Hutnik Kraków. Jest jeszcze nadzieja? Teraz mecz z najmocniejszym rywalem

Nowohucki zespół od sierpnia 2021 rezyduje w strefie spadkowej. W trakcie jesieni nastąpiła zmiana trenera, wyniki się poprawiły, ale nie na tyle, żeby złapać kontakt z bezpieczną strefą. Hutnik (28 pkt) jest pierwszy pod kreską. Pięć kolejek przed końcem sezonu bezpośrednio nad nim w tabeli są KKS Kalisz (33) i Śląsk II Wrocław (33), ale liczbom należy się komentarz, z którego wyłania się obraz jeszcze mniej ciekawy dla krakowian. Bo KKS w środę na pewno zainkasuje trzy punkty - za walkower z GKS Bełchatów, a zarówno od kaliszan, jak i Śląska II Hutnik jest gorszy w bilansie bezpośrednich spotkań. A więc – by wyprzedzić którąś z tych ekip w tabeli, musi być od niej lepszy o punkt. Czyli w praktyce ma 6 punktów straty.

- Skupiamy się na tym, co będzie w środę, na razie nie myślimy o kolejnych meczach – mówi trener Hutnika Krzysztof Lipecki, gdy pytamy o nadzieje na utrzymanie, w kontekście obecnej sytuacji i dość trudnego terminarza. - Wiele zbiegów okoliczności musiałoby się przytrafić, a najważniejsze – to my musielibyśmy punktować na wyjazdach. Jakieś nadzieje są, oczywiście, ale przede wszystkim skupiamy się na pracy.

Środowy wieczór w Rzeszowie ma być wielkim świętem dla Stali, która już teraz może zapewnić sobie awans do I ligi. Krakowianie natomiast w tym roku nie wygrali żadnego meczu w delegacji (a jeszcze zostały im takie trzy, m.in. z Ruchem Chorzów w ostatniej kolejce).

- Gramy na wyjazdach fajnie w pierwszych połowach – prowadzimy albo nie przegrywamy. W drugich połowach natomiast momenty dekoncentracji kosztują nas utratę prowadzenia i sami napędzamy rywali – komentuje Lipecki. - Rozmawialiśmy o tym, na pewno trzeba te dobre momenty utrzymać dłużej niż przez pół meczu, utrzymać koncentrację.

Przeciwko Stali nie zagrają Szymon Stasik i Ilias El Bouh. Pierwszy właśnie nabawił się urazu łydki, drugi ledwo co wrócił do treningów po przerwie spowodowanej kontuzją mięśnia dwugłowego.

Sportowy24.pl w Małopolsce