Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: dowódca uratował Lesisko

Anna Górska
Andrzej Nowak, szef Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej  nr 7
Andrzej Nowak, szef Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 7 Andrzej Banaś
Każdy inny odsypiałby do dziś tamte dni. W końcu pracował siedem dób pod rząd. Ale nie Andrzej Nowak, dowódca Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 7 w Krakowie, który do braku odpoczynku się przyzwyczaił. W straży pożarnej jest od 21 lat i ma wiele trudnych akcji na swoim koncie.

Takiej, jak ta sprzed dwóch tygodni, gdy cały Kraków walczył z wodą, jeszcze jednak nie widział. Do pracy został wezwany w niedzielę, wrócił też w niedzielę, ale następną. Cały ten czas walczył z Wisłą. I udało mu się.

Dzięki dobrze przemyślanej, świetnie skoordynowanej akcji, którą kierował dowódca Nowak, udało się uratować solidnie przesiąknięte wały w Lesisku. A tym samym osiedle - około sto domów.
- Gdyby wał w Lesisku puścił, wszystkie domy poszłyby pod wodę - mówi Marek Ciesielski, właściciel firmy w Lesisku.

- Ziemia była miękka jak gąbka, Wiśle brakowało kilku centymetrów do korony wału, by przelać się przez nią. Osiedle i tak znajduje się poniżej wody. Tragedia była nieunikniona - dodaje Ciesielski.
Z jednej strony Wisła, która zalewała wszystko na swej drodze, z drugiej woda z kanalizacji z burzowej w Łęgu, która nie mieściła się i spływała na działki i ogródki w Lesisku. Mieszkańcy w panice biegali i krzyczeli. Każdy chciał, by pompa stała w jego piwnicy.

Dowódca musiał się wziąć w garść i opanować coraz większy chaos. - Na emocje, stres nie było czasu. Demokracja w takich sytuacjach też przeszkadza. Trzeba działać - opowiada Andrzej Nowak.
Uspokoił i zjednoczył mieszkańców - wszyscy jak jeden mąż stanęli przy wałach i pakowali piasek do worków. 50 tysięcy worków do dziś zresztą leży przy wałach. Dowódca ściągał firmy, które przywoziły tony piasku, wypożyczał koparki, pompy. Znalazł aż osiem pomp.

Mieszkańcy Lesiska wcale nie na żarty mówią, że Nowakowi postawią pomnik. - Porządny chłop, wie co ma robić, do ludzi też ma szacunek. Uratował nas - podkreśla pan Wiesław.
Co zrobił po powrocie? Ściągnął mundur i zamienił się w pantoflarza.

- Bo ja słucham żony pokornie - zapewnia. - To zadośćuczynienie za jej nieprzespane dnie i noce, kiedy mnie nie ma - śmieje się.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska