https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Hancock spóźnił się 6 minut, Azoty przegrały walkowerem!

Piotr Kopa
Greg Hancock
Greg Hancock fot. Jan Hubrich
Żużlowcy Azotów Tauron Tarnów nie będą walczyć o mistrzostwo Polski! Greg Hancock spóźnił się 6 minut na rewanżowe spotkanie do Torunia z miejscowym Unibaksem. Hancock miał problemy z dotarciem do Torunia. Jego lot do Gdańska odwołano. Co prawda udało się zorganizować transport, jednak zawodnikowi zabrakło kilku minut. Sędzia przyznał torunianom zwycięstwo walkowerem. Pierwsze spotkanie "Jaskółki" wygrały 48:42. Wkrótce więcej informacji.

- To nóż wbity w plecy polskiego żużla - tak na antenie TVP Sport komentował sytuację załamany trener tarnowian i reprezentacji Polski, Marek Cieślak.

Zawody na najpiękniejszym polskim stadionie żużlowym miały rozpocząć się o godz. 17. Na trybunach zasiadł komplet, ok. 15 tys. widzów. Kilkanaście minut później sędzia zawodów ogłosił, że meczu nie będzie. Tarnowianie nie pojawili się bowiem do godz. 17 na stadionie w komplecie. Wcześniej absencję zgłosił inny jeździec tarnowian, Martin Vaculik, który w sobotę trafił do szpitala.

Problem zaczął się w momencie, gdy został odwołany samolot, którym Amerykanin miał dostać się do Polski. Ostatecznie Hancockowi drogą okrężną udało się dotrzeć do Gdańska, gdzie wylądował po godzinie 15. Później, dzięki pomocy przyjaciół Krzysztofa Cegielskiego, samochodem został przywieziony do Torunia.

- Hancock przed stadionem był przed planowaną godziną rozpoczęcia zawodów, niestety nie mógł przedostać się do parkingu, gdyż przed stadionem była masa samochodów, w końcu wysiadł z samochodu i przybiegł do parkingu dosłownie pięć minut po planowanej godzinie rozpoczęcia meczu - relacjonuje trener Azotów Tauronu Marek Cieślak.

Sędzia zawodów Piotr Lis z Lublina był jednak nieubłagany i nie dopuścił Hancocka do zawodów. - W związku z tym, że Greg Hancock spóźnił się na zawody, przyjeżdżając dokładnie o godzinie 17.06, czyli sześć minut po godzinie rozpoczęcia meczu, drużyna Azotów Tauronu nie spełniła więc minimalnego wymogu KSM określonego w przepisach na ten rok. Kierownictwo zespołu tarnowskiego nie dostarczyło mi także zaświadczenia o tym, że Greg Hancock jest kontuzjowany lub niezdolny do udziału w zawodach, dlatego jest ogłoszony walkower - poinformował sędzia zawodów Piotr Lis.

- Sędzia ściśle trzymał się jednak regulaminu, który mówi że zawodnik musi być w parkingu o godzinie rozpoczęcia zawodów. Gdyby zgodził się dopuścić Hancocka do meczu, to torunianie z pewnością złożyliby protest i tak czy tak przegralibyśmy walkowerem. Mimo wszystko decyzja jaką podjął arbiter nie była zgodna z duchem sportu, na trybunach był bowiem komplet widzów czekających na wielkie widowisko, tymczasem wynik został ustalony przy "zielonym stoliku" - podkreślił trener Marek Cieślak.

Po decyzji sędziego Greg Hancock był całkowicie załamany. - Chcę przeprosić wszystkich kibiców, a szczególnie tych którzy przyjechali z Tarnowa, za to że nie mogli oglądnąć emocjonującego widowiska. Mieliśmy jechać o najwyższe cele w Ekstralidze, tymczasem jedna decyzja sędziowska zniweczyła nasz wysiłek z całego sezonu - powiedział ze smutkiem Greg Hancock.

Prawda jest jednak taka, że wina za to, że zawody nie doszły do skutku i tarnowianie przegrali walkowerem w całości leży po stronie Hancocka, który dzień wcześniej nie startował w żadnych zawodach i nie powinien odkładać podróży na mecz do Torunia na ostatnią chwilę. Stawka wczorajszego pojedynku była bardzo duża. Nie był to tylko jeden z kolejnych meczów ligowych, ale pojedynek decydujący o awansie do finału Drużynowych Mistrzostw Polski, dlatego tak doświadczony zawodnik jak Hancock powinien podejść do tego spotkania z dużo większą powagą.

- Przed najważniejszymi zawodami w sezonie Greg powinien być w Toruniu w sobotę, a nie liczyć, że zdąży "na styk". Zaprzepaszczono szansę na złoto i miliony złotych wpompowane w klub przez sponsorów. Polska się z nas śmieje - komentuje osoba związana z "Jaskółkami" od lat.

Zgodnie z regulaminem Drużynowych Mistrzostw Polski zespół tarnowski za walkower zobowiązany jest do zapłacenia na rzecz klubu z Torunia odszkodowania w kwocie 100 000 złotych oraz Speedway Elstralidze odszkodowania w kwocie, jaką SE zostanie obciążona przez telewizję lub sponsora rozgrywek.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Zbuntowany jezuita. Przed Natankiem był ksiądz Kiersztyn

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska