Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków 2018. Czy beton wreszcie skruszeje?

komentuje Wojciech Harpula red. naczelny
Wojciech Harpula. Redaktor naczelny Gazety Krakowskiej
Wojciech Harpula. Redaktor naczelny Gazety Krakowskiej Andrzej Banas / Polska Press
Wniosków z sondażu prezydenckiego w Krakowie (str. 6-7) jest kilka, ale sprowadzają się do stwierdzenia: w przyszłym roku czeka nas najciekawsza kampania i najciekawsze wybory od 2002 roku. Wreszcie coś może drgnąć na zabetonowanej od ponad dekady scenie polityczno-samorządowej w stolicy Małopolski.

KLIKNIJ I ZOBACZ: Jacek Majchrowski liderem w Krakowie. Ale ma już z kim przegrać

I to zupełnie niezależnie od tego, czy PiS zmieni prawo i pozbawi urzędującego prezydenta możliwości kolejnego startu w wyborach. Nawet jeśli to zrobi, i tak wyborów nie wygra. Małgorzata Wassermann (jeśli to ona wystartuje) może liczyć na zdyscyplinowany elektorat. Poparcie dla kandydatów PiS w wyborach prezydenckich w Krakowie od lat jest stabilne i wynosi średnio ok. 25 proc. głosów. Wystarczy, żeby wejść do drugiej tury. A przyszłoroczne wybory wygra ten, kto będzie rywalizował z kandydatem PiS w drugiej turze.

W Krakowie od 2006 roku działa taki mechanizm: w drugiej turze elektoraty PO i PiS zagryzają zęby i głosują na Majchrowskiego, żeby tylko nie wygrał człowiek wrogiego obozu. Tak samo może być w przyszłym roku. Ale nie musi. Gra będzie toczyć się o wejście do drugiej tury. I będzie niezwykle zacięta.

Jacek Majchrowski nadal prowadzi w sondażu, ale w porównaniu ze swoim wynikiem wyborczym z I tury ostatnich wyborów stracił aż 12 proc. poparcia. Możliwe, że będzie tracił dalej. Nic nie jest w stanie zatuszować fatalnej jakości zarządzania miastem. Niemal nie ma tygodnia, żeby media nie donosiły o kolejnej wpadce (czy to „tylko” wpadki, czy coś więcej, sprawdza CBA) urzędników. Magistrat działa siłą procedury, a nie czyjejkolwiek woli. Pod Wawelem króluje beton: ten wylewany wszędzie, gdzie tylko się da (a czasami i tam, gdzie się nie da) i ten mentalny, siedzący w gabinetach, przekonany o własnej nieomylności. Jeden Piotr Kempf, zajmujący się zielenią, tego obrazu nie zmieni.

Co ważne: żadna z sił politycznych nie atakuje Jacka Majchrowskiego. Jeżeli ktoś uruchomi kampanię negatywną, skupioną na wskazywaniu błędów obecnej ekipy, erozja poparcia dla prezydenta może być jeszcze mocniejsza.

Twardy elektorat prezydenta Majchrowskiego wynosi ok. 12 proc. - tyle w sondażu dostała wiceprezydent Elżbieta Koterba, jego bliska współpracowniczka (w wariancie, gdyby nie startował sam Majchrowski). To po prostu elektorat interesu, bezpośrednio zainteresowany dalszym funkcjonowaniem istniejącego układu personalnego, biznesowego i politycznego oraz sympatycy SLD, partii z którą prezydent ciągle ma mocne związki. Dysponując takim poparciem, można wprowadzić kilka osób do rady miasta. Wygrać wyborów prezydenckich przez wskazanie nominata, który trwanie tego układu zagwarantuje - już nie. Chyba że prezydent ma jakiegoś personalnego asa w rękawie.

Zostaje jeszcze kilkanaście procent różnicy między lojalnym elektoratem prezydenta Majchrowskiego, a wyrażonym w sondażu poparciem dla niego. Tych wyborców może on utrzymać. Ale może też ich stracić.

Jeśli straci, szanse na wejście do drugiej tury zyskają Łukasz Gibała i kandydat PO. W badaniu postawiliśmy na Bogdana Klicha, ale trudno spodziewać się, żeby inny wynik uzyskali Bogusław Sonik czy Róża Thun. Z sondażu wynika bowiem, że wyborcy PO popierają nie tylko kandydata swojej partii, ale także Jacka Majchrowskiego i Gibałę.

Właśnie, Gibała. Lider Logicznej Alternatywy wyrósł na samodzielny byt polityczny w Krakowie. Bez zaplecza partyjnego, korzystając tylko z własnych zasobów nie tylko utrzymał poparcie z poprzednich wyborów, ale nieznacznie je zwiększył. Nieudana akcja referendalna z 2016 roku w sprawie odwołania prezydenta w niczym mu nie zaszkodziła. Przeciwnie: obsadził się w roli lidera „obozu antymajchrowskiego”, jest jednoznacznie identyfikowany ze sprzeciwem wobec obecnej polityki miasta. Jeżeli będzie potrafił trafić do krakowian ze swoim programem (a w ostatniej kampanii - oprócz Majchrowskiego - był to jedyny kandydat z programem wyborczym) wejście do drugiej tury jest w jego zasięgu. Gdyby udało mu się przekonać do współpracy innych kandydatów pozasystemowych, kandydatów zmiany, jego szanse byłyby jeszcze większe. O ile w przypadku Konrada Berkowicza można to sobie wyobrazić, o tyle Tomasz Leśniak jest z zupełnie innego świata niż Gibała. Ale kto wie, może i w liderze Miasta Wspólnego obudzi się polityk? Na razie prezydent stara się sprowadzić go do roli maskotki uwiarygadniającej jego otwartość na różne środowiska.

Jeżeli Majchrowski wystartuje, Platforma może zrobić to, co zwykle: wystawić swojego kandydata od początku stawiając na zwycięstwo urzędującego prezydenta, przeprowadzić mało przekonywującą kampanię i w drugiej turze wezwać swój elektorat do głosowania przeciwko PiS-owi. A potem zadowolić się - jak dotychczas - kilkoma stanowiskami od Majchrowskiego. Obóz, dla którego taki scenariusz jest szczytem marzeń, jest silny w krakowskiej PO. W sondażu widać tego efekty: Gibała i Klich mają prawie takie samo poparcie, a wyborcy PO w zasadzie nie wiedzą, dlaczego mieliby głosować na kandydata PO. Więc wybierają Gibałę (chcą zmiany) lub Majchrowskiego (nie chcą zmiany, a w zasadzie PO i Majchrowski niczym się nie różni).

Platforma mogłaby porzucić zorientowany na Jacka Majchrowskiego styl myślenia i szukać porozumienia ze swoim byłym kolegą partyjnym, czyli Gibałą. On na pewno może zaproponować więcej niż Majchrowski dziś daje Platformie. Więcej wpływu, więcej stanowisk. Wtedy Gibała stałby się faworytem wyścigu prezydenckiego, a PO miałaby wreszcie realny wpływ na to, co dzieje się w drugim co do wielkości mieście w Polsce. Pytanie, czy takiego poparcia chciałby Gibała, który buduje swoją pozycję kandydata bezpartyjnego? Czy ktokolwiek w PO byłby skłonny wypchnąć partię z utartych kolein?

Na razie - jeśli wystartuje Majchrowski - wszystko wskazuje na to, że kandydat PO z mocnym nazwiskiem może nie wejść do II tury.

Krakowskiej Platformie - paradoksalnie - pozostaje modlitwa o to, by PiS wprowadził ograniczenie kadencyjności i wyeliminował Majchrowskiego z rywalizacji. Nasz sondaż wskazuje, że wtedy wybory samorządowe zamienią się w starcie PO z PiS. Z którego PO prawdopodobnie wyjdzie zwycięsko, bo tak wskazują dotychczasowe wyniki wyborów w Krakowie. Oczywiście, w kampanii Gibała będzie wtedy budował swoją pozycję jako człowieka, który może obronić Kraków przed partyjniactwem - dokładnie tak, jak przez lata robił Majchrowski.

Będzie ciekawie. Oby z pożytkiem dla miasta. Kraków naprawdę potrzebuje oddechu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: INFO Z POLSKI 11.05.2017 - przegląd najciekawszych informacji ostatnich dni w kraju

Źródło: vivi24

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kraków 2018. Czy beton wreszcie skruszeje? - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska