FLESZ - Odnawialne źródła energii będą się rozwijać pomimo pandemii
Sytuację z Kąclowej oficer dyżurny Stanowiska Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Nowym Sączu ocenił jako bardzo groźną.
Do podjęcia akcji gaśniczej wysłał aż trzy zastępy z Jednostki Ratowniczo Gaśniczej nr 1 PSP w Nowym Sączu. Te wozy miały do pokonania dystans około trzydziestu kilometrów i to górskiej trasy. Szybciej na miejscu mogły być ochotnicze straże pożarne z Kąclowej i pobliskiego Grybowa.
Jak relacjonuje starszy brygadier Paweł Motyka, zastępca komendanta miejskiego PSP w Nowym Sączu, ratowanie ładnego i dużego domu w drewna rozpoczęli jednak pracownicy Pogotowia Energetycznego. Wykorzystali posiadane w swym samochodzie gaśnice proszkowe, których użyć można nawet wówczas, kiedy przewody są pod napięciem.
Strażacy nie tylko dokończyli gaszenie, ale również sprawdzili cały budynek kamerą termowizyjną. To było bardzo ważne, bowiem ogień mógł wybuchnąć od nowa w miejscach, gdzie przewody elektryczne i ich izolacja były bardzio przegrzane.
W Kąclowej działania strażaków trwały ponad dwie godziny.
