Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Katarzyna i Stanisław: od uczuć do rozbiorów

Maria Mazurek
Katarzyna II Wielka. Urodziła się 1729 r. w Szczecinie, zmarła w 1796 w Petersburgu. Jedna z najpotężniejszych kobiet w historii świata, caryca Rosji w latach 1762-1796. Urodziła się jako Zofia Fryderyka Augusta, w rodzinie niemieckiej szlachty w Szczecinie. Luteranka. W 1745 roku wyjechała do Petersburga, by  poślubić  księcia Piotra Ulryka, późniejszego cesarza Rosji Piotra III.   Przeszła na prawosławie i przyjęła imię Katarzyna. Kiedy jej mąż został władcą Rosji, przeprowadziła zamach stanu, zabiła go i  została carycą. Rządziła Rosją silną ręką. Była genialnym taktykiem wojskowym, ale  bezwzględnym władcą, który krwawo tłumił bunty kozackie i chłopskie.
Katarzyna II Wielka. Urodziła się 1729 r. w Szczecinie, zmarła w 1796 w Petersburgu. Jedna z najpotężniejszych kobiet w historii świata, caryca Rosji w latach 1762-1796. Urodziła się jako Zofia Fryderyka Augusta, w rodzinie niemieckiej szlachty w Szczecinie. Luteranka. W 1745 roku wyjechała do Petersburga, by poślubić księcia Piotra Ulryka, późniejszego cesarza Rosji Piotra III. Przeszła na prawosławie i przyjęła imię Katarzyna. Kiedy jej mąż został władcą Rosji, przeprowadziła zamach stanu, zabiła go i została carycą. Rządziła Rosją silną ręką. Była genialnym taktykiem wojskowym, ale bezwzględnym władcą, który krwawo tłumił bunty kozackie i chłopskie. archiwum
Uległ łatwo kobiecie. Gdyby choć spróbował walczyć o Polskę, to historia by mu wybaczyła. Ale braku honoru i godności historia nie wybacza. Gdyby Poniatowski w 1792 r. podjął walkę, mógłby ocalić Polskę - prof. Andrzej Chwalba mówi Marii Mazurek.

Panie Profesorze. Czy miłość może wpłynąć na losy całego narodu? Czy gdyby nie uczucie, którym darzył król Stanisław August Poniatowski carycę Katarzynę, doszłoby do rozbiorów Polski?
Z całą stanowczością stwierdzić tego nie możemy. Ale jest pewne, że losy Polski potoczyłyby się inaczej.

Kiedy i gdzie zaczęła się ta tragiczna dla Polaków znajomość?
Katarzyna, wówczas jeszcze nie caryca, poznała się ze Stanisławem Poniatowskim, jeszcze nie królem Augustem, w Petersburgu w latach 50. XVIII wieku. Wtedy Polską rządził August III. Poniatowski był wówczas mało znanym, 23-letnim mężczyzną, sekretarzem ambasadora Anglii, Charlesa Williamsa. Owszem, był obieżyświatem, człowiekiem pełnym ogłady towarzyskiej, inteligentnym. Nawet jego wygląd świadczył, że jest już z epoki Oświecenia, a nie sarmackiej. Coś zaiskrzyło, zaczęli się spotykać. To prawdopodobnie dostrzegł Charles Williams. Z obawy, że sprawy zajdą za daleko, odesłał Poniatowskiego. Ale Katarzyna zatęskniła za swym młodym kochankiem i sprowadziła go z powrotem do Petersburga, gdzie został posłem Augusta III.

Była w nim zakochana?
Trudno przesądzić. Niemniej to była kobieta, która nie kierowała się raczej emocjami. Niezwykle silna, wytrawna szachistka. Tak samo skutecznie rządziła państwem, jak podporządkowywała sobie mężczyzn. I ich wykorzystywała.
Co miała w sobie takiego, że mężczyźni jej ulegali? Z jej portretów nie wynika raczej, że była zbyt piękna.
Portretom akurat bym nie ufał. Ale rzeczywiście to raczej nie była kwestia urody Katarzyny. Raczej osobowości. Miała w sobie coś, co przyciągało mężczyzn. Pewność siebie, wewnętrzną siłę.

Poniatowski był pierwszą zdobyczą pozamałżeńską Katarzyny?

Z jego późniejszych listów wynika, że to raczej ona była jego pierwszą kobietą. Pamiętajmy, że Katarzyna była osobą niezwykle rozwiązłą, posiadającą licznych młodych kochanków. Nawet kiedy była już kobietą sędziwą, po sześćdziesiątce. Można więc powiedzieć, że wyprzedzała swoją epokę. W kwestii obyczajowości zachowała się jak celebrytka z XXI wieku.

Ponoć jej frywolność wynikała z tego, że jej mąż, Piotr III, był impotentem.
Nie mógł nim być: mieli wspólnie syna, Pawła.

Według jednej z hipotez to był syn Poniatowskiego.
Nieprawda. Zresztą Paweł był niezwykle podobny do Piotra III. Ze związku carycy ze Stanisławem Augustem urodziła się się córka, Anna Piotrowna. Ale zmarła w wieku dwóch lat. Jednak Piotrowi III oczywiście nie podobała się rozwiązłość żony. W pewnym momencie życie Poniatowskiego zawisłoby na włosku.

W jakich okolicznościach?
Piotr III zastał Katarzynę i Stanisława w sytuacji intymnej. Zresztą, koniec końców to Katarzyna zabiła męża, wcześniej odsunąwszy go od władzy. Dzięki temu w 1762 roku została władcą Rosji. I trzeba przyznać, że była władcą niesamowicie skutecznym, dlatego zyskała przydomek "Wielka". Szła od sukcesu do sukcesu. Była świetna zarówno w sprawach wewnętrznych, umacniając Rosję, jak i zewnętrznych. Ta kobieta wygrywała każdą wojnę, za którą się zabrała.

Dwa lata później, w 1764, pomogła zostać Poniatowskiemu królem Polski.
Na pewno gdyby nie jej protekcja, Poniatowski nie wygrałby elekcji. To był "człowiek znikąd" - niespokrewniony z wielkimi rodami Europy, nieznany w środowisku, z mniej szanowanej szlachty. Na takich mówiono "chudopachołek". Zresztą, niektórzy zarzucają mu, że i tytuł szlachecki sobie kupił. Największym osiągnięciem jego ojca było to, że się dorobił majątku i to, że udało mu się poślubić magnatkę z rodu Czartoryskich. Poniatowski był zatem przed elekcją ostatnią osobą, której spodziewano się na tronie.

Ale Katarzynie udało się przekupić posłów, żeby go wybrali. Na łapówki wydała ponoć pół miliona rubli.

To było dla niej tańsze niż zbrojna interwencja. Zresztą wtedy większość magnatów polskich była opłacana - czy to przez Petersburg, czy Berlin, czy Wiedeń, choć ten ostatni był najbardziej skąpy. Wtedy przyjmowanie łapówek było czymś normalnym. Ciekawie to zresztą magnaci tłumaczyli: że biorąc łapówki od mocarstw, osłabiają je finansowo. Refleksja polskiej magnaterii, że dają się korumpować zamiast walczyć o państwo, przyszła później, podczas Sejmu Czteroletniego. Ale może lepiej późno niż wcale.

Caryca nie uczyniła Poniatowskiego królem przez wzgląd na sentymenty?

Ależ skąd. Raczej liczyła na jego sentymenty i poddaństwo. Chciała po prostu posłusznego sobie, słabego króla. Był dla niej gwarancją silnej pozycji Rosji w Europie.

Ale przecież zgadzała się na pewne ustępstwa wobec Poniatowskiego. Między pierwszym a drugim rozbiorem, w latach 1772-1793, żyło się w Polsce przecież nie najgorzej. Poniatowski zreformował szkolnictwo, przyciągnął do Polski artystów, utworzyła się inteligencja.

Owszem, caryca zgadzała się na drobne reformy, ale dlatego tylko, że łatwiej rządzi się państwem, które się nie sypie. Gdyby panowała tu anarchia, głód, wojna, to zbrojne interwencje kosztowałyby ją znacznie więcej. Ale z drugiej strony Polska zbyt silna też była dla niej zagrożeniem, dlatego do najważniejszych reform nie dopuszczała. A nie można odmówić Poniatowskiemu, że on do nich dążył. Że miał dobre chęci. Marzył, żeby być władcą suwerennym. Ale wiedział, że nie stanie się to bez zgody carycy. Ona pociągała za sznurki. I nie dała mu zapomnieć, że jest jej dłużnikiem. Zakładnikiem. Można powiedzieć, że podczas tych 20 lat między zaborami Polską rządziły dwie osoby: król i urzędujący przy Miodowej w Warszawie ambasador Rosji.

Czy caryca i Poniatowski spotykali się przez ten czas?

Nie. Spotkali się dopiero w 1787 roku. Przez ten czas jedynie ze sobą korespondowali.

To były listy służbowe czy intymne?
Z jej strony jedynie służbowe. On w swoich zapiskach próbował jakoś odświeżać wspomnienia ich romansu. To był człowiek niezwykle romantyczny. Na palcu nosił sygnet z jej portretem. Na datę koronacji wybrał imieniny Katarzyny. Poniatowski wierzył w siłę pamięci. A Katarzyna wierzyła jedynie w siłę swoją i Rosji.

Zabroniła mu się ożenić z księżniczką z rodu Habsburgów.
Z czystej politycznej kalkulacji. Bała się sojuszu Polski z Habsburgami. Poza tym na rękę było jej, że Poniatowski nie ma potomka. Przynajmniej tego z prawego łoża. Bo oświecenie to była epoka zalegalizowanej rozwiązłości, w dobrym tonie było mieć kochanków czy kochanki. Dlatego jest tyle niepewności dotyczących ojcostwa dzieci z tej epoki. A Poniatowski do wyjątków nie należał. Miał mnóstwo kochanek i duży dystans do religii. Jak pani myśli, do jakiej partii by dziś należał? Może do Palikota?

W końcu caryca i król spotykają się w 1787 roku. Po co?
To bardzo ważna data. Rosja przygotowywała się do wojny z Turcją. Poniatowski spotkał się z carycą, aby zaoferować jej pomoc polskiej armii w zamian za to, że Katarzyna zgodzi się na reformy. I rzeczywiście, podczas tego spotkania ona wyraziła zgodę na taki układ i dzięki temu zawiązał się Sejm Czteroletni. Proszę pamiętać, że caryca wcale nie była wielką entuzjastką rozbiorów - ona wolała zachować całą Polskę dla siebie. Po jej spotkaniu z Poniatowskim przez moment mówiło się, że może powstać wspólne, rosyjsko-polsko-litewskie państwo. Turcy bardzo się tego obawiali.

Ale caryca znów wystawiła Augusta do wiatru.
Ona go ciągle upokarzała, a on wciąż wierzył, że da się z nią coś wspólnie odbudować. Nawet tym spotkaniem: on czekał na nią siedem tygodni, a ona miała dla niego pół godziny.

Może to ostatnie upokorzenie dało Poniatowskiemu siłę do Sejmu Czteroletniego i do pracy nad konstytucją?

Sejm Czteroletni rzeczywiście go rozgrzał, zmobilizował. Jakby urosły mu skrzydła. Zaczął wierzyć, że może uda się odzyskać suwerenność Polski. Poniatowski był zresztą dość niezrównoważonym politykiem: łatwo popadał w depresję, melancholię. I odwrotnie, kiedy zarażał się entuzjazmem, wierzył, że można wszystko.

Jednak uchwalona 3 maja 1791 konstytucja rozwścieczyła carycę.

Nie mogła tego przełknąć. Zaczęła szantażować Poniatowskiego. Dała mu ultimatum: albo przystąpi do założonej przez zdrajców Polski konfederacji targowickiej, albo pożegna się z tronem. Wybrał targowicę. I to jest niewybaczalny błąd, który zaważył na naszych losach do dziś.

Myślał chyba, że wybierając targowicę ocali choć część reform, a zamiast tego doprowadził do klęski powstania kościuszkowskiego i do dwóch kolejnych rozbiorów Polski. Z naiwności?

Przede wszystkim - z braku siły i wiary. Brakowało mu wewnętrznego ognia. To był człowiek dyplomacji, a nie wojny. Kiedy pojawiła się szansa, żeby działaniami wojennymi ocalić państwo przed zagładą, poddał się bez walki. Koniunktura się poprawiała, miał genialnych taktyków wojskowych: Tadeusza Kościuszkę i Józefa Poniatowskiego. Oni mieli szansę doprowadzić armię polską do zwycięstwa. Jeśli nie całej wojny, to przynajmniej kampanii. Tymczasem Poniatowski skapitulował przed bitwą, jak zobaczył chorągwie wroga. Targowica to był z jego strony nie tylko akt zdrady, ale i niedojrzałości politycznej.

Pan mówi, że mieliśmy pewne szansę wygrać, zapobiec kolejnym rozbiorom. Jak potoczyłyby się losy Polski?
Teraz wkraczamy w historię alternatywną, a w niej zawsze jest milion możliwości. Tego nigdy się nie dowiemy. Ale na pewno gdyby nie targowica, mielibyśmy szansę doczekać do śmierci carycy Katarzyny, która nastąpiła w 1796 r., a więc zaledwie rok po ostatnim rozbiorze. Po śmierci carycy jej syn Paweł, który nienawidził matki, zaczął wypuszczać na wolność jej wrogów politycznych, pomagać im. Wypuścił też Poniatowskiego i ofiarował mu w Petersburgu piękny pałac. Nie można wykluczyć, że gdyby Poniatowski w 1792 roku podjął walkę, udałoby się ocalić Polskę.

Rozmawiała: Maria Mazurek

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska