Chrzanów. Posypał się budżet związku komunikacyjnego. Nie ma pieniędzy na remonty przystanków. Mieszkańcy sami je odnowią

Z roku na rok rosną koszty funkcjonowania komunikacji miejskiej. W tym roku niezwykle mocno odbił się na nich wzrost cen paliw, minimalnego wynagrodzenia i inflacja. Związek Komunalny "Komunikacja Międzygminna" w Chrzanowie w marcu ub. roku podpisał 10-letnią umowę z firmą Transgór na obsługę większości linii w ramach tzw. dużego pakietu komunikacyjnego. W przypadku tak długich umów co roku stawka za tzw. wozokilometr podlega waloryzacji. W umowie zawarty zostaw wzór uwzględniający m.in. ceny paliw i koszty zatrudnienia. Dlatego pomimo długoterminowej umowy, koszty cały czas rosną.

W marcu br. mieli zostać wyłonieni operatorzy w ramach tzw. małego pakietu komunikacyjnego. To jedna trzecia wszystkich linii funkcjonujących na terenie gmin Chrzanów, Trzebinia i Libiąż. Mały pakiet komunikacyjny został podzielony na trzy części, by łatwiej było znaleźć operatorów. Rozpisane do tej pory trzy przetargi zostały unieważnione z uwagi na zbyt wygórowane oczekiwania przewoźników. Autobusy jednak nadal na wszystkich liniach kursują.

Po negocjacjach zawarliśmy bezpośrednie umowy z dotychczasowymi operatorami do końca roku. Przygotowujemy się do kolejnego przetargu jesienią. W przypadku umów bezpośrednich, stawka za wozokilometr korygowana jest co miesiąc, bazując na średnich cenach paliwa w danym miesiącu. Dlatego raz podwyższamy, raz obniżamy stawkę - mówi Marek Dyszy, przewodniczący zarządu ZKKM w Chrzanowie.

Z uwagi na rosnące koszty kondycja finansowa związku komunikacyjnego nie jest dobra. Sytuacja jest dynamiczna i zależy m.in. o cen paliw. W maju br. prognozowano, że na koniec roku do spięcia budżetu zabraknie 900 tys. zł. Brakującą kwotę musiałby dołożyć gminy. Wpłaty do związku gmin członkowskich, czyli Chrzanowa, Libiąża i Trzebini od 2019 do 2022 roku wzrosły z 9,5 mln zł do aż 14 mln zł. Pomimo tego nie udało się utrzymać cen biletów na dotychczasowym poziomie i wzrosły od marca br.

Władze związku komunikacyjnego szukając oszczędności podjęły decyzję o wstrzymaniu remontów przystanków. Z uwagi na częste akty wandalizmu, to spory wydatek rzędu 100 tys. zł. Pod pieczą związku znajduje się ponad 400 przystanków. Decyzją związku najbardziej rozczarowani są mieszkańcy Czyżówki, gdzie znajdują się dwa przystanki starego typu, czyli murowane. Lata świetności mają już dawno za sobą, mieszkańcy jednak nie chcieli ich wymiany na nowoczesne, szklane konstrukcje, lecz właśnie remontu.

Wybudowane 45 lat temu murowane przystanki wymagają tylko odnpwienia niewielkim kosztem tj. trzeba pomalować ściany, uzupełnić dachówkę oraz odrestaurować ławki. Na początku roku obiecano wykonać nam remont, teraz otrzymałam informację, że nie ma na to pieniędzy. Przystani są też rzadko sprzątane - skarży się Halina Henc, sołtys Czyżówki.

Związek do końca roku realizować będzie tylko pilne naprawy i remonty wiązane z poważnymi uszkodzeniami przystanków na skutek aktów wandalizmu lub żywiołów. Jak tłumaczy Marek Dyszy, w obecnej sytuacji finansowej, gdy budżet się nie spina, nie gospodarne byłoby wydawanie pieniędzy, który się nie ma. Natomiast remont tylko wybranych przystanków byłby niesprawiedliwy.

Mieszkańcy Czyżówki nie zamierzają jednak czekać z założonymi rękami, aż znajdą się pieniądze na remont przystanków. Wzięli sprawy w swoje ręce. Halina Henc i Agnieszka Siuda, przedstawicielka Libiąża w zgromadzeniu ZKKM, zrobiły zrzutkę na farbę, a mieszkańcy pomalują przystanki jutro (czwartek 18 sierpnia) lub w piątek.

Sułoszowa znów zachwyciła internatów