18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cieślak: Pięć dni w tygodniu tęsknię za moją krakowską dziuplą

Karolina Gawlik
Bronisław Cieślak
Bronisław Cieślak fot. Anna Kaczmarz
Gdy człowiek latami błąka się, żyje w ciasnym mieszkaniu z rodzicami, potem w wynajętym pokoju i w wielu innych miejscach, które nie należą do niego i dopiero w wieku 60 lat wreszcie dorobi się kawałka własnej przestrzeni, to odpoczywa, czuje stabilizację - tak o swoim domu mówi Bronisław Cieślak. Ale na regenerowanie sił w czterech kątach nie ma za wiele czasu. Zdjęcia do serialu, w którym gra główną rolę, są kręcone w Warszawie i trwają pięć dni w tygodniu. Aktor jest więc weekendowym domatorem.

Bronisław Cieślak śmieje się, że zanim się urządził, mieszkał w Krakowie po prostu wszędzie. Najpierw z rodzicami na Krakowskiej, ale gdy zaczął dorastać pojawił się problem - jego ojciec nie chciał, aby wracał po nocy. Tymczasem Cieślak, będąc w liceum, grał w teatrze Salamandra, w klubie Pod Jaszczurami. Próby trwały do godz. 23. Gdy skończył 18 lat, wyprowadził się. Jako student etnografii, dzięki drobnym pracom, np. myciu szyb, utrzymywał się sam.

I tak, mieszkał przy ulicy św. Gertrudy, Bronowickiej, Opolskiej, os. Podwawelskim, na Starowiślnej, Lubicz i na Gramatyce. A teraz, gdy idzie do kawiarni na Rynku, ludzie go zaczepiają i pytają: "Co pan tu robi?", myśląc że jest warszawiakiem.

- Odpowiadam, że przecież mieszkam na stałe w Krakowie! Choć w moim przypadku powiedzieć "na stałe" to gruba przesada.
Rzeczywiście, przesada, bo w rozjazdach między Krakowem a stolicą Bronisław Cieślak jest już od wielu lat. Teraz jako aktor w detektywistycznym serialu "Malanowski i partnerzy", a wcześniej jako poseł na Sejm, do którego był wybierany dwukrotnie z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Jaki kraj, taki Bond
Są dwa miejsca w domu, które aktor ceni sobie najbardziej. Pierwsze - fotel na parterze. Na nim wieczorami czyta książki i ogląda telewizję. - Kiedy pracowałem jako dyrektor telewizji, do wyboru były dwa kanały, dziś są ich pod palcem tysiące. Więc jak każdy Polak skaczę po tych programach i od czasu do czasu coś ciekawego znajdę - opowiada Cieślak.

Ale szybko podkreśla, że wcale nie jest to łatwe. - Żadna telewizja nie nakręci już takich serialów jak "Lalka", "Chłopi" czy "Nikodem Dyzma"... Jak to mówi młodzież, to były wypasione produkcje. Dzieła, a nawet arcydzieła - wzdycha. - Dziś produkuje się różne takie... no takie tam, tańce na lodzie.

Drugie ważne miejsce w domu to łóżko na górze. Z prostego powodu: przez wyjazdy aktor jest ciągle niewyspany. Naprzeciwko łóżka uwagę przykuwa obraz na ścianie, prezent urodzinowy od serialowej ekipy. To mozaika miniaturowych zdjęć, które sklejone razem tworzą jego portret. Jest poważny, ma garnitur. Zasugerowałam, że aktor wygląda na nim jak James Bond. To był błąd.

- Jak słyszę, że jestem jak polski James Bond, to mnie szlag trafia. Musielibyśmy być w serialu "07 zgłoś się" kompletnymi kretynami, żeby chcieć się z nim ścigać! - dobitnie zaznacza. - Na jubileuszu telewizji prowadzący zaprosił mnie na scenę jako polskiego Jamesa Bonda. Wziąłem wtedy mikrofon i powiedziałem: "Jaki kraj, taki Bond".

Zegary opowiadają historie
W domu Bronisława Cieślaka szczególną pozycję zajmują zegary. Ten ulubiony, przedwojenny, wisi na ścianie. To jedna z niewielu rzeczy przywiezionych z domu, w którym się wychował. Ten zegar był z nim od zawsze. Przez chwilę tylko jako ozdoba, bo przestał tykać.

- Zaniosłem go jednak do zegarmistrza i udało się go naprawić - wspomina. - Mimo że jest stary i nie wybitnej urody, ma dla mnie swój urok.

Pozostałe trzy zegary są na pamiątkowym kredensie. Nie działają, ale przypominają o mamie.

Mama Bronisława Cieślaka już jako starsza osoba uwielbiała rozwiązywać jolki. Jedna z gazet zamieszczała je w swoim wydaniu raz na tydzień. Dopiero po kilku tygodniach suma ponumerowanych pól dawała jakieś hasło. Mama wypełniała je mozolnie. Aż w końcu udało jej się rozwiązać hasło.

- "Przeczytać ci?" - spytała mnie przez telefon - opowiada aktor. - Odpowiedziałem, że tak, choć nie byłem specjalnie zainteresowany. I usłyszałem: "Zegar bije godziny, my wtedy mawiamy: jak ten czas szybko mija, a to my mijamy"...
Niedługo po tej rozmowie mama zachorowała i odeszła.

- A teraz ja sam mijam. Ten teatr Salamandra, ten klub Pod Jaszczurami, pamiętam, jakby to było wczoraj. A dziś "Jaszczury" w niczym nie przypominają tamtych dawnych, choć są w tym samym miejscu - dodaje aktor.

Dziupla, za którą się tęskni
W rogu salonu stoi wyjątkowy kredens, tak zwana gablota wspomnień. Na nim "Wiktor" z 1985 roku. Wtedy po raz pierwszy przyznano te nagrody. - Dobrze go wspominam, bo grono laureatów było zacne: Fronczewski, Boniek, prof. Krawczuk - zaznacza.
Pod statuetką, za szybą, kilkanaście rodzinnych zdjęć z wielu lat: od ślubu aktora do ślubu jego najstarszej córki, Kasi. Wśród fotografii najwięcej dzieci - syna Jana i najmłodszej córki, Zosi.

Na środku stoi duży drewniany stół, przy którym rodzina je wspólne posiłki. To właśnie za tym tęskni, gdy jest w Warszawie.
- I to tęsknię bardziej niż kiedykolwiek - wyznaje. - Gdy się ma 30, 40 lat, to wyjazd do innego miasta i mieszkanie parę dni w hotelu są supersprawą. Ale mnie się to już przejadło.

Samego Krakowa mu nie brakuje. Miasto ma dla niego znaczenie, bo wraca tu do przyjaciół, rodziny i ukochanego psa, Stepa, który oczywiście jest zachwycony, gdy widzi swojego właściciela w progu.

- Ten dom niewielki, wyższy niż dłuższy, to taka moja dziupla, mój azyl - podsumowuje.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska