Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dożywocie dla sprawców leśnych egzekucji koło Nowego Sącza

Artur Drożdżak
Ryszard Ch. został skazany na dożywocie. Z więzienia będzie dowożony na kolejny proces
Ryszard Ch. został skazany na dożywocie. Z więzienia będzie dowożony na kolejny proces Artur Drożdżak
Koniec gangu polskiego "Ala Capone". Czterech gangsterów nie wyjdzie zza krat.

Cztery wyroki dożywocia utrzymał w piątek w mocy Sąd Apelacyjny w Krakowie na członków gangu Władysława Ch. ps. "Al Capone". Sam boss, jego brat Ryszard oraz Tomasz P. i Michał D. nigdy nie wyjdą już z więzienia. Skazani prawomocnie gangsterzy odpowiadali za zabójstwo Jerzego W. ps. "Prezes", którego zwabili w zasadzkę, udusili, a zwłoki zakopali w lesie.

Rozbicie gangu było możliwe dzięki mrówczej pracy funkcjonariuszy sądeckiego oddziału Centralnego Biura Śledczego, krakowskiej prokuratury oraz zeznaniom skruszonego recydywisty Krzysztofa Ł. ps. "Łyli". To ten mężczyzna wskazał śledczym miejsca ukrycia zwłok w podsądeckich lasach.

W sumie w latach 1996-2000 gang dopuścił się co najmniej dziewięciu zabójstw, likwidując członków konkurencyjnych grup przestępczych oraz swoich wspólników. W tych sprawach już wielokrotnie zapadały wyroki dożywocia, w sumie usłyszało je sześciu mężczyzn.

- Piątkowy wyrok faktycznie oznacza kres tej dobrze zorganizowanej grupy przestępczej, która działała wiele lat, i to na olbrzymią skalę - potwierdza autor aktu oskarżenia prokurator Marek Woźniak, który prowadził śledztwo w sprawie gangu "Ala Capone", jego zbrodni, napadów na podsądeckie plebanie, rozbojów, kradzieży, handlu narkotykami, haraczy, podpaleń.

Z rozległej sprawy wyłączono wątki innych zabójstw, których gangsterzy mieli się dopuścić na Podkarpaciu i w Małopolsce, m.in. w Tarnowie, lecz tamtejsze prokuratury nie były w stanie zakończyć tych spraw aktami oskarżenia. O tym, jak ludzie "Ala Capone" czuli się bezkarni, może świadczyć fakt, że planowali m.in. zlikwidowanie tropiącego ich policjanta z sądeckiego CBŚ oraz jednego z adwokatów, który ich zdaniem niezbyt skutecznie bronił ich interesów. Mieli swoich ludzi np. w służbie więziennej.

Jeden ze strażników dostarczał po kryjomu telefon komórkowy do celi Władysława Ch., a on telefonicznie zlecił zabójstwo szefa konkurencyjnego gangu Lesława J. ps. "Lechman". Mężczyznę zastrzelono przed blokiem w centrum Sącza. Kiedy gangsterom zaczął się palić grunt pod nogami, dwaj podejrzani: Ryszard Ch. i Sebastian W., uciekli do USA. Tam, dzięki wskazówkom sądeckich policjantów, dopadli ich funkcjonariusze FBI. Po ekstradycji mężczyźni stanęli przed sądem i usłyszeli surowe wyroki.

Piątkowy wyrok oznacza, że czterech gangsterów już nigdy nie wyjdzie na wolność. To bynajmniej nie koniec ich sądowych przygód. Kolejny proces czeka Ryszarda Ch. Ze względów formalnych z zakończonego w piątek procesu wyłączono sprawę jego współudziału w dwóch innych zabójstwach pod Sączem, porwaniu dla okupu właściciela kantoru z Krakowa i napadach na plebanie.

Sąd Apelacyjny w Krakowie uznał, że skoro jeden sędzia wydawał wyroki w sprawach wspólników Ryszarda Ch., to inny skład orzekający powinien decydować o słuszności zarzutów wobec tego oskarżonego sądzonego w odrębnym procesie. Sądecki wymiar sprawiedliwości będzie więc teraz musiał znaleźć sędziów, którzy nie wyrokowali w sprawie Ryszarda Ch. i jego kumpli.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska