18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Genialny oszust czy ofiara? Chciał naciągnąć 67 sądów na 200 tys. złotych?

Artur Drożdżak
Tomasz W. na sali sądowej. - Oskarżony nie oszukiwał - stwierdził sąd. Prokurator już zapowiada apelację
Tomasz W. na sali sądowej. - Oskarżony nie oszukiwał - stwierdził sąd. Prokurator już zapowiada apelację Artur Drożdżak
Ofiara czy może bardzo sprytny oszust, który działał na granicy prawa? Na razie 33-letni Tomasz W. z Krakowa został uniewinniony przez krakowski sąd od próby oszukania... 67 sądów z całej Polski na 200 tys. złotych. Prokuratura nie zamierza się poddawać w tej nietuzinkowej i zagadkowej sprawie. - Na pewno złożymy apelację od nieprawomocnego wyroku - zapowiada prokurator Wiesław Wiechniak.

Przeczytaj też: Mim "Diabeł" z Rynku Głównego stanął przed sądem [ZDJĘCIA]

To była bardzo nietypowa sprawa. Śledczy zainteresowali się działalnością Tomasza W. w 2008 r., gdy między lutym a lipcem zasypał pozwami cywilnymi kilkadziesiąt sądów z całego kraju. Wszystkie pozwy były pisane w taki sam sposób. Mężczyzna domagał się w nich wydania nakazów zapłaty 30 tys. zł od fikcyjnych osób za rzekomo udzieloną im pożyczkę. Wymyślał ich nazwiska, np. Tomasz Kot, Maciej Sola, Maciej Kot. Powtarzał też nieprawdziwy adres pozwanych, m.in. ul. Borsucza, ul. Kolna, Golna lub Polna nr 22/2 w wybranych przez siebie miastach.

Co ciekawe, każdy z jego pozwów był opatrzony znaczkami opłaty sądowej o nominałach 50 lub 200 zł. W sumie opłata za każdym razem opiewała dokładnie na 1500 zł.

Po kilku dniach mężczyzna wycofywał swoje pozwy. Sądy nigdy nie rozpatrywały jego spraw i postępowania umarzały z powodu braku jednego, ale kluczowego dokumentu. Przeszkodą było to, że mężczyzna nigdy nie załączał rzekomej umowy pożyczki. To był brak formalny, który uniemożliwiał rozpoznanie spraw.

Zgodnie z procedurą, w takiej sytuacji sąd był zobowiązany z urzędu do zwrotu Tomaszowi W. kosztów poniesionej opłaty za znaczki sądowe, czyli za każdym razem 1500 zł.

Niesfałszowane, nieskradzione

Śledczy zaczęli sprawdzać, czy mężczyzna nie podrabiał takich znaków ścisłego zarachowania lub czy nie pochodziły z kradzieży. Obie możliwości wykluczono. Specjalistyczne ekspertyzy wykluczyły też, by znaczki podrobiono. Znaki sądowe wyrabia Państwowa Wytwórnia Papierów Wartościowych, a za ich dystrybucję w kraju odpowiada krakowski sąd.
Przeszukanie mieszkania Tomasza W. niewiele wniosło do wyjaśnienia skąd mógł mieć znaczki opłat sądowych. W jego komputerach też nie ujawniono niczego ciekawego.

Mężczyzna został zatrzymany. Najpierw postawiono mu zarzut dokonania oszustwa na kwotę 18500 zł za pomocą wprowadzenia w błąd sądów orzekających w sprawach cywilnych. Potem zarzuty rozszerzono.

Chciał naciągnąć 67 sądów?

Gdy rozesłał pozwy cywilne po kraju, na jego konto bankowe trafiło 109 750 zł, jako zwrot opłat za znaki sądowe. Pozostałe sądy zostały powiadomione o sprawie i dlatego mężczyzna nie otrzymał kolejnych 96 tys. 250 zł.
W sumie doliczono się spraw w 67 sądach z całej Polski, w tym prawie wszystkich z Małopolski, m.in. z Tarnowa, Nowego Sącza, Miechowa, Nowego Targu, Muszyny i Wieliczki.

Mężczyzna początkowo przyznał się do winy, ale potem zmienił zdanie. Przekonywał, że działał w granicach prawa. - Pan pierwszy raz jest w sądzie? - pytał sędzia Wojciech Domański. Średniego wzrostu, szczupły Tomasz W. przytaknął. Jego obrońca chciał umorzenia sprawy, bo "nie ma żadnych znamion przestępstwa", ale sąd na to się nie zgodził.

Tomasz W. nie był wcześniej karany, ma wyższe wykształcenie i jest specjalistą od integracji europejskiej. Pracuje w jednej z firm w Krakowie, zarabia, jak podał, 1300 zł. Wyszło też na jaw, że w celu przyspieszenia wypłaty pieniędzy w niektórych pozwach podawał swój krakowski adres. Odebranie informacji z wybranego sądu, że wycofanie pozwu skutkowało jej umorzeniem, powodowało, że Tomaszowi W. szybciej zwracano 1500 zł za znaczki sądowe.

Prokurator chciał kary 2 lat pozbawienia wolności i 60 tys. zł grzywny. Obrona wnosiła o uniewinnienie.
Sąd przyjął, że oskarżony nie wprowadzał nikogo w błąd i nie dopuścił się oszustwa. Komplementował też wiedzę prawniczą oskarżonego, który nigdy nie dołączał do pozwu podpisanej rzekomej umowy pożyczki, której zwrotu domagał się od pozwanych.

- Gdyby ją dołączył, mógłby odpowiadać za podrobienie podpisu. Pisanie zaś samego fałszywego pozwu nie jest przestępstwem - zauważył sędzia. Podkreślał, że nabycie znaczków opłaty sądowej i naklejenie ich na pismo z pozwem oznacza, że dochodzi do zawarcia umowy między obywatelem a organami państwa, która zobowiązuje sąd do zwrotu opłaty, jeśli są spełnione wymogi formalne. Tomasz W. ich dochowywał, więc należał mu się zwrot gotówki za znaczki.

Prokurator już zapowiada apelację.- Sąd mówi o umowie, ale Tomasz W. jej nie spełniał, bo przecież tych znaczków nie kupił. Usłyszeliśmy to w uzasadnieniu wyroku - nie kryje prokurator Wiechniak. Wyrok nie jest prawomocny.

Opłaty sądowe

Zgodnie z nowymi przepisami, opłaty sądowe uiszcza się w formie bezgotówkowej na rachunek bieżący właściwego sądu albo w formie wpłaty gotówkowej, bezpośrednio w kasie sądu lub w formie znaków opłaty sądowej o odpowiedniej wartości. Wysokość opłaty sądowej, jaką można uiścić przy pomocy znaków opłaty sądowej, wynosi 1500 zł. Znaki opłaty sądowej, które obecnie będą miały wartość 1 zł, 2 zł, 5 zł, 10 zł, 20 zł, 50 zł oraz 200 zł, należy naklejać na pierwszej lub ostatniej stronie pisma, w miejscu niezawierającym tekstu, jeden obok drugiego lub jeden pod drugim...

Przeczytaj też: Mim "Diabeł" z Rynku Głównego stanął przed sądem [ZDJĘCIA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Genialny oszust czy ofiara? Chciał naciągnąć 67 sądów na 200 tys. złotych? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska