Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy weszła do afrykańskiej szkoły, pękło jej serce. Od czterech lat pomaga, jak może. Sądeczan prosi o książki dla biblioteki

Redakcja
Monika Wojtoń w ramach wolontariatu pomaga uczniom jednej ze szkół w Lusace, stolicy Zambii
Monika Wojtoń w ramach wolontariatu pomaga uczniom jednej ze szkół w Lusace, stolicy Zambii Archiwum prywatne
Monika Wojtoń działa w Fundacji Asbiro, z którą od dwóch lat jeździ do Zambii jako wolontariuszka. Jedną ze szkół prowadzonych w najbiedniejszej dzielnicy - Lindze wyposażyła w używane laptopy. Teraz zbiera książki w języku angielskim, które są potrzebne, żeby wyposażyć wybudowaną bibliotekę.

Monika Wojtoń pochodzi z Krakowa. Od niedawna jest mieszkanką Nowego Sącza. Dlatego też prosi sądeczan, żeby pomogli jej wyposażyć afrykańską bibliotekę w książki.

- Nie muszą być nowe. Chodzi tylko o to, żeby były w języku angielskim - wyjaśnia Monika Wojtoń.

Pojechała na wycieczkę

Monika od zawsze czuła potrzebę pomagania, a to bezpańskim zwierzętom, a to bezdomnym ludziom. Nigdy nie myślała, że może zaangażować się w pomoc afrykańskim dzieciom i zamiast na wczasy, jeździć na wolontariat.

- To był przypadek, który całkowicie zmienił moje życie - podkreśla.

W 2014 r. pojechała na wymarzoną wycieczkę do Kenii. Sama, bez towarzystwa, za to z torbą wypchaną przyborami szkolnymi. Przygotowując się na wyprawę, dużo czytała. Wiedziała, że w miejscowych szkołach brakuje dzieciom praktycznie wszystkiego.

- Afryka jest pełna skrajności. Z jednej strony ekskluzywne hotele pełne atrakcji dla turystów, z drugiej chatki, w których mieszkają tubylcy - opowiada Monika Wojtoń. - Jadąc na safari poprosiłam kierowcę, żeby się zatrzymał w jednej ze szkół, którą rzadko odwiedzają turyści. Chciałam zostawić to, co ze sobą przywiozłam.

Polka trafiła do małego oddziału szkoły Kathama, przy drodze do Tsavo Park. Gdy weszła do obiektu, który trudno było nazwać budynkiem, bo były to jedynie ściany, bez podłogi i dachu, serce jej pękło.

- Walczyłam, żeby nie wybuchnąć płaczem, ale ciężko było powstrzymać łzy. Dzieci siedziały na desce, którą od ziemi oddzielały dwa kamienie - wspomina Wojtoń. - Gdy mnie zobaczyły, wstały i zaczęły śpiewać piosenkę „God bless you”. Już wtedy wiedziałam, że nie jestem tam po raz ostatni.

Akcja książki

Nauczyciele z Kenii poprosili, żeby pomogła im w wyposażeniu szkoły. Zbierała więc fundusze w Polsce i udało jej się zbudować dużą klasę, wyposażyć ją w ławki i przykryć blaszanym dachem.

W 2016 r. poznała ks. Jacka Gniadka ze Zgromadzenia Słowa Bożego. To misjonarz, który pracował w Lindzie, małej parafii położonej w gęsto zaludnionej dzielnicy na obrzeżach Lusaki w Zambii. Tam też Monika Wojtoń pojechała jako wolontariuszka Fundacji Asbiro, żeby edukować afrykańskie dzieci.

- To jest stuprocentowy wolontariat. Sama finansuję moje bilety, płacę za noclegi oraz materiały, które wykorzystuję do nauki z dziećmi - wyjaśnia wolontariuszka. - W Zambii byłam już dwa razy. Udało mi się zorganizować w szkole w Lusace pierwszą salę komputerową, dzięki zbiórce używanych laptopów.

Wolontariuszom udało się uzbierać 10 tys. zł i wybudować przy szkole bibliotekę. Brakuje jednak książek, których zbiórką zajęła się Monika Wojtoń. 10 listopada wolontariuszka znów wyjeżdża do Zambii. Chce ze sobą zabrać to, co zdoła. Resztę wyśle pocztą.

Potrzebne są czytanki dla dzieci, romanse, bajki, powieści, biografie, medyczne, prawnicze, historyczne, byle w języku angielskim. Nie muszą być nowe. Można je przynosić do naszej redakcji do 5 listopada.

KONIECZNIE SPRAWDŹ:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Gdy weszła do afrykańskiej szkoły, pękło jej serce. Od czterech lat pomaga, jak może. Sądeczan prosi o książki dla biblioteki - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska