Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Inspektor chce rozebrać żwirownię w Broszkowicach

Bogumił Storch
Nielegalny zakład do zamknięcia? Chcą tego wszyscy oprócz właściciela.

Miarka się przebrała. Starostwo w Oświęcimiu ma dość poczynań Artura K., właściciela żwirowni w Broszkowicach, który mimo braku pozwolenia na działalność zakładu, nadal wydobywa kruszywo spod wałów na Wiśle. Prośby, groźby, a nawet wyroki sądów, od których mężczyzna się odwołuje, póki co nic nie dały. - Ten problem trzeba wreszcie rozwiązać. Tu chodzi o bezpieczeństwo tych ludzi - mówi stanowczo Józef Kała, starosta oświęcimski.

Dodaje, że naliczył już opłaty za nielegalny pobór żwiru, ale wiele zależy od decyzji sądów i Inspektoratu Nadzoru Budowalnego.

Inspektorzy na miejscu, gdzie działa żwirownia, byli już nieraz. Nakazywali właścicielowi natychmiastowe zaprzestanie budowy fundamentów, na których stoją maszyny do eksploatacji żwiru. Właściciel prace przerywał, ale zaraz potem rozpoczynał budowę fundamentów, tyle tylko, że nieco dalej. - Potwierdzam, że w miejsce likwidowanych fundamentów powstaje kilkanaście nowych stóp fundamentowych, na których wspierana jest konstrukcja zakładu - wyznaje Ryszard Tabaka, rzecznik starostwa.

Do żwirowni znów wybierają się inspektorzy nadzoru budowlanego.

Czy tym razem uda im się coś wskórać?
Broszkowiczanie raczej w szybkie zakończenie sporu z Arturem K. już nie wierzą. Od lat bezskutecznie walczą o usunięcie z ich wsi żwirowni. Pisma z prośbą o pomoc słali, gdzie tylko się dało. Blokowali też drogę z Chrzanowa do Oświęcimia, aby zwrócić na siebie uwagę. Ich zdaniem, firma Artura K. zdewastowała wały przeciwpowodziowe na Wiśle, bo z nich pobierany jest żwir.

- Nie możemy zrozumieć, jak to możliwe, że na nielegalnie działającej żwirowni cały czas prowadzone są prace - mówi pani Zofia z Broszkowic. Co gorsze, żwirownia się rozbudowuje.
- Właściciel czuje się bezkarny - mówi Tadeusz Żak z Broszkowic.

Jak twierdzą mieszkańcy wsi, w Starostwie Powiatowym w Oświęcimiu jeszcze przed protestami zapewniano ich, że na rozbudowę nielegalnej żwirowni nikt nie pozwoli.

- Usłyszeliśmy, że jeśli dotychczasowe działania nic nie dadzą, żwirownia zostanie w całości rozebrana - mówi Mirosław Nasienniak. - Na razie działa bez zmian - dodaje.

Przeciwko Arturowi K. toczy się wiele postępowań.

- Dotychczas wpłynęło do nas 11 skarg związanych ze żwirownią w Broszkowicach - przyznaje Cezary Świdnicki, starszy sekretarz sądowy Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie.

W Regionalym Zarządzie Gospodarki Wodnej, który nadzoruje to, co się dzieje z rzeką i wałami, nie mogą się natomiast doczekać na pieniądze od Artura K. Przyznają, że zalega z opłatami. - Postępowania egzekucyjne są bezskuteczne - mówi Tomasz Sądag, zastępca dyrektora RZGW w Krakowie. We wsi liczą, że tym razem wszystkie instytucje zrobią co trzeba.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska