Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciszy lasu Katynia nigdy nie zapomną tarnowscy samorządowcy

Paweł Chwał
Puste krzesła, zarezerwowane dla prezydenta i jego gości, pozostaną w pamięci uczestników katyńskich obchodów na długo
Puste krzesła, zarezerwowane dla prezydenta i jego gości, pozostaną w pamięci uczestników katyńskich obchodów na długo Fot. archiwum Grzegorza Kozioła
Jechali uczcić pamięć polskich oficerów, a nieoczekiwanie byli świadkami największej narodowej tragedii. Członkowie delegacji powiatu tarnowskiego, którzy w sobotę byli w Katyniu, wciąż są w szoku. O tym, co widzieli, opowiadają łamiącym głosem, ze łzami w oczach.

Adam Szpak z zarządu powiatu wciąż przed oczami ma czarne krzesła zarezerwowane dla prezydenta i towarzyszącej mu delegacji, które podczas uroczystości w lesie katyńskim stały puste. - Wrażenie ogromnej tragedii, której byliśmy świadkami, dodatkowo potęgowały ustawione na krzesłach wizytówki osób, które miały na nich zasiąść, przysłonięte podczas nabożeństwa biało-czerwonymi chorągiewkami - opowiada.

Członkowie delegacji przyznają, że w chwili, kiedy przedstawiciele kancelarii prezydenta obwieścili, że samolot uległ wypadkowi i prezydent nie dotrze na uroczystości, kilka osób osunęło się na ziemię, inni rzucili się sobie w ramiona, zaczęli płakać.

- Nie były znane jeszcze rozmiary dramatu, ale forma, w jakiej przekazano tę wiadomość wskazywała jednoznacznie na to, że wydarzyło się coś okropnego - dodaje Szpak. Opowiada, że las katyński błyskawicznie opuścili dziennikarze, pracownicy BOR-u i przedstawiciele strony rosyjskiej. 14-osobowa delegacja z powiatu, która do Katynia pojechała dwoma busami, zaraz po skończonych uroczystościach udała się w rejon lotniska w Smoleńsku, aby na własne oczy zobaczyć miejsce katastrofy.

- Mimo kordonów milicji udało się nam podejść blisko miejsca, gdzie rozbił się samolot - przyznaje Mariusz Ryś, burmistrz Tuchowa. - Do tej chwili łudziłem się jeszcze, że to nieprawda. Kiedy jednak ujrzałem oderwane skrzydło i szczątki sterów, zawieszone na drzewach, nadzieja na to, że ktoś przeżył ten wypadek, definitywnie umarła. To była miazga.

Jego zdaniem ścięte na różnej wysokości drzewa wskazują na to, że pilot próbował jeszcze poderwać maszynę do góry, ale już nie dał rady jej uratować. - Przywiozłem do Tuchowa fragment jednego z tych drzew, uszkodzonych przez spadający samolot. W środę, podczas nabożeństwa żałobnego w tuchowskim sanktuarium, przekażę go kustoszowi, jako wotum - wyjaśnia.

Niewiele ponad miesiąc temu, właśnie w tym miejscu witał Lecha Kaczyńskiego. Prezydent uczestniczył w obchodach 29. rocznicy podpisania porozumień rzeszowsko-ustrzyckich. - Przyjechał do sanktuarium wcześniej, dzięki czemu było sporo czasu na serdeczne i ciepłe rozmowy, podczas których Lech Kaczyński wykazał się doskonałą wiedzą o Tuchowie i regionie tarnowskim - opowiada.

Wracając z obchodów katyńskich członkowie tarnowskiej delegacji wstąpili do jednego z kościołów na Białorusi. - Zupełnie przypadkowo natrafiliśmy na mszę świętą w języku polskim. Ludzie spontanicznie modlili się za ofiary katastrofy, obok ołtarza była polska flaga ozdobiono kirem. Płakaliśmy razem z nimi - mówi Grzegorz Kozioł, wójt gminy Tarnów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska