Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciacha zlicytowane

Małgorzata Targosz
Nabywcy ogromnej kremówki, państwo Niewidokowie, nie zabrali ciacha ze sobą
Nabywcy ogromnej kremówki, państwo Niewidokowie, nie zabrali ciacha ze sobą Małgorzata Targosz
Wadowicka kremówa poszła za 250 zł. Druga pojechała do sztabu WOŚP w Warszawie.

160 fantów, 300 piernikowych serc i ona, ogromna kremówka - główna bohaterka wczorajszego dnia w Wadowicach.

Na rynku papieskiego miasta jak co roku w ramach Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zlicytowano gigantyczne ciacho. Imprezę prowadziła Halina Kulbacka, organizatorka WOŚP
w Wadowicach.

Chociaż mróz trzymał, rynek tętnił życiem. Wolontariusze kwestowali oraz prowadzili loterię fantową, w której zgromadzili 160 fantów od różnych sponsorów. Każdy los był pełny i kosztował
5 zł. Oprócz losów na Rynku każdy mógł nabyć serce z piernika.

- Otrzymaliśmy ich ze stryszowskiej piekarni około 300 - informuje Halina Kulbacka.

Jednak najwięcej emocji wzbudziły licytacje. Cena wywoławcza najsłynniejszego na całym świecie ciastka wynosiła 100 złotych. Ten smakołyk wyszedł z pieca Witolda Hardka, który prowadzi cukiernię "Kremowa" w Wadowicach i tradycyjnie już daruje kremówę na WOŚP.

Ciacho po zaciętej licytacji sprzedano za 250 złotych. Szczęśliwi nabywcy to Elżbieta i Filip Niewidokowie z Wadowic. W zakupie brała udział również ich malutka córeczka Laura, która wylicytowane pieniądze wrzuciła do puszki.

Państwo Niewidokowie ciastka jednak nie zabrali ze sobą do domu. Przekazali je kuchni św. Brata Alberta w Wadowicach. Na nasze pytanie, czy nie lubią kremówek, odpowiadają szczerze, że nie za bardzo.
- Tu nie chodzi o ciastko, tylko o to, by wspomóc chore dzieci, a kremówka to symbol - stwierdza Elżbieta Niewidok.

Wadowiczanie żartowali, że w tym roku po raz pierwszy ogromne, słodkie ciacho miało konkurenta w postaci innego "ciacha" - najpiękniejszego mężczyzny w Polsce.

Sierżant Marcin Pasternak z wadowickiej komendy, który w minionym roku zdobył tytuł Mistera Beskidów i tytuł Mistera Polski postanowił na licytację wystawić swoje trofea. A ma ich kilka. W tych dwóch konkursach piękności oprócz głównych tytułów zdobył jeszcze inne, jak chociażby między innymi tytuł Mistera Internetu, Publiczności i Elegancji.

Na Rynek przywiózł jeden puchar i szarfę. Jednak widząc zainteresowanie dwóch osób, postanowił dorzucić kolejny.

Jeden z jego pucharów nabył Michał Wiktor. Za puchar i zdjęcie z autografem Mistera Polski dał 305 złotych. Drugi puchar poszedł za 200 złotych i nabyła go dziewczyna rodem z Kaukazu - Djamira.
Marcin Pasternak wczoraj cieszył się zainteresowaniem.

Kobiety, od tych najmłodszych po te starsze, robiły sobie z nim zdjęcia. Jednak to pan Tomek
z Wadowic wrzucił do puszki 10 zł za zdjęcie z misterem, które publikujemy dziś w gazecie.

Na koniec mister Pasternak zabrał swoją puszkę i szarfę, której nie zlicytował na wadowickim Rynku, i pojechał z nią prosto do Warszawy, do głównego sztabu Wielkiej Orkiestry. Zabrał tam drugą, gigantyczną kremówkę.

- To dar Wadowic dla Owsiaka i jego wolontariuszy - tłumaczy Halina Kulbacka. Wadowiczanka życzyła Warszawie smacznego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska