Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gorlice i gorliczanie ze szklanych płytek znalezionych na strychu starej kamienicy. Wystawa w oficynie kasztelu, którą trzeba zobaczyć

Halina Gajda
Halina Gajda
fot. Tomasz Pruchnicki
Kilkadziesiąt fotografii z widokami znanymi, ale nie do końca. Rynek? Chyba tak, ale jakiś inny. Damy w powłóczystych sukniach, często z parasolką, choć deszczu na fotografii nie widać, panowie w kapeluszach, dzieci z dokładnie tak samo przyciętymi grzywkami. Inny świat. Gdyby z wiecznego spoczynku wstali nasi dziadkowie, pewnie nie jeden odnalazłby się na fotografiach, które można oglądać w oficynie obok szymbarskiego kasztelu. Takiej wystawy jeszcze nie mieliśmy. Tam po prostu trzeba iść.

Zaczyna się od progu, bo zaraz po jego przekroczeniu w oko rzuca się wełniany zielony dywan. Na nim duże biurko, na oko z przełomu XIX i XX wieku. Obok niego - secesyjny fotel pokryty żółtym obiciem w paski. Kilka kroków dalej podróżny kufer, a na nim charakterystyczne okrągłe pudełko na kapelusz. Kolejne kroki i znowu zmiana - na odmianę czerwony dywan, na nim okrągły stolik kawowy, dwa krzesła.

Obraz z miedzianej płytki i kilku ważnych pierwiastków

Tych fotografii nie znajdziecie nigdzie indziej - przekonywał Zdzisław Tohl, dyrektor Muzeum Dwory Karwacjanów i Gładyszów w Gorlicach. I miał rację. Gorlice sprzed stu i więcej lat zatrzymane w kadrze. Nie cyfrowym, nie „zrobionym” przez komputer, ale wykonanym m.in. techniką dagerotypu.
- Materiałem światłoczułym była warstwa jodku srebra, którą pokryta była wypolerowana miedziana płytka - wyjaśniał Janusz Sepioł, gorliczanin, który został swoistym przyczynkiem do powstania wystawy.
Po naświetleniu obraz wywoływany był w oparach rtęci.
Zdjęcia miały dużą rozdzielczość, a więc całe bogactwo szczegółów. Mankamentem było to, że powierzchnia takiej płytki była bardzo wrażliwa na dotyk, więc dla zabezpieczenia umieszczano je w specjalnym, szklanym etui.

Znaleziona na strychu historia miasta i rodziny

Na ścianach oficyny jest osiemdziesiąt fotografii, które powstały technikami, o których dzisiaj wiedzą tylko koneserzy fotografii. Skąd się wzięły? Jak to bywa przy takich okazjach, z przypadku. I doskonale sprawdza się tu stwierdzenie, że sami czasem nie wiemy, co się kryje na zakurzonym i zapomnianym domowym strychu. Zwłaszcza gdy dom ów, ma adres Jagiełły 8. Tam bowiem mieszkał nie kto inny jak Edward Tarczyński, gorlicki adwokat, syn Feliksa Tarczyńskiego, aptekarza i burmistrza Gorlic, dziadek Janusza Sepioła. - Gdyby nie zmusiły mnie do tego okoliczności, nie poszedłbym na strych i zaczął porządkować, te wszystkie fotograficzne rarytasy pewnie leżałyby tam do dzisiaj - opowiadał Janusz Sepioł.
Edward Tarczyński przygodę z fotografią zaczął od wspomnianego wcześniej dagerotypu, dosyć naturalnie przeszedł przez szklane płytki, by w latach trzydziestych minionego wieku stać się mistrzem fotografii. Wtedy używał już celuloidowych klisz.
- Na pierwszych fotografiach dominuje rodzina. W ten sposób dziadek doskonalił sztukę - mówił Sepioł. - Większość sportretowanych w ten sposób osób została rozpoznana, ale wiele jest takich, których tożsamości nie udało nam się ustalić - dodaje.
Im lepsze były efekty fotograficznych starań Tarczyńskiego, tym bogatszy był zbiór rodzinnych zdjęć. Ujmująca jest fotografia dziecka w stylowym wózku czy eleganckiego samochodu z epoki zaparkowanego przy budynku Sokoła, przy lewym krawężniku.
- Z opowiadań wiem, że w czasie II wojny światowej zbiory w zasadzie nie były wyciągane na światło dzienne - wspomina jeszcze.

W skrócie

Edward Tarczyński - gorlicki adwokat, pasjonat fotografii, syn Feliksa Tarczyńskiego - aptekarza i burmistrza Gorlic w latach 1911 - 1916. Fotografie jego autorstwa stanowią unikatowy zbiór dokumentujący życie zamożnego, gorlickiego mieszczaństwa, od początku XX wieku do czasów dwudziestolecia międzywojennego, wiernie oddając jego atmosferę. Przedstawiają portrety osób związanych z politycznym i kulturalnym życiem Gorlic, pejzaże galicyjskich miejscowości, architekturę i sceny rodzajowe. Uwieczniają również obraz miasta, kompletnie zrujnowanego przez ostrzał artyleryjski, w czasie I wojny światowej.
Wystawa prezentowana będzie w oficynie dworskiej i foyer kasztelu do 24 września

WIDEO: Magnes. Kultura Gazura

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska