". Chodzi o zdanie jakie wygłosił w mediach po 10 kwietnia: "Ci, którzy protestują przeciwko pochówkowi na Wawelu, nie są patriotami". Później za to publicznie przepraszał. Kiedy zaś pytaliśmy jego dawnych znajomych z czasów przedpolitycznych w jego życiorysie, czy 21 listopada oddadzą na niego głos, odpowiadają zaskakująco zgodnie : nie! Ale przed nami wybory prezydenta Krakowa, nie tylko "Krakówka".

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Starcie pseudokibiców w Krakowie: tłukli kijami i butelkamiMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Andrzej Duda: spóźniony pociąg do polityki - Portal i.pl

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska