Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jestem Polakiem, czy jestem Europejczykiem?

Jerzy Surdykowski
Advocatus diaboli: Potrzebujemy rachunku sumienia, by nie uważać innych za gorszych.

Zbrodnia to niesłychana: Niemcy szarpali Jana. Niedoszły "premier z Krakowa" powiedział po awanturze na lotnisku, że jest w konflikcie z państwem niemieckim.

Nie będzie Niemiec pluł nam w płaszcz! Teraz jasne, dlaczego z poligonu wyjechały na lawetach czołgi T-34 z II wojny światowej. To nie żaden złom. Pamiętacie z "Czterech pancernych", jak ich się Niemcy bali? Trzeba jeszcze sprawdzić, gdzie jest Hans Kloss. On też nieźle zaszedł Szwabom za skórę.

Nie znając prawdziwego przebiegu wydarzeń na pokładzie samolotu linii Lufthansa, mogę tylko dorzucić własną przygodę z innego zakątka niemieckojęzycznej Europy.

Wiosną 1997 roku, po powrocie z prawie 7-letniej pracy w Nowym Jorku, wybrałem się autem
na narty do Szwajcarii i Austrii; w tym ostatnim kraju co chwila zatrzymywała mnie policja, kontrolując, czy aby nie poruszam się skradzionym pojazdem (wiadomo, Polacy to złodzieje motoryzacyjni). Ostatnia taka kontrola miała miejsce późno w nocy w miasteczku przy granicy słowackiej.

Okres oczekiwania na połączenie radiowe skracała sobie władza wyszukiwaniem luk w wy posażeniu auta. Apteczkę miałem, ale zatriumfowali, stwierdzając brak trójkąta odblaskowego, za co wymierzyli horrendalny mandat, płatny bezzwłocznie.

Ponieważ nie miałem już austriackiej waluty, rozpoczęli poszukiwanie czegokolwiek do skonfiskowania i w końcu wyciągnęli z bagażnika laptop. Ponieważ odmówiłem jego wydania, bez ceregieli rzucili mnie na ziemię, wykręcili ręce do tyłu, skuli i zawieźli na komisariat.

Po jakimś czasie ściągnięta nocą i mówiąca jako tako po angielsku wyższa ranga policyjna pozwoliła zdjąć kajdanki i umożliwiła telefon do konsulatu w Wiedniu. Pani konsul przyjechała do miasteczka ok. 4 rano i uświadomiła gliniarzom, że zapudłowali faceta, który niecałe 2 miesiące temu był konsulem generalnym RP w Nowym Jorku, a w laptopie znajduje się nieukończone jeszcze sprawozdanie dla MSZ.

Puszczono mnie wreszcie rankiem, wielkodusznie zadowalając się konfiskatą nowiutkich nart,
a zwalniając laptop. Napisałem potem o incydencie w gazecie, rozmawiałem z austriackim ambasadorem w Warszawie i na jego polecenie biuro turystyczne tego państwa zaoferowało mi
- tytułem rekompensaty - pobyt narciarski. Skorzystałem, a wracając - zgodnie z sugestią ambasady - spotkałem się w Wiedniu z przedstawicielem któregoś z ministerstw, bo wedle tejże sugestii miał nas podjąć obiadem, przeprosić, zwrócić narty.

Z obietnic zostały zrealizowane tylko wyrażone półgębkiem przeprosiny, więc stwierdziłem, że moje deski oraz oszczędność w funduszu dyspozycyjnym pana dyrektora składam pokornie na ołtarzu zjednoczonej Europy, i wróciłem do Krakowa. Jakiś czas po powrocie dostaję wezwanie do prokuratury.

Pan wie, o co chodzi? - spytał sympatyczny prokurator.

Nie wiedziałem. Pokazał mi więc przetłumaczony z niemieckiego obszerny elaborat ministerialny, opisujący, jak znieważyłem funkcjonariuszy, naruszyłem ich nietykalność cielesną, stanowiłem zagrożenie dla ruchu drogowego i porządku publicznego, zatem należy wszcząć dochodzenie
i surowo ukarać gagatka. Podpisał ten sam dyrektor, który jeszcze niedawno usiłował mnie przeprosić. Na szczęście prokurator miał zdrowy rozum.

Właśnie zakończyła się kolejna edycja Konkursu im. Szumowskiego, w którym młodzi reporterzy dość udatnie snuli refleksje wokół sformułowania "Jestem Polakiem, jestem Europejczykiem". Ale może nie tylko nam przydałoby się takie zadanie. Europejski rachunek sumienia dla Niemców czy Austriaków, którzy w głębi ducha mają nas za gorszych?

Na pewno, ale zanim wrzucimy kamyk do cudzego ogródka, zastanówmy się, jak bardzo my, Polacy, jesteśmy uprzedzeni, a nieraz pełni poczucia wyższości wobec sąsiadów ze Wschodu
i Południa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska