Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bronowice Wielkie kryją w sobie wiele tajemnic. Bywała tu cała śmietanka towarzyska Krakowa [ROZMOWA]

Magdalena Domańska-Smoleń
Magdalena Domańska-Smoleń
Okładka książki "W bronowickiej skrzyni".
Okładka książki "W bronowickiej skrzyni".
Rozmawiamy z Anną Zborowską, autorką książki o Bronowicach Wielkich „W bronowickiej skrzyni”.
Anna Zborowska, autorka książki o Bronowicach Wielkich.
Anna Zborowska, autorka książki o Bronowicach Wielkich.

We wstępie do książki o Bronowicach Wielkich pisze Pani: „Myślałam, że wieś podobna jest do innych podkrakowskich – spokojna i malownicza”. Tymczasem okazało się, że Bronowice kryją w sobie wiele tajemnic, zabytkowych dworków i pięknych ludzkich historii...
Mieszkałam w Bronowicach Wielkich ponad dwadzieścia lat i tak jak wielu, zwłaszcza młodych mieszkańców, nie miałam pojęcia, że tak ciekawe historie kryją się w murach niektórych budynków. Najciekawszą z nich okazała się historia rodziny Łepkowskich. Niewielu mieszkańców pamięta, że rodzina ta prowadziła swoje gospodarstwo bardzo nowocześnie jak na tamte czasy. Do willi doprowadzona była woda, korzystali z magla, prasy do wyciskania soku z jabłek, mieli własną „elektrownię” i „lodownię”. Zatrudniali wiele służących, pokojówek, ogrodników i stangreta.

"Na bogato" jak na tamte, biedne czasy...
Dokładnie tak. Ale pamiętajmy, że w willi „Pod Gackiem” przyjmowani byli znakomici goście na czele z Leonem Wyczółkowskim, który był ojcem chrzestnym jednego z synów Wincentego Łepkowskiego. Bywał tam też Józef Piłsudski oraz cała śmietanka towarzyska Krakowa. Tylko najstarsi mieszkańcy pamiętali o „Matogówce”, która już nie istnieje lub o pałacyku zwanym „Majorówką”. Do historii przeszedł już budynek pierwszego administratora parafii, zburzony kilka lat temu, z którym również związane są ciekawe historie, choćby taka, że w budynku tym straszyło. Wszyscy mieszkańcy, z którymi rozmawiałam, wspominali strumyczek wzdłuż ulicy Ojcowskiej, mosteczki prowadzące do domów, cztery stawy, w których kąpano się i pojono bydło, olbrzymi park przy ulicy Smętnej, w którym co roku odbywały się huczne dożynki, wąwóz przy ulicy Chmurnej tak głęboki, że krył wóz z koniem…

Takich Bronowic już nie ma, zobacz historyczne zdjęcia [ZDJĘCIA]

Praca nad książką trwała ponad dwa lata. Trudno było namówić mieszkańców Bronowic Wielkich na wspomnienia?
Ludzie, z którymi rozmawiałam, bardzo życzliwie nas przyjmowali. Mówię nas, ponieważ pomagały mi uczennice szkoły podstawowej w Bronowicach Wielkich. Mieszkańcy chętnie dzielili się swoimi wspomnieniami. Czuło się wtedy, że wracają do dawnych czasów z sentymentem. Najciekawsze i najbardziej chyba wzruszające były wspomnienia dawnych zwyczajów bronowickich. Tych barwnych procesji wielkanocnych do kapliczki, pięknie przystrojonych wozów, dzwoneczka zapowiadającego przyjazd księdza i ministrantów. Bardzo ciekawe wspomnienia dotyczyły wesela bronowickiego – swatania, ślubu, oczepin i „przebabin”, czyli przeprowadzki panny młodej do męża. Niektórzy z mieszkańców śpiewali nam przyśpiewki bronowickie. Usłyszałyśmy też historię o życiu mieszkańców podczas II wojny światowej, o wysiedleniach, o szlaku bojowym żołnierzy z Bronowic, o partyzantach bronowickich.

Sięga Pani również do źródeł historycznych. Mamy wiele zapisków i wspomnień ludzi z Bronowic Małych, a co z Bronowicami Wielkimi?
To prawda, szukając materiałów do książki ciągle napotykałam informacje o Bronowicach Małych, a o Bronowicach Wielkich nic. W internecie nie istniały wówczas w ogóle. Jedyną publikacją dotyczącą Bronowic Wielkich była książka proboszcza parafii o. Franciszka Wiatra „100-lecie duszpasterstwa w Bronowicach Wielkich”. Rozpoczęłam więc żmudną pracę, polegającą na przeszukiwaniu starych ksiąg w Bibliotece Jagiellońskiej, wyłapywaniu choćby wzmianki o Bronowicach Wielkich. W jednej książce znalazłam zdanie o bronowickich chatach, w innej o drodze, która przebiegała przez wieś, w jeszcze innej o przyśpiewkach. W Muzeum Etnograficznym natknęłam się na kilka zdjęć oraz na bardzo interesujący scenariusz szopki autorstwa mieszkańca Bronowic. Jednak podstawowym źródłem informacji byli dla mnie ludzie.

Warto wiedzieć o Bronowicach Wielkich…

  • Pierwsza wzmianka o Bronowicach Wielkich pojawiła się w 1274 roku.
  • Nazwa Bronowice pochodzi prawdopodobnie od niemieckiego rycerza Bruno.
  • W XIII wieku Bronowice Wielkie były własnością Benedyktynów z Tyńca.
  • Od 1817 roku w Bronowicach Małych istniała szkoła. Uczyły się w niej również dzieci z Bronowic Wielkich oraz Rząski.
  • W 1830 roku w Bronowicach Wielkich zbudowana została kapliczka z obrazem Matki Boskiej Śnieżnej. Wzniesiono ją prawdopodobnie jako dziękczynienie po ustaniu epidemii cholery.
  • W roku 1882 Jan Władysław Fischer kupił w Bronowicach Wielkich od Beli Schonberga posiadłość dworską.
  • U zbiegu ulicy Ojcowskiej i Jasnogórskiej znajdował się posterunek c.k żandarmerii.
  • Robotniczy Klub Sportowy „Bronowicki” powstał w roku 1946. Klub prowadził sekcję piłki nożnej, lekkoatletyki i siatkówki.
  • Rok później powołano do życia terenowy teatr amatorski.
  • W Bronowicach Wielkich w 1955 roku w dawnym pałacu Fischerów rozpoczął działalność Zakład Farmakologii PAN, a w dawnym dworku prof. Rutkowskiego – Zakład Fitochemii.
  • W roku 1961 ukończono budowę szkoły w Bronowicach Wielkich. Była to 207. "tysiąclatka” w Polsce. Nosi imię Stanisława Wyspiańskiego.
  • 26 września 1976 roku budowę kościoła przy ulicy Ojcowskiej 1 poświęcił Karol Wojtyła.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

FLESZ: Koniec z plastikiem - za 3 lata będzie nielegalny

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska