Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy to ostatnia szansa Skorży?

Bartosz Karcz
Jak się można było spodziewać, porażka z Cracovią wywołała burzę przy ul. Reymonta. Fatalny styl, jaki prezentuje drużyna w ostatnim czasie, nie zadowala w klubie nikogo, więc trudno się dziwić, że już wczoraj rozpoczęły się spekulacje, czy za ostatnie niepowodzenia głową zapłaci trener Maciej Skorża.

Wydawało się, że to scenariusz bardzo prawdopodobny, a świadczyć o tym mogło nie tylko wstrzymanie na polecenie właściciela Wisły rozmów ze Skorżą na temat nowego kontraktu (stary wygasa z końcem obecnego sezonu).

Wczoraj wieczorem w Myślenicach doszło do spotkania na szczycie. Z przedstawicielami Rady Nadzorczej Wisła SA spotkali się prezes Marek Wilczek i trener Maciej Skorża. Uzgodniono, że szkoleniowiec - przynajmniej na razie - zostaje na swoim stanowisku.

Nie zmienia to jednak faktu, że po ostatnich meczach śmiało można dojść do wniosku, iż Maciej Skorża stracił wpływ na zespół. Nie jest w stanie zmobilizować piłkarzy nawet do tak oczywistego elementu jak walka. O jakimkolwiek pomyśle na grę nie ma co nawet wspominać, bo chyba nie miały nim być liczne dośrodkowania w pole karne, z którymi obrońcy Cracovii, a dwa tygodnie wcześniej Legii, radzili sobie bez problemów.

Skorża tłumaczy, że część jego piłkarzy nie dorosła do gry w takim klubie jak Wisła. Mówi, że nie mają umiejętności. Nawet jeśli zgodzimy się z tak postawioną tezą, to nie da się nie zauważyć, że trener "Białej Gwiazdy" pracuje w Krakowie już 2,5 roku, a w niedzielny wieczór w podstawowej jedenastce wyszło siedmiu(!) zawodników, którzy trafili do Wisły na życzenie lub za zgodą Skorży.

Jeśli zatem dzisiaj szkoleniowiec tak ocenia swoich podopiecznych, to niejako przyznaje się do błędów przy ocenie potencjału tych graczy. Mówienie o zmianach w zimie też jest mydleniem oczu. Bo jakim cudem Wisła miałaby przeprowadzić kilka transferów, skoro dla nikogo nie jest tajemnicą, że z powodu klęski w europejskich pucharach i gry w Sosnowcu w klubowym budżecie jest kilkumilionowa dziura. Jeśli ktoś liczy na to, że Bogusław Cupiał, ot tak, wyciągnie kilka milionów złotych na nowych piłkarzy, może się srodze zawieść.

Od Skorży i zespołu odwrócili się też kibice, którzy mają dość seryjnych porażek w najważniejszych meczach sezonu. Fani murem stanęli za trenerem i piłkarzami po kompromitacji z Levadią. Wspierali drużynę, gdy ta przegrywała z Lechem i Legią. W niedzielę miarka się jednak przebrała, co można było zobaczyć i usłyszeć w Sosnowcu, a następnie wyczytać choćby w interenetowych komentarzach. Na korzyść Macieja Skorży w tym momencie przemawiają w zasadzie tylko dwie rzeczy. Po pierwsze, może tłumaczyć się licznymi kontuzjami czołowych piłkarzy, co zresztą czyni.

Po drugie, może przywołać poprzedni sezon. Mniej więcej o tej porze jesienią 2008 roku Wisła przegrała w fatalnym stylu mecze ze Śląskiem Wrocław i Ruchem Chorzów. Skorża został na stanowisku, ugasił pożar i wiosną poprowadził zespół do mistrzostwa Polski. Czyżby teraz Bogusław Cupiał dał mu jeszcze jedną, ostatnią szansę? Wiele wskazuje na to, że właściciel Wisły ma do szkoleniowca wyjątkową słabość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska