Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dorota Gburczyk: Jak najdalej od koszykówki

Wojciech Batko
Dorota Gburczyk jest ciekawa współpracy z nowym trenerem
Dorota Gburczyk jest ciekawa współpracy z nowym trenerem Jacek Kozioł/archiwum
Z Dorotą Gburczyk, kapitanem zespołu koszykarek Wisły Can-Pack, rozmawia Wojciech Batko.

Jak Pani Kapitan spędza tegoroczny urlop?__
W żaden oryginalny sposób. Tak się złożyło, że nie planowałam wyjazdu. Jestem więc w domu, ale się nie nudzę i staram się być bardzo czynna.

W czym się to przejawia?__
Po prostu trenuję sobie indywidualnie, ale staram się być jak najdalej od koszykówki... Żeby mi nie zbrzydła!

Aplikuję więc sobie zajęcia z lekkiej atletyki, jeżdżę na rowerze, chodzę na siłownię. Naturalnie nie są to jakieś duże obciążenia, ale wystarczające do podtrzymania organizmu w tzw. gotowości startowej.

Rozumiem, że kieruje Panią również chęć jak najlepszego zaprezentowania się nowemu trenerowi?__
Indywidualna praca nad sobą nie jest czymś niezwykłym. Tak robią chyba wszyscy sportowcy. A odnośnie trenera, to bliżej go nie znamy.

Jednakże kiedy popatrzy się na wyniki, jakie osiągnął z zespołem Salamanki, to budzą one szacunek. Ja z kolei, skoro przedłużyłam z Wisłą kontrakt na kolejny rok, pragnę być przydatna zespołowi, mam też swoje sportowe ambicje. Choćby osiągnięcie z Wisłą lepszych wyników niż w ostatnim sezonie.

Skoro wspomnieliśmy miniony sezon, to jak go można określić; czy była to porażka, czy może - jakby chcieli niektórzy - wręcz klęska?__
Sądziłam, że już o tym wszystkim zapomniałam... Skoro jednak zostałam wywołana do tablicy, to nie używałabym ani słowa porażka, ani słowa klęska.
Najbardziej pasuje mi, że był to sezon pełen owszem nieoczekiwanych, ale potrzebnych głębokich doświadczeń. Czasami trzeba zostać oblanym kubłem lodowatej wody, żeby przewartościować myślenie czy styl pracy i zacząć budować fundamenty pod kolejne sukcesy.

Po prostu ostatni sezon pokazał, że największą wartością jest zespół, kolektyw. Jeśli to będzie nasz fundament, wrócimy na właściwe tory.

Czy zmiany personalne, jakie zaszły w drużynie, idą w tym kierunku?__
Mam taką nadzieję... Generalnie jednak, przynajmniej na razie, wszystko zdaje się podążać właśnie taką drogą. Gdzie skład opierać się będzie nie na gwiazdach, ale na bardzo dobrych, wszechstronnych i solidnych koszykarkach.

Oczywiście, nie wszystko zależy tylko od nas. Najwięcej jednak od wodza, czyli trenera. Zobaczymy, jak on to sobie poukłada. Wspomniany przeze mnie przykład Salamanki napawa optymizmem. Przecież tej drużyny nie wymieniano w gronie faworytów Euroligi, a doszła do wielkiego finału! Skoro udało się to w Hiszpanii, to dlaczego nie może się powieść w Krakowie!

Spotkałem się ze stwierdzeniem, że taka zmiana filozofii tworzenia drużyny powinna zaistnieć dużo wcześniej...__
Czy ja wiem? Teraz łatwo tak mówić. Ale przykładowo przed rokiem byłyśmy jednak mistrzyniami Polski i w sumie nie najgorzej zaprezentowałyśmy się w Eurolidze. Tym samym taka, a nie inna formuła pracy przynosiła efekty.

Teraz, po wynikowym załamaniu, poszukano innej formuły. A rezultaty? Porozmawiamy w maju przyszłego roku, po kolejnym sezonie. Wtedy będziemy dużo mądrzejsi... Dziś jedno wydaje się pewne - że nowy sezon będzie wyzwaniem nie tylko dla nas zawodniczek, ale także dla trenera, działaczy. I wszyscy musimy stworzyć ten magiczny kolektyw...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska