To pierwszy z dwóch wyjazdów, jaki czeka zespół Marcina Jałochy. Po pojedynku z Jeziorakiem. W środę niecieczanie podejmować będą Ruch Wysokie Mazowieckie. To spotkanie to zaległy mecz z 11 kwietnia. Wówczas się nie odbył ze względu na żałobę narodową.
W Bruk-Becie myślą teraz jednak o potyczce z Jeziorakiem. Z pewnością łatwo nie będzie. Iławianie na własnym boisku są bardzo groźną i wymagającą drużyną, która nie zwykła przegrywać. Jej klimat doskonale znany jest Piotrowi Trafarskiemu. Obecny napastnik niecieczan w Jezioraku spędził dwa sezony.
- Tam praktycznie rozpoczęła się na dobre moja przygoda z piłką. Do tej drużyny trafiłem z MKS Korsze. Jeziorak już wtedy miał określoną markę na Mazurach. Grę w nim wspominam bardzo miło. W jego barwach awansowałem do trzeciej ligi - opowiada Trafarski.
Mimo że Jeziorak znajduje się kilka pozycji niżej niż Bruk-Bet to nikt nie zamierza go lekceważyć. Tym bardziej że jego siłą jest właśnie obiekt w Iławie.
- To zespół niezwykle groźny na własnym terenie. Jego atutem jest kolektyw, kibice i boisko. My musimy patrzeć na siebie - mówi napastnik.
Bruk-Bet wyjedzie do Iławy jutro rano. Na północy Polski przebywać będzie do środy. Do Niecieczy wróci dopiero po spotkaniu z Ruchem Wysokie Mazowieckie. Trener Marcin Jałocha zabrał liczniejszą kadrę. Tym bardziej że musi stosować rotację.
Jutro nie będzie mógł skorzystać z pauzującego za kartki Mateusza Leśniowskiego. Do Iławy nie pojechali również kontuzjowani Norbert Baran i Adrian Fedoruk.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?