Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Henryk Reyman. Wzór pod każdym względem". Wspominamy legendę Wisły

Redakcja
Janusz Tomaszewski prezentuje pamiątki związane z Henrykiem Reymanem
Janusz Tomaszewski prezentuje pamiątki związane z Henrykiem Reymanem Joanna Urbaniec
- Wujek Henryk był dla mnie wzorem pod każdym względem. I jako sportowiec, i jako człowiek. Imponowała mi jego postawa wobec ówczesnej rzeczywistości. To był bardzo religijny człowiek. Odrzucał wszelkie namowy, żeby wstąpić do partii, mimo że oferowano mu w zamian za to intratne posady, stanowiska. To był człowiek, który konsekwentnie trzymał się swojego światopoglądu. Mówi w rozmowie z nami Janusz Tomaszewski, siostrzeniec Henryka Reymana.

Niedługo, dokładnie 11 kwietnia, przypada 50. rocznica śmierci Henryka Reymana. Jak wspomina się w Pańskiej rodzinie tego wybitnego piłkarza?
W mojej rodzinie jeszcze tylko ja i mój najstarszy syn pamiętamy wujka. Jeśli chodzi o moje wspomnienia, to chcę powiedzieć, że Henryk Reyman był dla mnie od najmłodszych lat prawdziwym wzorem. Najbardziej zbliżyliśmy się po wojnie. Miałem już wtedy kilkanaście lat. Byliśmy sobie bliscy z wujkiem do końca jego życia. Jeszcze jesienią 1962 roku był w bardzo dobrej formie. Pamiętam, że odwiedził nas wtedy i mówił, że jest po badaniach, że wszystko z jego zdrowiem jest w porządku. Tak musiało być w rzeczywistości, bo w pamięci utkwiło mi zdarzenie z tej jesieni, gdy razem musieliśmy podbiec do tramwaju około 100 metrów. Wujek nawet się nie zasapał, a ja - mimo że o wiele młodszy - trochę zadyszki po takim biegu miałem. Pogorszenie stanu zdrowia wujka przyszło wiosną 1963 roku. Gdy nas odwiedził przed pójściem do szpitala, mówił że jest bardzo słaby. Powtarzał, że nogi już go nie niosą. Jak poszedł wtedy do szpitala, to już, niestety, z niego nie wyszedł. Odwiedzałem wujka w szpitalu bardzo często. Pamiętam, że przychodziło do niego wielu przyjaciół. Gdy Henryk Reyman już umierał, jego brat, wujek Janek, zabrał mnie z tego szpitala.

Powiedział Pan, że Henryk Reyman był dla Pana wzorem. Czy chodzi o postawę życiową?
Nie tylko. Wujek był dla mnie wzorem pod każdym względem. I jako sportowiec, i jako człowiek. Imponowała mi jego postawa wobec ówczesnej rzeczywistości. To był bardzo religijny człowiek. Odrzucał wszelkie namowy, żeby wstąpić do partii, mimo że oferowano mu w zamian za to intratne posady, stanowiska. To był człowiek, który konsekwentnie trzymał się swojego światopoglądu. Może nie uzewnętrzniał zbyt mocno swojego stosunku do ówczesnych władz, ale gdy przeglądałem później jego dokumenty wojskowe, to na komisji weryfikacyjnej było napisane mniej więcej w ten sposób: "Inwigilowany przez Urząd Bezpieczeństwa. Negatywny stosunek do władzy." Ta władza nawet po jego śmierci dała o sobie znać. W momencie kiedy wujek zmarł, pojawiła się propozycja urządzenia pogrzebu na koszt państwa czy miasta. Nie pamiętam już teraz dokładnie. Proponowano również, żeby wujka pochować w Alei Zasłużonych na Rakowicach. Warunek był jeden - miał to być pogrzeb świecki. Oczywiście nie było na to zgody rodziny i zgodnie z życzeniem wujka msza święta miała miejsce w kościele oo. Kapucynów. Później kondukt ulicami Krakowa ruszył na Rakowice, gdzie wujek został pochowany w grobowcu rodzinnym.

Henryk Reyman funkcjonował w historii Wisły cały czas, ale dopiero w ostatnich latach więcej mówi się i pisze o Pańskim wujku. Zaczęło się od biografii, autorstwa Pawła Pierzchały, a później doszło do tego nadanie imienia stadionowi. Jak Pan przyjmuje ten renesans postaci Henryka Reymana?
Dla mnie to jest bardzo pozytywne zjawisko. Jeśli tylko ktoś prosi mnie o udostępnienie materiałów na temat wujka, bardzo chętnie to robię. To jest postać, która zasługuje na przypominanie nie tylko ze względu na to, że był piłkarzem Wisły. Choć ten klub miał dla niego bardzo duże znaczenie. Można nawet powiedzieć, że Wisła dla Henryka Reymana była całym życiem. Mam takie zdjęcie w domowym archiwum z 1913 roku, na którym wujek jest w drużynie juniorów Wisły. A później ten klub był obecny w jego życiu już do samego końca.

Co Pan sobie pomyślał, gdy kilka lat temu dowiedział się, że stadion Wisły będzie nosił imię Henryka Reymana?
Było przede wszystkim zaskoczenie, że w pewnym sensie sobie przypomniano o tym człowieku. Tak jak powiedziałem wcześniej, Wisła była dla wujka bardzo ważna. Pamiętam, jak zabierał mnie jeszcze na stary stadion, ten od strony Błoń. Później często był gościem choćby w hali. Żył problemami Wisły, choć jednocześnie zdawał sobie sprawę, że na pewne rzeczy nie ma wpływu. Mimo to, do końca życia cieszył się z każdego sukcesu Wisły, martwił się niepowodzeniami. Dzisiaj mogę się tylko cieszyć, że klub, któremu wujek tyle poświęcił, pamięta o nim i przy różnych okazjach przypomina jego sylwetkę.

Nie tylko klub, bo również kibice propagują postać Henryka Reymana. Powstała flaga z jego nazwiskiem, można kupić koszulki z jego podobizną. Zapewne cieszy Pana, że również młodzież tak podchodzi do osoby wujka?
Zbieramy te wszystkie pamiątki. Mamy w domu koszulkę, którą otrzymaliśmy przy okazji wciągania trykotu z nazwiskiem wujka pod dach stadionu. Niedawno byli u nas kibice, którzy przynieśli z kolei koszulki z podobizną Henryka Reymana i tymi jego słynnymi słowami. Cieszę się, że to wszystko żyje. Zresztą te pamiątki trafiają w miejsce wyjątkowe. Tutaj gdzie mieszkam, czyli przy placu Sikorskiego, a dawniej Jabłonowskich, był budynek mojego dziadka. Tu urodzili się wszyscy bracia Reymanowie. Tutaj do wybuchu wojny mieszkali i Henryk, i Jan, gdy tylko przyjeżdżali z wojska. To mieszkanie przez ostatnich 120 lat należy do naszej rodziny.

Wisła przygotowuje się do obchodów rocznicy śmierci Henryka Reymana - odprawiona ma zostać m.in. msza na stadionie w jego intencji. Przyzna Pan, że to będzie dość niecodzienne wydarzenie.
Podoba mi się ten pomysł. To jedna z nielicznych okazji, kiedy na stadionie zostanie odprawiona msza. Cieszę się, że będzie w intencji wujka, ponieważ z całą pewnością swoją postawą życiową zasłużył na to, żeby o nim przypominać.

Rozmawiał Bartosz Karcz

***

Piłkarz legenda, oficer WP

Henryk Reyman to piłkarz legenda Wisły Kraków. Urodził się 28 lipca 1897 roku w Krakowie. Zmarł 11 kwietnia 1963 roku.
Reyman trafił do Wisły już w 1910 roku i pozostał jej wierny przez kolejne 53 lata. Razem z zespołem "Białej Gwiazdy" zdobył dwa tytuły mistrza Polski (1927, 1928). W roku 1927, pierwszy raz w historii, rozgrywki w Polsce toczyły się w formule ligowej. H. Reyman zdobył w nich 37 bramek, co do dzisiaj pozostaje rekordem, z którym nie potrafiły się uporać całe pokolenia napastników.
H. Reyman był również reprezentantem Polski, barw której bronił m.in. podczas igrzysk olimpijskich w 1924 roku w Paryżu. Po II wojnie światowej był także selekcjonerem w kadrze Polski.

Henryk Reyman był nie tylko wybitnym piłkarzem, ale też oficerem Wojska Polskiego. Dosłużył się stopnia podpułkownika. Walczył w I wojnie światowej, wojnie polsko-bolszewickiej, a także w powstaniach śląskich. W czasie kampanii wrześniowej 1939 roku został ranny i wzięty do niewoli przez Niemców. Uciekł jednak ze szpitala i ukrywał się przez całą okupację.
W roku 1973 jednej z ulic przy stadionie Wisły nadano imię Henryka Reymana.

Z kolei 23 stycznia 2008 r. uchwałą Rady Miasta Krakowa stadionowi "Białej Gwiazdy" nadano imię Henryka Reymana. Nie jest to jedyny obiekt jego imienia w Polsce. W 2010 roku imię H. Reymana nadano bowiem stadionowi w Kutnie, gdzie pełnił on m.in. służbę wojskową.

***

Będzie film o H. Reymanie

Wisła szykuje się do obchodów 50. rocznicy śmierci Henryka Reymana.
11 kwietnia na cmentarz Rakowicki mają w komplecie udać się piłkarze "Białej Gwiazdy", by złożyć kwiaty na grobie H. Reymana. O godz. 18.30 na stadionie odprawiona zostanie msza w jego intencji. Jak poinformował nas prezes TS Wisła, Ludwik Miętta-Mikołajewicz, wkrótce powstanie też film dokumentalny o jednym z najwybitniejszych piłkarzy w historii "Białej Gwiazdy".

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: "Henryk Reyman. Wzór pod każdym względem". Wspominamy legendę Wisły - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska