Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Cracovia. Niko Datković: W Chorwacji pandemia koronawirusa i dodatkowo jeszcze trzęsienie ziemi

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Niko Datković (Cracovia)
Niko Datković (Cracovia) Andrzej Banaś
Niko Datković, kontuzjowany chorwacki piłkarz Cracovii, przebywa w swoim kraju. Obecnie jest w rodzinnej Rijece, ale przez ostatnie miesiące mieszkał w Zagrzebiu, gdzie doszło do prawdziwej katastrofy.

Nie dość, że normalne życie torpeduje epidemia koronawirusa, to jeszcze w Zagrzebiu było trzęsienie ziemi. Dotknęło ono i pana?

Tak, była katastrofa. O 6 rano w niedzielę był bardzo mocny wstrząs. Trzeba było uciekać ze swoich domów. Szaleje koronawirus, a nagle ludzie musieli stanąć jeden obok drugiego przed domem. Potem wróciliśmy do swoich mieszkań. Było około 50 wstrząsów, różnej siły. Popękały mury starszych kamienic. Ja akurat mieszkam w nowszej części miasta. Jeden z kościołów został doszczętnie zniszczony. Zwykle ludzie są na mszy, a teraz przez sytuację z koronawirusem nie było wiernych, nie było więc ofiar. To była niespotykana sytuacja, nie mieliśmy wcześniej trzęsień ziemi. Epicentrum było w Zagrzebiu, ale wstrząsy były odczuwalne też gdzie indziej, na przykład w Rijece. Byłem wtedy w stolicy kraju, ale teraz jestem w moim rodzinnym mieście, czyli w Rijece.

Jak żyje pan w czasie epidemii?

Byłem w Zagrzebiu. Nie mamy jeszcze bardzo wielu zachorowań, ale jest kwarantanna – nie można wychodzić bez konkretnego celu na ulice, restauracje, bary, sklepy, poza spożywczymi są zamknięte.

Był pan przez dłuższy czas kontuzjowany. Jak w tej sytuacji robić rehabilitację?

Chodziłem do kliniki w Zagrzebiu, ona była zamknięta, ale ja byłem na specjalnych prawach, mogłem korzystać z treningów z moim rehabilitantem. Teraz siedzę w domu, ale mam ćwiczenia domowe, jestem w kontakcie on-line z rehabilitantem. Jak długo? Tergo nie wiem. U nas jest tak samo, jak w Polsce.

Jak pańskie zdrowie, jest wyraźna poprawa?

Miałem operację kolana w Polsce, potem drugą w listopadzie w Rijece. Zaczęła się żmudna rehabilitacja, kilka godzin dziennie. Miałem indywidualne zajęcia z bardzo dobrym fachowcem od rehabilitacji. Przydarzyła mi się paskudna kontuzja chrząstki w prawym kolanie. Zwykle po takim urazie rehabilitacja trwa od 6 do 8 miesięcy, a u mnie ma trwać pięć. Robię już dużo, na przykład przebiegam dziennie 10 kilometrów. Miałem też zajęcia na boisku i w parku. Włączyłem do zajęć także ćwiczenia z piłką.

Andrea Hanca

Andreea - żona piłkarza Cracovii Sergiu Hanki - wykonała pię...

Trudno się pogodzić z taką kontuzją?

Bardzo trudno, ciężki był czas przed operacją, ale po niej też. Bardzo mnie bolało to kolano. Przez 2,5 miesiąca nie mogłem stanąć na nodze, trzeba było odbudować mięśnie. Rehabilitacja była bardzo intensywna. Przez pięć dni w tygodniu trenowałem dwa razy dziennie.

A jak wygląda życie sportowców w Chorwacji?

Wiem, że zawodnicy z klubów piłkarskich nie mają wspólnych treningów. Mają zadania do wykonania w swoich domach lub w parkach. Rozgrywki mogą nie zostaną wznowione. Ale jeszcze tego nie wiadomo, może sezon ruszy w maju? Podobnie jak w Polsce trudno prognozować, nikt nie potrafi powiedzieć nic konkretnego.

Zdaje pan sobie sprawę z tego, że może pan już nie zagrać meczu w Cracovii, bo z końcem czerwca wygasa pańska umowa.

Myślę, że jednak sezon będzie kontynuowany. Gdyby tak się stało, za 1,5 miesiąca byłbym przygotowany do meczów.

Były jakieś rozmowy na temat pańskiej umowy?

Tak, rozmawiałem z trenerem o nowym kontrakcie, ale wiadomo, jaka jest teraz sytuacja, nikt nie wie co będzie. Byłem w Krakowie miesiąc temu. Robiłem wtedy rezonans magnetyczny. Wtedy rozmawiałem z trenerem i władzami klubu. Zdaję sobie sprawę z tego, że klub w chwili obecnej nie może decydować. Nie usłyszałem decyzji ani na „tak”, ani na „nie”. Muszę więc czekać. Fajnie, że w ogóle porozmawialiśmy. Myślę, że klub mógł być ze mnie zadowolony, ale wiadomo, przytrafiła się kontuzja...

Gdyby jednak nie udało się już zagrać, zostałaby pewnie obecna tabela, po 26. kolejkach, a według niej Cracovia zajmuje trzecie miejsce. To chyba sukces, choć mówiło się o walce o mistrzostwo Polski.

Była seria zwycięstw, ale przyszły cztery porażki z rzędu. Trzeba byłby się cieszyć z tej pozycji. Choć, gdy było blisko pierwszego miejsca, to żal, że się nie udało powalczyć.

Oglądał pan mecze Cracovii?

Szukałem w internecie i jak tylko się dało, to oglądałem. Końcówka tamtego roku i początek tego był bardzo dobry.

Zespół, mimo ostatnich wpadek, tracił mało bramek, było tak, że miał najmniej strat w lidze, teraz jest na 2. miejscu w tej statystyce, za Pogonią Szczecin.

Już od początku sezonu dobrze to wyglądało, mamy dobry zespół i oczywiście defensywę. Sądziłem, że możemy zrobić coś wielkiego.

W Chorwacji w ogóle mówiło się coś w mediach o polskiej lidze?

Nie za dużo, choć wszyscy wiedzą, że jest w Polsce dobra liga i dobra organizacja, takie „małe Niemcy”.

A o Damianie Kądziorze z Dinama słyszał pan?

Tak, to dobry piłkarz, strzela bramki. Nie gra stale, ale jeśli już występuje, robi różnicę.

Wizualizacje ośrodka treningowego Cracovii w Rącznej

Cracovia. Tak będzie wyglądał ośrodek treningowy w Rącznej. ...

Przełożono Euro 2020. Ta decyzja zapewne w Chorwacji została przyjęta z takim samym zrozumieniem jak w Polsce?

Oczywiście, że tak, nie było innej możliwości, to jest normalna decyzja. To tylko piłka nożna, zdrowie jest najważniejsze. Euro można zagrać za rok.

A jak w Chorwacji przyjmuje się walkę z koronawirusem. Jest duża panika, czy ludzie raczej reagują spokojnie?

Nie są spokojni, ale jest bardzo mało ludzi na ulicach, chodzą tylko ci, którzy muszą dostać się do pracy, pozostali są w domach. Nie można spacerować bez celu, nie mogę więc robić treningów na zewnątrz.

Pan w domu ostatnio spędzał dużo czasu, lecząc poważną kontuzję kolana. Można było się więc trochę przyzwyczaić do tych trudnych warunków.

Tak, robiłem treningi. Zrobiłem sobie taką małą siłownię w domu, więc na czas kwarantanny jest jak znalazł.

Utrzymuje pan stałe kontakty z kolegami z Cracovii? Dzwonicie do siebie?

Tak, staram się, rozmawiamy. Wiem, że teraz mają domowe treningi, nie są na wakacjach.

Piłkarze „Pasów” dostali indywidualne rozpiski z treningami. Pan też?

Jest różnica w tym co oni robią, a co ja. Ale za dwa–trzy tygodnie będę ćwiczył tak samo.

Ma pan trochę czasu na coś innego niż rehabilitacja?

Nie za dużo. Codziennie robiłem dwa treningi, więc jestem dość mocno obciążony. Chciałbym wrócić do Krakowa należycie przygotowany.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska