Kolejna rewitalizacyjna poprawka. Nie chodzi tu o czepianie się czy szukanie dziury w całym. Wydaliśmy jednak na to kilkanaście milionów złotych. Tym razem rozpada się odcinek Wróblewskiego - gdzieś zniknęła spoina w granitowej kostce, którą wyłożona jest ulica. Uprzedzając - nie chodzi też o poklask dla radnej Jadwigi Wójtowicz, która sprawę wyciągnęła na ostatniej sesji. Lifting Starówki kosztował nas ponad 17 milionów złotych. Co z tego, że znaczna część kwoty to unijne dofinansowanie - pieniądze granic nie znają.
Bruk bez wspomnianej spoiny to nie tylko kwestia głównie bezpieczeństwa. Osoby starsze czy z laskami mogą mieć problem, gdy w taką szczelinę wpadną. - Poruszam się na tzw. aktywnym wózku, więc w razie potrzeby po prostu podnoszę małe kółka z przodu i jakoś sobie daję radę. Kłopot natomiast mogą mieć natomiast osoby poruszające się na wózkach ortopedycznych, które takiej możliwości już nie dają. Najtrudniej jest, kiedy w szczelinę wpadną przednie kółeczka - jeśli ktoś ma siłę, to się sam wydostanie. Jeśli nie, musi prosić o pomoc - mówi niepełnosprawna Agnieszka Pyzik.
Swoje na bruku podżyją też panie, które lubią szpilki. Gdy obcas wpadnie pomiędzy dwie kostki - wywrotka gwarantowana o zniszczonym bucie nie wspominając.
Choć tak duża inwestycja zwykle wiąże się z błędami, wydaje się, że nasi włodarze na sprawę patrzą zbyt spokojnie.
- Prowadzone są tzw. przeglądy międzygwarancyjne, a wady są usuwane. W przypadku, gdy wykonawca, mimo wezwań, nie przystąpi do usuwania usterek, miasto przygotuje dokumenty potrzebne do "zastępczego" ich usunięcia, ale obciąży nimi wykonawcę - mówi Jakub Krzyszycha, rzecznik urzędu miejskiego.
Żartobliwie można by rozważyć pomysł z Wrocławia. Tu przygotowywana jest... szpilkostrada, czyli specjalny trakt, po którym można bez przeszkód maszerować na najcieńszej nawet szpilce...