Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Felieton: Nad rzeczką...

Piotr Rąpalski
Piotr Rąpalski
Jaroslaw Jakubczak/Polska Press
Jakieś 25 lat temu byłem sobie nastolatkiem, który chciał poznawać dorosłe życie. Na wakacje jeździłem do wsi między Suchą Beskidzką a Makowem Podhalańskim. A tam płynie rzeka Skawa. I chodzili nad nią panowie łowić „na siatkę”, nielegalnie...

Czy Polsce grozi blackout? Zapytaliśmy ekspertów

od 16 lat

Odrywali się od picia tanich win przed miejscowym sklepem i szli. Tylko potrzebowali gówniarzy do naganiania ryb. Brali nas. Szło się rzeką w kilku chłopaków, robiliśmy hałas, a ryby uciekały wprost do siatki. Nie wiem czy to współudział, przecież tylko lazłem przez wodę. Przepraszam. Dostawaliśmy część ryb i sobie człowiek na kolację wypatroszył i usmażył. Nasi „opiekunowie” na trzeźwo nie szli. Dlaczego? „Bo na bani, jakby co, nie mam oporów wrzucić gościa ze straży rybackiej do wody i spier...”

W tej Skawie kąpaliśmy się też latem. Ale jak padało hasło: „płynie krew!” lub „płynie mleko!”, to się szybko wyskakiwało z wody. Ścieki spuszczały rzeźnia i mleczarnia. Breja przepływała i wracało się do pluskania. Raz dłużej odczekaliśmy, bo płynął kawałek krowiego łba. Czasem jakieś plamki na ciele wychodziły, ale to mijało. Czasy były inne, bardziej spartańskie.

Dziś Polska żyje umierającymi rybami w Odrze. 25 lat później. Mimo wielkich słów o ekologii, lat kreślenia planów ochrony przyrody, tworzenia rezerwatów, otulin parków, Natury 2000 i innych unijnych wytycznych. Problemem nie są kłusownicy, choć jak widać dziś wędkarze i straż rybacka to nie ten pan, co próbowałby przepędzić moich „opiekunów”, ale zorganizowana ekipa ludzi, którzy pierwsi zareagowali na problem. Konkretnie, ubierając wodery i biorąc czerpaki do odławiania śniętych ryb. A później wylało się to całe bajoro, które - podobnie jak ścieki NADAL spuszczane do rzek i to legalnie - płynie od lat przez polską sferę publiczną. Opóźnienia, oskarżenia, kłótnie, pomyłki, wpadki, bluzgi, pani marszałek mówi o rtęci, której nie ma, pan wiceminister zaprasza do kąpieli w skażonej rzece...

Inflacja, problemy z węglem, rosnące ceny gazu, żywności, mieszkań i jeszcze rzeka skażona. Reakcja? Wielka polsko-polska bijatyka. A za naszą wschodnią granicą to samo, tylko, że zboże im kradną, w mieszkania lecą rakiety, a skażona może być zaraz elektrownia jądrowa. Reakcja? Dawaj! Wrzucamy kacapów z Krymu do Morza Czarnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska