W 2005 roku powstała fundacja „Fara Gubińska - centrum spotkań polsko-niemieckich”. W tym samym roku w Guben założone zostało „Stowarzyszenie Wspierające Odbudowę Fary w Gubinie". W latach 2006-2008 zabezpieczono koronę murów obwodowych i odbudowano zwieńczenie wieży.
Od lat pomysłów na zagospodarowanie obiektu było wiele. Organizowano konferencje i spotkania na ten temat. Padały propozycję, by przywrócić kościołowi taki wygląd, jak przed wojną. Projekt pokazujący świątynię jako otwartą ruinę w oczach niektórych zaangażowanych w odbudowę osób nie zyskał aprobaty. - Czas spowoduje, że zabytek będzie ciągle niszczał i nigdy go nie uratujemy - przekonywali.
Inni uznali, że najlepszym rozwiązaniem byłby szklany dach. Nie byłoby go widać, harmonizowałby z zabytkiem. Powinno się, jak najmniej interweniować wewnątrz gmachu.
W 2013 r. nastąpiło uroczyste otwarcie wieży dawnego kościoła farnego w Gubinie. W ten sposób zakończone zostały prace, które sfinansowano w ramach programu operacyjnego Transgranicznej Współpracy Polska - Brandenburgia.
- Wieżę udostępniono turystom, była to duża atrakcja, ale teraz niestety na górę wejść już nie można. Ruina zarasta, nie ma na nią pieniędzy - żalą się mieszkańcy miasta nad Nysą. - Wiemy, że są inne potrzeby, ale szkoda byłoby znów na lata nic tu nie robić.
Burmistrz Bartłomiej Bartczak liczy na to, że uda się pozyskać pieniądze na dalsze prace. Dużo większe możliwości ma strona niemiecka i z nią to trwają rozmowy.
- Fara to jakby nie było nasza wizytówka. Fajne imprezy się w niej już odbywały: koncerty, święcenie pokarmów, a nawet ślub - opowiadają mieszkańcy.
Pierwsza wzmianka o kościele farnym pochodzi z 1324 roku. Jak wyglądała wtedy świątynia? Oczywiście została zbudowana w stylu romańskim, miała trzy nawy. Podziwiało ją wielu, a miasto wówczas też było słynne. Gubin należał do jednych z największych miast handlowych śląsko-łużyckich. W XIV wieku mieszkańcy przeżyli chwile grozy - trzęsienie ziemi. Nie oszczędziło ono także kościoła. Uszkodzona świątynia zagrażała bezpieczeństwu mieszkańców Gubina, dlatego postanowiono ją rozebrać, a na jej miejscu postawić nowy kościół. I tak powstaje gotycka fara, mająca sześć kondygnacji i prostokątną wieżę. Budowa trwała kilkadziesiąt lat, zmieniały się koncepcje.
W 1557 roku ukończono stawianie 61-metrowej wieży. Ostateczne zakończenie budowy i wyposażenia fary datuje się na rok 1844 rok. Nikt nie miał wątpliwości, że gubińska budowla to największy, najwyższy i zarazem najpiękniejszy kościół na Dolnych Łużycach. Miał 60 metrów długości, 30 - szerokości i mógł pomieścić co najmniej 1.200 wiernych, bo tyle było miejsc siedzących. Fara była nie tylko miejscem kultu religijnego, ale także… mieszkaniem. Dla dzwonnika i jego rodziny. Aż do 1920 roku mieszkali oni bowiem w wieży. A Gubin do wybuchu wojny liczył 45 tys. mieszkańców, po mieście jeździły tramwaje. W tym czasie w Zielonej Górze mieszkało zaledwie 26 tys. ludzi.
ZOBACZ TEŻ
POLECAMY TEŻ
Strefa Biznesu: Inflacja będzie rosnąć, nawet do 6 proc.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?