Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcą wymienić piece węglowe, ale nie dotrze do nich miejskie ciepło

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Z badań wynika, że zainteresowanie ciepłem z miejskiej sieci jest bardzo duże. Nie do wszystkich dotrze jednak do 1 września 2019 roku.

Od 1 września przyszłego roku w Krakowie zacznie obowiązywać całkowity zakaz palenia m.in. węglem i drewnem. To wynik uchwały antysmogowej, która wtedy wejdzie w życie. Władze miasta na wszelkie sposoby namawiają mieszkańców do wymiany starych palenisk. Ostatnio uruchomiły specjalny formularz, w którym krakowianie mogą zgłosić: kto, gdzie i czym pali. Jednocześnie okazuje się, że niektórzy mieszkańcy mają problem: chcą pozbyć się kopciucha i podłączyć do miejskiej sieci ciepłowniczej, ale z różnych przyczyn nie mogą. A przecież to z wielu powodów najkorzystniejsze źródło ciepła.

Problem mają m.in. mieszkańcy budynków przy ulicach Murowanej, Będzińskiej i Towarowej. Jedną z kamienic przy ostatniej z tych ulic administruje Maciej Sulikowski. - W kamienicy są jeszcze trzy piece, w których lokatorzy nadal palą - twierdzi. Są zainteresowani przyłączeniem do miejskiej sieci, ale Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej w tej chwili nie widzi takiej możliwości. - Tłumaczy to problemami technicznymi - dodaje Sulikowski. Sam ogrzewa mieszkanie prądem, ale z tym jest kłopot. - Dochodzi do awarii kabli, które są poprowadzone w ziemi - kwituje.

MPEC informuje, że aby przyłączyć te budynki, należałoby częściowo przebudować sieć. Ale obecnie nie jest to możliwe. Przedstawiciele MPEC powołują się na obowiązujące przepisy, zgodnie z którymi „przedsiębiorstwo energetyczne jest zobowiązane do zawarcia umowy przyłączenia do sieci z ubiegającymi się o to podmiotami, jeżeli istnieją techniczne i ekonomiczne warunki przyłączenia do sieci”. We wspomnianym przypadku nie są spełnione. Ponadto, jak dodatkowo zauważają magistraccy urzędnicy, „ulice: Murowana, Towarowa i Będzińska zlokalizowane są w miejscu odległym od istniejącej infrastruktury ciepłowniczej i w ścisłym sąsiedztwie torów kolejowych, co utrudnia doprowadzenie tam uzbrojenia podziemnego”.

Okazuje się, że do 1 września 2019 roku Miejskie Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej nie dotrze ze swoją siecią również w rejon ulic: Balickiej, Borowego (Emaus), Huculskiej, Tynieckiej, Jasnej, Cechowej, Rozdroże, Rybałtowskiej, Kuźnicy Kołłątajowskiej, Siewnej, Cichociemnych AK, Klasztornej, Grunwaldzkiej, Kasprowicza, Moniuszki, Łapanowskiej, Karpińskiego, Ossowskiego, Armii Kraków oraz Siarczanej. Miejskie ciepło nie przebije się również w rejon Starego Bieżanowa, ulicy Bieżanowskiej, Woli Justowskiej, ul. Królowej Jadwigi, Rybitwy-Przewóz, osiedla Kliny oraz Lesiska. Warto zauważyć, że część z tych lokalizacji to nie rubieże Krakowa, a niemal jego centrum, jak np. ulica Moniuszki. Czy to oznacza, że część mieszkańców nie wymieni pieców do 1 września? - Właściciele budynków znajdujących się poza obszarem dostępności sieci cieplnych mogą korzystać z innych sposobów ogrzewania np. ogrzewanie elektryczne czy stosowanie kotłów gazowych - przypomina Renata Krężel, rzecznik prasowy MPEC.

Ciepło z sieci tanie i wygodne

Jak przyznaje Ewa Lutomska z Krakowskiego Alarmu Smogowego, brak możliwości podłączenia do miejskiej sieci ciepłowniczej nie powinien być argumentem za tym, aby nie wymieniać pieców węglowych. - To też jest tak, że jeśli chodzi np. o domy wielorodzinne, 50 procent wspólnoty musi wyrazić zgodę na przyłączenie. A z tym często jest problem. Nie wszyscy chcą ogrzewać się ciepłem z sieci, bo już mają np. ogrzewanie gazowe. A przecież mamy inne możliwości: ogrzewanie gazowe, elektryczne czy pompy ciepła. Oczywiście, podłączenie do miejskiej sieci jest wygodne, ale mieszkańcy powinni też korzystać z innych rozwiązań, jeśli to pierwsze jest niemożliwe - tłumaczy Lutomska.

Wśród najczęściej spalanych odpadów pojawia się m.in. stolarka meblowa

Takie śmieci najczęściej spalają krakowianie w swoich piecach [TOP 5]

A jednak preferencje mieszkańców są jasno określone. Ciepło z sieci jest wygodne, tanie, a także bezpieczne i zapewne wszystkie te jego zalety sprawiają, że miażdżąca większość mieszkańców chciałaby właśnie takiego ogrzewania swoich mieszkań. Kolejne, przygotowywane od 10 lat raporty krakowskiego Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości wykazują, że dla ponad 80 proc. potencjalnych nabywców mieszkań preferowane ogrzewanie to właśnie ciepło z miejskiej sieci. Według większości odpytywanych przez ankieterów jest też ono najtańsze.

- Około rok temu przeprowadzaliśmy też osobne badanie wśród około 150 osób zainteresowanych kupnem mieszkania, które przyszły na Giełdę Domów i Mieszkań. Kolejny raz potwierdzają się nasze ustalenia: prawie 90 procent osób, mając wybór, wybrałoby ciepło z MPEC - mówi Piotr Krochmal, prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości. Komentuje on też, że MPEC (spółka, której właścicielem jest miasto) zachowuje się jak instytucja rynkowa. Jednak jeśli Kraków ma walczyć o czyste powietrze, to - jego zdaniem - powinien być realizowany miejski program wspomagający, dotujący prowadzenie nowych nitek sieci.

Przedstawiciele MPEC są ostrożni w porównywaniu kosztów ogrzewania z miejskiej sieci z cenami ogrzewania gazem lub prądem; wskazują, że jest to zależne od grup taryfowych. - Generalnie nie jesteśmy drodzy - mówi dyplomatycznie Krężel. - Ceny są na dobrym poziomie, poza tym mamy ofertę całościową: ciepło i ciepłą wodę użytkową - dodaje. Poza tym MPEC wielokrotnie podkreślało, że spółka bierze na siebie koszty przyłączenia budynku do sieci i wykonania węzła cieplnego.

Jednoznacznie rzeczniczka wypowiada się o kosztach korzystania z ciepłej wody z sieci. - Według szacunków MPEC, uwzględniających wszelkie koszty związane z eksploatacją, przeglądami i podgrzaniem 1 metra sześciennego wody gazem, przy pełnej ofercie ze strony MPEC dotyczącej dostaw ciepłej wody użytkowej z miejskiej sieci cieplnej oceniamy, że jest ona tańsza - mówi Renata Krężel. Podaje też, że koszt podgrzania 1 m sześć. ciepłej wody użytkowej wynosi od 14 do 19 zł.

Nie mogą doliczyć się pieców

Z szacunkowych danych wynika, że na koniec 2017 r. w całym mieście pozostawało około 9 tys. palenisk węglowych. Realnie może być ich jednak więcej. Jak przyznają sami urzędnicy, przeprowadzona kilka lat temu inwentaryzacja może być niedokładna. Firma wynajęta przez miasto doliczyła się 24 tysięcy tego typu palenisk. Teraz Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza, podkreśla, że liczba pieców wskazana w inwentaryzacji mogła być niedoszacowana o „około 10 do 20 procent”.

ZOBACZ KONIECZNIE:

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska