Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cała Sądecczyzna słono płaci za zimę

Stanisław Śmierciak
Nie tylko kierowcy zwykłych pojazdów bywają bezradni w obliczu srogiej zimy. Poddają się nawet szoferzy pługów
Nie tylko kierowcy zwykłych pojazdów bywają bezradni w obliczu srogiej zimy. Poddają się nawet szoferzy pługów Stanisław Śmierciak
W Nowym Sączu tylko w styczniu na odśnieżanie i posypywanie ulic wydano 800 tys. zł. To bardzo dużo, bo w budżecie miasta na akcje zimowego utrzymania dróg w całym 2010 r. przewidziano półtora miliona. Jeśli taka śnieżna i mroźna zima utrzyma się dłużej, pieniędzy zabraknie. Nie jest wykluczone, że trzeba będzie rezygnować z zaplanowanych inwestycji, aby zapewnić przejezdność dróg.

- Drogi trzeba nie tylko odśnieżać, ale również posypywać solą lub spryskiwać solanką. A te ogromne ilości soli zniszczą nam asfalt. Efekty zobaczymy wiosną w postaci dziur - mówi jeden z drogowców, zastrzegając sobie anonimowość.

Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg w Nowym Sączu Grzegorz Mirek nie kryje, że obecna zima - w porównaniu z poprzednimi - nie jest łaskawa dla kierowców, przechodniów oraz drogowców.

- Wydaliśmy już więcej niż połowę pieniędzy zaplanowanych na tegoroczne odśnieżanie oraz posypywanie 275 kilometrów ulic i wywożenie śniegu z centrum - mówi Mirek. - Wygląda na to, że kasę opróżnimy przed nastaniem wiosny, a przecież pieniądze miały wystarczyć na zapewnienie przejezdności ulic i usuwanie śniegu z chodników również na końcówkę roku, kiedy zacznie się kolejna zima.

Na drogach powiatowych Sądecczyzny nie jest weselej. - Z przyznanej nam kwoty 2,5 miliona złotych tylko w styczniu wydaliśmy 1,6 miliona złotych - ujawnia Adam Czerwiński, dyrektor PZD. Według jego oceny nawet tak kosztowne działania nie gwarantują zapewnienia stałej przejezdności niektórych tras.

- Najgroźniejsze są wahania temperatur - mówi Czerwiński. - Po silnym mrozie odwilż. Śnieg zamienia się w wodę, a wieczorem temperatura znów spada kilkanaście stopni Celsjusza poniżej zera. Jezdnie stają się torami lodowymi.

Drugi powód zimowej grozy na drogach to silne wichury. Na odcinkach dróg biegnących szczytami gór, czyli tak zwanymi działami, nieustannie tworzą się zaspy. Pługi muszą pracować na zasadzie wahadła i "na okrągło".

Tak jest m.in. w Bączej Kuninie, Bukowcu, Miłkowej, Lipnicy Wielkiej - Żebraczce, Koniuszowej, Mogilnie, Litaczu. Nieustannie zawiewana śniegiem jest też biegnąca kotliną sądecką ważna droga Chełmiec - Podegrodzie - Gołkowice.

Koszty zapewnienia przejezdności tras w mieście i powiecie niepokoją też dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie Grzegorza Stecha.

- Powiaty nowosądecki i limanowski są dla nas jednymi z najdroższych w Małopolsce podczas tegorocznej akcji zimowej - ocenia Stech. - Na południu regionu mamy mniej więcej jedną szóstą naszych dróg, a ich odśnieżanie i posypywanie pochłonęło około 40 procent kosztów dotychczasowej akcji zimowej w całej Małopolsce.

Trzeba pamiętać, że jest dopiero początek lutego, a więc do końca zimy jeszcze daleko. Poza tym da się nam ona we znaki najdotkliwiej dopiero wiosną. Pojawią się dziury w jezdniach, których naprawa kosztuje krocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska