Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bartłomiej Bertolin stracił nogę w wyniku wypadku na kopalni. Trwa zbiórka na rehabilitację i zakup protezy

Monika Pawłowska
To miał być dzień, jak wiele innych, jednak 15 czerwca br. roku zmienił dotychczasowe życie Bartłomieja Bertolina. 30-letni górnik wyszedł do pracy w kopalni Brzeszcze, gdzie uległ wypadkowi. Osiem dni później lekarze amputowali mu prawą stopę i część podudzia. W jednej chwili dotychczasowe życie pana Bartłomieja runęło. Rodzina i przyjaciele zorganizowali zbiórkę na protezę i rehabilitację Bartka. Potrzeba 150 tys. zł. Poznaj tą smutną historię i jeśli tylko możesz, pomóż.

Bartłomiej Bertolin z Zasola Bielańskiego, zawsze pracował w oddziale wydobywczym kopalni, w najcięższych warunkach. Pomimo, iż ta praca należy do obarczonych wysokim ryzykiem, nigdy nie sądził, że spotka go nieszczęście.

15 czerwca w godzinach wieczornych, do dyżurnego dyrektora Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach, zgłoszono telefonicznie wyjazd karetki pogotowia ratunkowego w związku z wypadkiem zaistniałym w TAURON Wydobycie S.A. Zakład Górniczy Brzeszcze w Brzeszczach.

- Dyrektor został poinformowany, że według wstępnej opinii lekarza, wypadek zakwalifikowany został jako powodujący czasową niezdolność do pracy

- informuje Anna Swiniarska-Tadla, rzecznik prasowy Prezesa Wyższego Urzędu Górniczego.

Nie była to wcale takie nic nie znaczące zdarzenie. Nogę mężczyzny przygniótł olbrzymi głaz. Noga była zmiażdżona. Koledzy górnika natychmiast pospieszyli z pomocą, później ratownicy medyczni i lekarze w oświęcimskim szpitalu. Ostatecznie mężczyzna trafił do 5 Wojskowego Szpitala Klinicznego z Polikliniką SP ZOZ w Krakowie. Pomimo złych rokowań, lekarze podjęli walkę o życie i zdrowie pana Bartłomieja.

- Przez chwilę wierzyłem, że wszystko wróci do normy

- mówi pan Bartłomiej. - Poskładano moją oderwaną, zmiażdżoną i pociętą stopę w jeden kawałek, poskładano moje podudzie z otwartymi złamaniami. Niestety niedługo potem pojawił się ból, jeszcze większy niż dotychczas. Nie mogłem spać, nie mogłem jeść, nie pomagały żadne formy znieczulenia ani najsilniejsze środki przeciwbólowe. Nie pomagały kolejne operacje. Krzyczałem, wyłem z bólu, a dyżurne pielęgniarki płakały razem ze mną - dodaje.

Lekarze na 23 czerwca zaplanowali kolejną operację - przeszczep skóry i tkanek miękkich. Niestety okazało się, że stopa i podudzie obumierają. By ratować życie 30-latka, trzeba było uciąć nogę. Pan Bartłomiej nie miał wyjścia, podpisał zgodę na amputację. W jednej chwili runął cały jego świat, zniknęły marzenia o budowie wymarzonego domu i wędrówkach w góry.

- Nie chcę pamiętać bólu, nie chcę pamiętać płaczu, nie chcę pamiętać strachu. Nie chcę pamiętać tej potwornej samotności, na którą skazała mnie pandemia koronawirusa – wyznaje pan Bartłomiej, bo nikt nie może go odwiedzać w szpitalu. - Chciałbym wrócić do zdrowia. Do sprawności fizycznej. Chciałbym wrócić do swoich bliskich, w góry, znowu biegać, pojeździć na rowerze szosowym. Chciałbym przełamać swoje kolejne limity, pobić nowe rekordy. Chciałbym wrócić do aktywności zawodowej. A co najważniejsze, chciałbym wrócić do mojej żony, udowodnić jej, że stać mnie na wszystko, ze wszystko będzie dobrze - dodaje.

Przed wypadkiem dużo wędrował po górach, zawsze towarzyszyła mu żona lub znajomi. Chciał zdobyć koronę Tatr, do tej pory stanął już na 10 szczytach, na liście wciąż pozostają cztery z nich. Teraz marzy, by powrocie do zdrowia, a potem nawet o powrocie do aktywności - wrócić w góry, biegać. Potrzebuje do tego wielu miesięcy rehabilitacji i odpowiedniej protezy. 

- Myśl, że dzięki ludziom dobrej woli, zaawansowanej technologii protetycznej i swojej ciężkiej pracy będę jeszcze mógł osiągnąć swoje życiowe cele. Pozwala mi to z cichą nadzieją spoglądać w przyszłość

- wyznaje pan Bartłomiej. - Niemal całe swoje dorosłe życie regularnie odwiedzałem punkty krwiodawstwa. Jestem dumnym posiadaczem odznak zasłużonego honorowego dawcy krwi. Oddałem już blisko 15 litrów i wierzę, że pomogłem już wielu ludziom. Teraz ja potrzebuję pomocy - prosi.

W internecie trwa zbiórka

Żeby mężczyzna mógł wrócić do swoich pasji, oprócz protezy, intensywnej rehabilitacji wraz z nauką chodu w protezie potrzeba 150 tys. zł.

- To jest koszt rehabilitacji w ramach programu Po Amputacji i dopasowania, stworzenia i zakupu protezy sportowej

- wyjaśnia Gabriela Bertolin, siostra pana Bartłomieja. - Potem co ok. 3 do 6 lat będą potrzebne nowe protezy, a w międzyczasie ciągłe serwisy. Koszty są ogromne - dodaje.

Trwa zbiórka na portalu Siepomaga. Wpłacać można TUTAJ.

Pomóc można również wpłacając dowolną kwotę na rachunek Fundacji Moc Pomocy: 16 1020 5226 0000 6602 0635 0765 z dopiskiem Bartłomiej Bertolin.

Pobierz

Jak korzystać z aplikacji, by otrzymywać informacje z miasta i powiatu? To proste!
Po wejściu w aplikację w prawym górnym rogu w menu wybierz swoje miasto.

Aplikacja jest bezpłatna i nie wymaga logowania. Oprócz standardowych kategorii, z powodu panującej epidemii, wprowadziliśmy zakładkę "koronawirus", w której znajdziesz wszystkie aktualne informacje związane z epidemią.

FLESZ - Coraz więcej pracowników w Polsce ma depresję

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska