Czy bomba ekologiczna tyka w Nowym Sączu?

Za dwa lata skończy się pozwolenie na eksploatację składowiska. Tymczasem nie wiadomo, gdzie powstanie nowe dla Nowego Sącza, a co najgorsze, niedawno uaktywniło się osuwisko na zboczu zabełeckiej góry, stanowiącej naturalną barierę dla niecki wypełnionej śmieciami.

- Jeśli ten stok nie ustabilizuje się, to może dojść do uszkodzenia membrany oddzielającej śmieci od gruntu i katastrofy ekologicznej. Już teraz osuwająca się ziemia zagraża budynkom - ostrzega Fecko.

Zobacz także: Nowy Sącz: panie za kółkiem też piją. Ta miała 2 promile

W tej sprawie interpelował ostatnio u władz miasta. Wiceprezydent Jerzy Gwiżdż zapewnił, że ma na uwadze problem poszukiwania nowego miejsca na śmieci, ale o konkretnych rezultatach nie wspomniał.

- To składowisko prawdopodobnie będzie mogło funkcjonować nawet dłużej niż do 2020 roku - zauważa jego prezes Grzegorz Piotrowski. - Ma jeszcze spore rezerwy, bo maleje ilość przywożonych odpadów. Jeszcze parę lat temu było ich 40 tysięcy ton rocznie, dziś jest około 30 tysięcy.
Jego zdaniem, sąsiedztwo wysypiska jest znacznie mniej uciążliwe, niż to wynika ze skarg okolicznych mieszkańców.

- Wprowadziliśmy pełne odgazowanie, więc uciążliwość zapachowa jest znikoma. Mówienie o problemie ekologicznym też jest bezzasadne. Przecież w naszym sąsiedztwie bobry mają żeremia! To najlepsza wskazówka, że nie ma żadnego skażenia - dodaje Piotrowski.

Co innego mówi Lucyna Wojtarowska. Jej dom dzieli około 200 metrów od wysypiska. Słychać, jak pracują maszyny ubijające śmieci.

- Czasem tak tutaj śmierdzi, że trudno wytrzymać. Kiedyś sadzono sosny i modrzewie, ale przez 13 lat nic nie wyrosło. Same kołki zostały w ziemi - opowiada. - Zanim powstało wysypisko, nie osuwała się ziemią, a dziś góra zagraża naszemu domowi. Nie chcemy się wyprowadzać, bo to dorobek naszego życia, ale niech miasto zapewni nam bezpieczeństwo!

Prezes Piotrowski twierdzi, że ruchy zbocza nie są wynikiem składowania śmieci. Mieszkańcy Przetakówki nie zgadzają się z jego opinią. - Przecież tam jeżdżą ciężkim sprzętem. To naturalna konsekwencja - mówią lokatorzy wielorodzinnego domu nieopodal składowiska. Pierwszą wojnę ze składowiskiem rozpętali, zanim jeszcze powstało. - Sam zbierałem podpisy pod protestem - wspomina Fecko.

W 2009 r. przewodniczący osiedla Stanisław Zelek zarzucił władzom miasta, że nielegalnie przedłużyły termin użytkowania obiektu. Policzyły bowiem okres obowiązywania 10-letniego pozwolenia od utworzenia drugiej niecki w 2003 roku, a nie od powstania wysypiska. Sprawa trafiła do sądu, ale po żądaniu opłaty mieszkańcy wycofali pozew.

Zobacz także: Nowy Sącz: panie za kółkiem też piją. Ta miała 2 promile

Radny miejski Jan Opiło, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu.

- Problem składowania śmieci miasto i powiat nowosądecki muszą rozwiązać wspólnie z sąsiednim powiatem gorlickim. Obydwa połączono w jeden obszar w wojewódzkim planie gospodarki odpadami. Przyszłe składowisko odpadów musi mieć zatem charakter nie miejski, ale regionalny i parametry umożliwiające przyjęcie śmieci z obszaru ponaddwukrotnie większego niż obecny, zasilający niecki sądeckiego obiektu.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: W Małopolsce kradnie się najchętniej niemieckie auta
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy