Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kiedyś założył "Piwnicę pod Baranami", teraz trafi na bruk?

Anna Agaciak
Mieczysław Święcicki w mieszkaniu przy ul. Łokietka, które może lada dzień stracić
Mieczysław Święcicki w mieszkaniu przy ul. Łokietka, które może lada dzień stracić Wojciech Matusik
75-letni Mieczysław Święcicki, współzałożyciel "Piwnicy pod Baranami", a potem Fundacji Kultury i Sztuki Europejskiej Ars Longa pomagającej niepełnosprawnym dzieciom, teraz sam potrzebuje pomocy. Artysta popadł w ogromne kłopoty finansowe.

Zobacz także:

Kiedyś uwielbiany przez publiczność za świetne wykonania starych romansów cygańskich i rosyjskich, teraz mieszka na walizkach.

- Lada chwila komornik może zająć mu mieszkanie - alarmuje nas znajoma artysty. On sam publicznie nie jest skłonny do opowiadania tej smutnej historii. W końcu się zdecydował.

- Moi przyjaciele z Piwnicy pewnie uznaliby ją na zbyt egzotyczną - próbuje żartować.

Kiedy 25 lat temu Mieczysław Święcicki tworzył fundację Ars Longa, nie przypuszczał, że stanie się ona celem oszustów i złodziei.

Siedzibą fundacji było mieszkanie Święcickiego przy ul. Łokietka w Krakowie. Biuro urządził w jednym z pokoi. Miało być elegancko, więc posłuchał rady starszego brata i w pomieszczeniu zawiesił cenną, rodzinną kolekcję obrazów, m.in. Bacciarellego, Wyspiańskiego i Witkacego. Na swoją zgubę.

- Początkowo fundacja miała wielu sponsorów - opowiada artysta. Dzieciom chciały pomagać firmy z Nowej Huty i krakowskie uczelnie. Dzięki temu można było wyciągać niepełno- sprawnych z domów, załatwiać im rehabilitację, aktywizować ich, organizować świetlice.

I nagle los się odwrócił. Najpierw w 1996 r. łupem złodziei padła kolekcja obrazów i cennych rodzinnych pamiątek w biurze fundacji.

- To była pierwsza z serii wielkich kradzieży obrazów w naszym mieście - przypomina sobie Święcicki. Policji nie udało się nic odzyskać.

Kilka lat później padł kolejny cios. Zmieniło się prawo i pomagające mu firmy musiały odprowadzać podatki od darowizn, zdecydowana większość zrezygnowała więc z zasilania fundacji. Święcicki próbował ratować fundację przed upadkiem. - Wtedy pojawił się u mnie znajomy. Chwalił się koneksjami w środowisku prawniczym, w końcu poprosił o podżyrowanie kredytów poważnemu przedsiębiorcy - wspomina artysta.

Znajomy przekonał go, że przedsiębiorca będzie w przyszłości wspomagał fundację. Święcicki podpisał się jako żyrant na pożyczki w dwóch bankach na 20 tys. i 50 tys. złotych. O tym, że coś jest nie tak ze spłatą kredytów dowiedział się z pism od banków w 2000 roku. Przedsiębiorca przepadł bez śladu i teraz artysta musi spłacać jego olbrzymie zobowiązania finansowe.

- Policja i prokuratura do dziś nie znalazły oszusta. Moje zadłużenie urosło prawie do 500 tys. złotych - opowiada. Komornik zajął jego niewielką rentę.

Jakby kłopotów było mało, Święcicki dowiedział się, że jego starszy brat został eksmitowany z mieszkania na Podkarpaciu. Święcicki przygarnął go wtedy do siebie.

- Po kradzieży naszych wspólnych obrazów czułem się winny, więc postanowiłem oddać bratu jedyne co posiadałem, własne mieszkanie - opowiada artysta. Sam miał plan wyjazdu do pracy w USA. Przepisał mieszkanie na brata. Banki uznały to za próbę wyprowadzenia majątku i usiłują unieważnić jego decyzję. Wytoczyły mu proces. Kilka dni po pierwszej rozprawie lawina zmartwień doprowadziła do śmierci Juliana.

- Brat zmarł w grudniu 2010 roku na moich rękach - opowiada pan Mieczysław. Jest pełnomocnikiem brata i nadal mógłby rozporządzać tym mieszkaniem, ale banki chcą je spieniężyć.

Święcicki spodziewa się, że lada dzień straci swoje lokum, które ma od lat 70. W konsekwencji może trafić na bruk lub do domu pomocy społecznej.

Prezydent Krakowa rok temu zaproponował Święcickiemu mieszkanie z puli prezydenckiej, jako zasłużonemu człowiekowi kultury. Komisja kultury Rady Miasta Krakowa negatywnie zaopiniowała ten wniosek. Radni miejscy uznali wówczas, że sam dobrowolnie oddał mieszkanie bratu.

W marcu br. Jacek Majchrowski z okazji urodzin Święcickiego i 55-lecia pracy artystycznej, przekazał mu symboliczny klucz do bram miasta.

- Może to znak, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona? - mówi z nadzieją artysta? Bolesław Kosior, radny miejski z komisji kultury, mówi dziś, że gdyby on i inni radni znali całą historię artysty, ich ocena sytuacji prawdopodobnie byłaby zupełnie inna.

Uwielbiany "Książę Nastroju"

Mieczysław Święcicki
(ur. 26 marca 1936 w Sokalu) - polski piosenkarz i aktor, bard, artysta Piwnicy pod Baranami. Ukończył wydział wokalny Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Krakowie. Debiutował w Piwnicy pod Baranami w 1956 roku. Później grał w Starym Teatrze, Teatrze Rapsodycznym i Teatrze 38. W 1963 roku na Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu otrzymał wyróżnienie za piosenkę "Nie wołaj mnie". Był znanym wykonawcą starych romansów cygańskich i rosyjskich, głównie z repertuaru Aleksandra Wertyńskiego.

Otrzymał m.in. Złoty Pierścień na Festiwalu Piosenki Żołnierskiej Kołobrzeg '78.

Zabłyśnij w naszym konkursie! **Zostań Miss Lata Małopolski 2011! Czekają atrakcyjne nagrody!**

Chcesz iść za darmo do Parku Wodnego w Krakowie? **Rozdajemy bilety**

Urządź się w Krakowie!**Zobacz, jak to zrobić!**

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail**Zapisz się do newslettera!**

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kiedyś założył "Piwnicę pod Baranami", teraz trafi na bruk? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska