Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konflikt kluby - PZHL ma się coraz lepiej

Paweł Guga
Hokeiści już grają mecze kontrolne, sezon za pasem, ale nadal nie wiadomo, kto w nim zagra
Hokeiści już grają mecze kontrolne, sezon za pasem, ale nadal nie wiadomo, kto w nim zagra Wojciech Matusik
Po korektach w planach zmiany systemu rozgrywek, liczby obcokrajowców i opłat licencyjnych oraz transferowych wydawało się, że konflikt na linii kluby PLH - PZHL bliski jest zakończenia. Mimo że obie strony nie są zadowolone z osiągniętego porozumienia. Tymczasem z Nowego Targu zaczęły nadchodzić niepokojące informacje wskazujące, że górale idą na otwartą wojnę.

Ba. W Nowym Targu grożą, że dwa kluby, Podhale i GKS Tychy, nie przystąpią do rozgrywek. PZHL twierdzi, że nie boi się tych gróźb. I nie ma się czemu dziwić. Bo w przypadku tyskiego GKS-u nie wchodzi to w rachubę. Zresztą ten klub protestuje tylko przeciwko podwyżkom i ograniczeniu liczby obcokrajowców. Nowy system rozgrywek bowiem opracowano w Tychach.

W PZHL dziwią się, że największa opozycja jest w Nowym Targu, w klubie, który ma aktualnie najpoważniejsze kłopoty finansowe. I bez konfliktu z PZHL mówiono, że drużyna może nie przystąpić do sezonu. Dlatego odbiera się machanie ciupagą jako formę wyjścia z twarzą ze skomplikowanej sytuacji. Po prostu zwali się całą winę na Związek, a nie przyzna się, że nie potrafiono zdobyć sponsorów. A pomysł z komisarzem ligi nie wypali, gdyż kluby nie dojdą do porozumienia. Na kandydata nowotarskiego zaś zgody nie będzie.

O co tak naprawdę chodzi w tym konflikcie? Owszem, PZHL seryjnie popełnia błędy. A dyktatorski sposób dokonywania zmian mógł wyprowadzić z równowagi najbardziej spokojnych działaczy. Wszyscy zgodnie podkreślają, że zmian nie wprowadza się w czerwcu przed nowym sezonem. Lecz jednak trzeba przyznać, że korekty uczyniły z wielkiej "rewolucji" kosmetyczne zmiany.
Dokooptowanie do grupy słabszej dwóch zespołów z I ligi sprawi tylko, że skupione w niej drużyny rozegrają w sezonie tyle samo spotkań co czołówka. I o dwa więcej niż rok temu. Twierdzenie natomiast, że klub z I ligi może zdobyć mistrzostwo, to po prostu bredzenie. Czterech czy pięciu obcokrajowców - to doprawdy niewielka różnica. Opłaty... Tak.

W tej kwestii zdecydowanie racja jest po stronie klubów, obecnie bowiem wywraca się do góry nogami ich budżety. Czy wszystkie te kwestie mogą dać asumpt do straszenia wycofaniem się z ligi?

Na pewno nie. Wiadomo, że ten cały konflikt ma drugie dno. Trwa nadal walka, przegranej w ostatnich wyborach ekipy, o stołki Ingielewicza i spółki. Chęć powrotu do władzy jest bardzo silna. I w walce o to przegrani w wyborach gotowi są posunąć się nawet do bojkotu rozgrywek. A to, że są źle przygotowani merytorycznie i intelektualnie do reanimowania trupa polskiego hokeja, nie ma znaczenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska