Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kinga Duda, Agata Kornhauser, Piotr Mochnaczewski... Rodzina to atut polityka, ale może też pogrążyć

Dorota Kowalska
Agata Kornhauser-Duda to córka pisarza, germanistka. Na pewno mocny atut kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Córka Kinga, tak jak kiedyś ojciec, studiuje prawo
Agata Kornhauser-Duda to córka pisarza, germanistka. Na pewno mocny atut kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. Córka Kinga, tak jak kiedyś ojciec, studiuje prawo Fot. Piotr Smoliński
Rodzina Andrzeja Dudy zrobiła wrażenie. Internet chce wiedzieć wszystko o jego żonie Agacie i córce Kindze. Media piszą, że mądre, ładne, że to ważna broń w rękach kandydata PiS. Zerkają też w stronę Bronisława Komorowskiego. Bo walka o prezydenturę to także walka "na rodziny".

Andrzej Duda zaskoczył. Na sobotniej konwencji Prawa i Sprawiedliwości to był inny człowiek: pewny siebie, energiczny, z charakterem. Promieniał. W ogóle impreza zrobiona z rozmachem, nie przypominała wcześniejszych zjazdów PiS - trochę smutnych i nijakich. No i największa bomba - rodzina kandydata Dudy: piękna żona i córka. Internet oszalał. Klikalność tekstów, w których mowa była o dwóch paniach, o niebo przewyższała wszystkie inne.

"Agata Kornhauser-Duda jest z wykształcenia germanistką i uczy języka niemieckiego w II Liceum Ogólnokształcącym im. Króla Jana III Sobieskiego w Krakowie. Natomiast 19-letnia Kinga Duda, która podczas konwencji ojca swoją urodą i wdziękiem przyciągała wzrok fotoreporterów, studiuje na pierwszym roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Nie tylko piękne, ale i inteligentne" - pisał już w poniedziałek "Super Express" i przytaczał wypowiedź Ryszarda Kalisza, jak wszyscy wiemy, konesera kobiecego piękna: "Były baloniki i zabawa, ale Duda jest plastikowy (...) Za to córka i żona, muszę powiedzieć, chapeau bas".

Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Agata Kornhauser-Duda to także córka znanego polskiego poety i prozaika Juliana Kornhausera. Żoną Andrzeja Dudy została w 1994 r. Jeszcze zanim obecny polityk Prawa i Sprawiedliwości obronił magisterium, parze urodziła się córka, Kinga właśnie.

Ale na sali obecni byli także rodzice kandydata. Duda pochodzi z Krakowa. Jego dziadek był żołnierzem zapatrzonym w marszałka Józefa Piłsudskiego, członkiem AK. Rodzice profesorowie są wykładowcami w Akademii Górniczo-Hutniczej. Sam Duda skończył renomowane liceum i prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim. To elita miasta, intelektualiści.

- Ojciec profesor to w Krakowie szczyt marzeń. Do tego żona, córka znanego poety i pisarza, ładna, mądra córka. Rodzina Dudy jest jego wielkim atutem - mówi prof. Kazimierz Kik, politolog.

Ponoć Agata Kornhauser-Duda na początku nie chciała pojawiać się na konwencji PiS, potem dała się jednak przekonać, w końcu jako pierwsza dama i tak musiałaby wyjść do ludzi. A w dniu konwencji wszystko musiało być dopięte na ostatni guzik, w PiS wiedzieli, że to dla nich ostatnia szansa.

Rodzina może sporo pomóc Andrzejowi Dudzie i Bronisławowi Komorowskiemu. Nie pomoże Magdalenie Ogórek

Za kampanię Dudy odpowiadają Beata Szydło, Marcin Mastalerek i Joachim Brudziński, w ostatnim tygodniu dołączył do nich Jarosław Selin. - Mijały trzy miesiące od dnia, kiedy Duda ogłosił, że wystartuje, i nic, kampania się załamała. Atmosfera w sztabie była kiepska, jeszcze gorsza w terenie. Nikt nie wierzył w wygraną Dudy, na spotkania organizowane w powiatach przychodziło po 50 osób, sale świeciły pustkami - opowiada jeden z polityków prawicy. Wszyscy czuli, że jeśli nie nastąpi przełom, można już dziś spokojnie odgwizdać porażkę. Kampania znalazła się na zakręcie. - Zaczęło się od tego, ze prezes napisał ostry list do działaczy w terenie. Zagroził, że jeśli nie zaangażują się w kampanię Dudy, stracą miejsce ma listach wyborczych - opowiada nasz rozmówca. Potem przyszedł czas na przygotowanie konwencji. PiS wynajął profesjonale studio telewizyjne, ze sztabem współpracowały firmy PR-owskie, między innymi agencja specjalizująca się w portalach społecznościowych, stąd na konwencji obecnych było tylu twitterowiczów. Oprawa podobna była do tej z 28 sierpnia 2012 r., kiedy republikanie podczas swojej narodowej konwencji w Tampie oficjalnie rekomendowali Mitta Romneya jako swojego kandydata na prezydenta w listopadowych wyborach w Stanach Zjednoczonych.

Na konwencję Prawa i Sprawiedliwości ściągnęli działacze z całej Polski, żeby poczuć tę atmosferę. Uwierzyli w możliwość sukcesu. Wyjechali ponoć uskrzydleni, ale impreza była w iście amerykańskim stylu. Kosztowała PiS 700 tys. zł, dla porównania - za tę zorganizowaną w Szczecinie na zakończenie kampanii samorządowej zapłacono zaledwie 12 tys. zł.

- Na kampanię prezydencką Dudy przeznaczone było 3,5 mln zł, dzisiaj wiadomo już, że to nie wystarczy - wzrusza ramionami jeden z polityków PiS.

Ale cel został osiągnięty. W działaczy wróciła wiara w zwycięstwo, a sam Duda pokazał się z całkiem nowej strony. Na ile w kampanii pomoże mu rodzina? Według speców od marketingu politycznego rodzina może zapewnić kandydatowi do 50 proc. poparcia. Bez niej ani rusz.
- To bardzo ważny element kampanii. Większość wyborców porównuje życie kandydata z tym swoim. Patrzy, jak rodzina kandydata radzi sobie z problemami, np. wielodzietności czy wczesnego macierzyństwa - zauważa Wojciech Jabłoński, politolog. - Bądźmy szczerzy, wyborcy nie znają mechanizmów wyborczych, nie wszyscy pamiętają nawet hasła wyborcze, ale za to chętnie wchodzą kandydatom "pod kołdrę", do domów - dodaje Jabłoński.

Podczas ostatniej konwencji Andrzej Duda wkroczył do "politycznych tabloidów". Pytanie, co zrobi teraz Bronisław Komorowski? W sieci już pojawiło się zestawienie dwóch zdjęć: na jednym podczas jakiejś oficjalnej uroczystości państwo Komorowscy śpią, na drugiej cieszą się Andrzej Duda z żoną.

- Idzie młodość, można by rzec - zauważa Wojciech Jabłoński.

- Duda stara się być nowoczesny. Działa na zasadzie: mam co pokazywać, to pokazuję, bo rodziny nie musi się wstydzić - wtóruje prof. Kazimierz Kik, politolog.

Rodzina Bronisława Komorowskiego też jest jego atutem, ale - zdaniem ekspertów - problem w tym, że prezydent Komorowski jej nie pokazuje, z wyjątkiem żony, ale tu - można by rzec - nie ma specjalnie wyjścia.

Zresztą Anna Komorowska jest na pewno mocnym ogniwem tej prezydentury. Przed jej przeprowadzką do Pałacu Prezydenckiego eksperci od marketingu politycznego zastanawiali się nad tym, jak poradzi sobie w roli pierwszej damy, teraz nie ukrywają, że Komorowska jest miłą niespodzianką. A początki wcale nie były łatwe: tabloidy wytykały pierwszej damie nadwagę i niedbale dobrane stroje, donosiły o jej wizytach w fitness clubie i stresie związanym z wejściem do życia publicznego. Wszyscy zastanawiali się, jak kobieta, która poświęciła się dzieciom i mężowi, w domyśle - kura domowa, poradzi sobie z nowym wyzwaniem. Poradziła sobie, i to nie gorzej od męża. Ba, niektórzy podnoszą, że jest lepszą pierwszą damą niż jej mąż prezydentem.

- Nie komentuje polityki, co swego czasu było dużym błędem Jolanty Kwaśniewskiej, ale zajmuje się sprawami ważnymi społecznie. Zna swoje miejsce, ma naturalne wyczucie sytuacji, wie, jak się zachować - tak mówią o niej eksperci.

Autentyczna, jak Bronisław Komorowski nie udaje kogoś, kim nie jest.

Jak opowiadają znajomi państwa Komorowskich, Anna Komorowska taka właśnie jest w życiu prywatnym: ciepła, otwarta, bezpośrednia.

Poznali się z obecnym prezydentem na jakimś harcerskim wyjeździe. Ale zaiskrzyło między nimi dwa lata później, Bronisław Komorowski ujął ją swoim poczuciem humoru, pomysłami i tym, w jak szarmancki sposób traktował kobiety. Wzięli ślub w 1977 r., dwa lata później urodziła się Zofia. Mają w sumie pięcioro dzieci: trzy córki i dwóch synów. Ci nie pojawili się nigdy w plotkarskiej prasie, nie promują się na ściankach, nie udzielają wywiadów. Prowadzą normalne życie. I tu dochodzimy do sedna sprawy - dzieci prezydenta Komorowskiego nie widać. Wprawdzie żadne nie przynosi mu wstydu, ale praktycznie nic o nich nie wiemy.

- Jeśli popatrzymy na Stany Zjednoczone, w które przecież jesteśmy wpatrzeni, to rodzina jest tam głównym atutem kandydata na prezydenta. To składnik jego wiarygodności. Słowa to słowa. Rodzina to czyny. Legitymacją prezydenta jest jego rodzina - tłumaczy prof. Kik.

Tacy bliscy Baracka Obamy to chyba najczęściej fotografowana rodzina Ameryki. W mediach świetnie sprzedają się wszelkie nowinki związane z córkami prezydenta. Ostatnio rozpętała się nawet mała afera, bo oto nastolatki, Sasha i Malia, zostały oskarżone przez republikańską urzędniczkę o lekceważenie i brak klasy po tym, jak wystąpiły w krótkich spódniczkach podczas uroczystości ułaskawienia indyka z okazji Święta Dziękczynienia.
Pracująca dla republikańskiego kongresmena Stephena Finchera urzędniczka skrytykowała panny Obama na Facebooku. Oskarżyła również nastolatki o to, że wyglądały na znudzone, gdy towarzyszyły ojcu podczas tradycyjnej ceremonii ułaskawienia indyka w Białym Domu. "Jesteście częścią pierwszej rodziny, spróbujcie pokazać trochę klasy" - napisała Elizabeth Lauten. Po fali ostrej krytyki Lauten przeprosiła za krytyczne wpisy i usunęła je z Facebooka. "Po wielu godzinach modlitwy, rozmowach z moimi rodzicami i ponownej lekturze moich słów w internecie widzę wyraźniej, jak bardzo były one raniące" - napisała. Przyznała, że osądziła córki w sposób, w jaki nigdy nie chciałaby być oceniana jako nastolatka.

Wszyscy Amerykanie wiedzą, że Obama poznał swoją przyszłą żonę Michelle Robinson w 1988 r., gdy była tymczasowo zatrudniona w firmie prawniczej z Chicago Sidley & Austin. Będąc wyznaczoną na doradczynię Obamy, panna Robinson zaczęła pracować wspólnie z przyszłym prezydentem, wspierając jego działalność społeczną. Ponoć początkowo nie zgadzała się na bardziej prywatną znajomość. Zaczęli się jednak spotykać, w październiku 1992 r. wzięli ślub.

Michelle Obama jest z wykształcenia prawnikiem, absolwentką uniwersytetów Princeton i Harvard. Wykształcona, inteligentna, otwarta - szybko zdobyła sympatię Amerykanów. Podobnie jak Anna Komorowska włącza się w wiele akcji: walczy na przykład z otyłością i promuje zdrowy tryb życia. Pierwsza córka państwa Obama, Malia Ann, przyszła na świat w 1998 r., a druga, Natasha zwana również Sashą, w 2001 r. Media i fotoreporterzy śledzą każdy ich krok.

Ale umówmy się, wszystko wiedzieliśmy również o rodzinie Billa Clintona czy o rodzinnej sadze Bushów. Powstały o nich nie tylko setki artykułów, ale też dziesiątki książek.

W Stanach Zjednoczonych prezydentem nie zostanie ktoś, kto nie ma rodziny, porzucił żonę albo molestował dzieci. Albo kogo współmałżonek ma kłopoty.

W tym kontekście rodzina nie jest silną stroną Magdaleny Ogórek, kandydatki Sojuszu w wyborach prezydenckich. Politolodzy już wróżą jej kłopoty.

9 stycznia, w piątek, Magdalena Ogórek wraz z Leszkiem Millerem ogłosiła, że wystartuje w wyborach prezydenckich. O jej mężu Piotrze Mochnaczewskim zrobiło się głośno już następnego dnia. Jako były kanclerz prywatnej uczelni Viamoda Industrial miał pozaciągać w dniu zakończenia pracy długi w imieniu swojego byłego pracodawcy. W grudniu do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o przestępstwie. Władze uczelni wytoczyły byłemu kanclerzowi proces cywilny w tej sprawie - informował "Newsweek".

"Sprawa w prokuraturze nie jest jedyną tajemnicą, jaką skrywa mąż kandydatki SLD. Także teraz wyszło na jaw, że Piotr Mochnaczewski był na liście tajnych współpracowników SB! Z pewnością nie pomoże to żonie zdobywać głosów" - wtóruje "Fakt". I w innym numerze: "A co na kłopoty męża Magdalena Ogórek (36 l.)? Na razie, tak jak mąż, chowa głowę w piasek. Za to chętnie mówi o zmianach w polskim prawie. Chce całe pisać od nowa. Czyżby najciemniej było pod latarnią?".

Jakiekolwiek by były szanse Magdaleny Ogórek, rodzina nie pomoże kandydatce Sojuszu w walce o wyborców.

Inna rzecz, że z tego, jak ważne są rodzina i przeszłość kandydata, doświadczeni politycy powinni doskonale zdawać sobie sprawę. Podczas kampanii wyciąga się wszystkie brudy, prześwietla się życiorysy nie tylko współmałżonków, ale nawet dziadków, o czym swego czasu boleśnie przekonał się Donald Tusk.

Na ile rodzina Dudy przyćmi rodzinę Komorowskich? Czy dzieci urzędującego prezydenta bardziej zaangażują się w jego kampanię? Wszystko zależeć pewnie będzie od tego, co wydarzy się w ciągu najbliższych tygodni.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska