Wrocławskie tramwaje są podobno najwolniejsze w kraju - ich średnia prędkość to 13 km na godzinę. Rzeczywiście - jadąc zawrotu głowy nie czuję . Bilety są za to tańsze niż w naszym mieście - jednorazowy normalny kosztuje 2,40 zł (u nas 2,50 zł). Tygodniowy normalny kosztuje 26 zł (u nas aż 38 zł!), miesięczny 80 zł (u nas 94 zł), 3-miesięczny 240 zł (u nas 276 zł).
We Wrocławiu biletomaty nie przyjmują jednak banknotów. I , jak ostrzegli mnie pasażerowie, resztę wydają, gdy im się podoba. W porównaniu z wrocławskimi pojazdami nasz Krakowski Szybki Tramwaj mknie jak wicher. Gdybyśmy we Wrocławiu musieli pokonać trasę KST (13,5 km), zeszłoby nam dwa razy więcej niż w Krakowie (35 minut).
Tabor krakowianie też mają lepszy. 50, czyli jedna czwarta tramwajów to bombardiery. We Wrocławiu nowoczesne wozy są rzadsze - rzadko widać je na ulicach. I kasowniki uroczo staromodne - takie co to dziurkują bilety. Jednak część autobusów jest bardzo nowoczesna (m.in. te jeżdżące na lotnisko) - przytulne, cieplutkie, a na elektronicznej tablicy kolejno wyświetlają się wszystkie przystanki. Dla niewidomych spiker czyta ich nazwy (dlaczego w Krakowie odeszliśmy od tej praktyki?).
Osoby, które nie lubią tłuc się tramwajem, za taksówkę we Wrocławiu zapłacą więcej niż w Krakowie. 6 zł za trzaśnięcie drzwiami i 3 zł za każdy kilometr. Zniżki tylko 10 procent, w wybranych sieciach. W Krakowie można jechać taniej - 2,30 zł za km i 7 zł za "drzwi".
Część sieci wprowadziła zniżki 20 proc. w nocy (niektóre tyle samo w dzień). Ale naciągaczy jest sporo, tak samo jak w Krakowie. - Jest ich tysiąc. Są niezarejestrowani, a za kursy 25 zł minimum biorą - skarżą się taksówkarze.
Autobusem czy taksówką, we Wrocławiu trudno się przebić przez miasto w godzinach szczytu. O wiele trudniej niż w Krakowie, który ma już część obwodnicy. Wrocław nie ma żadnej, ale buduje dwie naraz - śródmiejską i autostradową. - Prace idą jak burza.
Przejeżdżam tędy co najmniej raz w tygodniu i widać, że droga rośnie w oczach - mówi pan Marek, taksówkarz, pokazując gigantyczną budowę. Może to i lepiej, bo chodzić też po Wrocławiu nie ma co. Chodniki i ulice dawno nie widziały łopaty. Idzie się gęsiego w ścieżkach między kopami śniegu.
Na pocieszenie wrocławianom zostaje nadzieja, że do Euro 2012 r. powstaną obie obwodnice i planowany szybki tramwaj. A do Berlina już mają autostradą tylko trzy godzinki...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?