Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Harcerska frakcja radnych topi miliony w ruinie fortu

Michał Malczyński, krowoderska.pl
Jeden z pomysłodawców inwestycji, przewodniczący rady miasta, Bogusław Kośmider.
Jeden z pomysłodawców inwestycji, przewodniczący rady miasta, Bogusław Kośmider. fot. Adam Wojnar
Radni związani z harcerstwem forsują budowę muzeum w forcie "Łapianka", który się rozsypuje. Miasto już wydało sporo, a trzeba wyłożyć co najmniej 14 mln zł. Koszty utrzymania nie są znane.

Remont fortu Łapianka | Create infographics

Na stworzenie Muzeum Ruchu Harcerskiego w sypiącym się zabytkowym forcie "Łapianka" już wydano około 300 tys. zł. Teraz mają jednak ruszyć prace warte prawie 2 mln zł. Inwestycję wymyślili radni i urzędnicy związani z harcerstwem jeszcze w kadencji 2006-2010. Forsują pompowanie w nią pieniędzy nie mając pomysłu na zarządzanie placówką i finansowanie jej utrzymania.

Głównymi inicjatorami budowy muzeum byli przewodniczący rady miasta Bogusław Kośmider oraz wiceprezydent Krakowa Tadeusz Trzmiel. We "frakcji harcerskiej" byli także Małgorzata Jantos, Agata Tatara i Łukasz Słoniowski. Zorganizowali kilka lat temu wystawę harcerskich pamiątek i wpadli na pomysł, że należy dla nich stworzyć osobną placówkę. Wybrali na nią fort w Borku Fałęckim, zrujnowany, nadbudowany w latach 70., położony blisko ruchliwej zakopianki.

- Zrobiliśmy przegląd muzeów skautingu na świecie i uznaliśmy, że Kraków, który po trosze przejął tradycje harcerskie ze Lwowa, w jakiś sposób jest do tego predestynowany - tłumaczy Bogusław Kośmider. I tak zaczęło się wydawanie pieniędzy.

Konkurs na koncepcję architektoniczną - 60 tys. zł, wyburzenie nadbudowy - 52 tys. , projekt budowlany - 68 tys., projekt wykonawczy - 143 tys. zł. A teraz wybrano w przetargu firmę, która ma przeprowadzić ekspresowy remont za ok. 1,9 mln zł. Ma się on skończyć jeszcze w tym roku. Pośpiech grozi dewastacją obiektu, ale tzw. frakcja harcerska w magistracie tłumaczy go tym, że w forcie trzeba przygotować miejsca biwakowe na Światowe Dni Młodzieży w roku 2016. To absurdalny argument. Miejsc biwakowych w "Łapiance" będzie zaledwie 200. Pielgrzymów - ok. 2 mln. Ponadto trzeba będzie jeszcze wydać 243 tys. na inwentaryzację zieleni i projekt jej zagospodarowania.

Ale to dopiero początek. Całość kosztów inwestycji szacuje się na 14,4 mln zł. To jednak wyliczenia sprzed lat i wydatki mogą wzrosnąć. Pomysłodawcy muzeum nie wiedzą, jakie będą koszty utrzymania placówki. Nie wiadomo też, kto będzie nią zarządzał. Muzeum Historyczne Miasta Krakowa do tego się nie pali.

Nieznany jest też termin otwarcia muzeum. Wiadomo tylko, że pieniądze na nie mają się "jakoś znaleźć".

***

Miasto wydaje fortunę na stworzenie Muzeum Ruchu Harcerskiego w forcie "Łapianka". Reanimowany obiekt jest w katastrofalnym stanie, więc inwestycja może pochłonąć co najmniej 14 mln zł. Realizacja pełnego absurdów projektu wkracza jednak w decydującą fazę, gdyż lobbing "frakcji harcerskiej" w radzie miasta pozostawia w cieniu informacje o złej lokalizacji, braku eksponatów oraz pomysłu na utrzymanie muzeum. Prace jednak nabierają tempa pod pretekstem stworzenia w forcie biwaku na Światowe Dni Młodzieży.

"Frakcja harcerska"
Muzeum powstać ma przy ul. Fortecznej, na terenie fortu 52a. W latach 70. zniekształcono go, przerabiając na wytwórnię napojów. Później obiekt przejęło miasto. Dziś jego stan w opracowaniu konserwatorskim określono jako "katastrofalny". Jeden z pomysłodawców inwestycji, przewodniczący rady miasta, Bogusław Kośmider wspomina: - To się zaczęło podczas kadencji 2006-2010, kiedy w radzie miasta była tak zwana "frakcja harcerska", tzn. w różnych środowiskach byli dawni członkowie ZHP. To było i w PiS, i w PO. Zbliżało się 100-lecie harcerstwa...

Z tej okazji "frakcja" przyczyniła się do zorganizowania "Jubileuszowej wystawy harcerskiej". - Wtedy padł pomysł, żeby trwale umiejscowić te pamiątki. Zrobiliśmy przegląd muzeów skautingu na świecie i uznaliśmy, że Kraków, który po trosze przejął tradycje harcerskie ze Lwowa, w jakiś sposób jest predestynowany do tego - mówi Kośmider.

Dlaczego fort 52a? - Zaczęliśmy myśleć nad koncepcją i wtedy z pomocą przyszedł pan wiceprezydent, podharcmistrz Tadeusz Trzmiel. Mieliśmy dyskusję na temat kilku lokalizacji. Wybraliśmy "Łapiankę" - przyznaje Kośmider.

Pompowanie pieniędzy
Słowa zaczęto przekuwać w czyny. W 2010 roku za 52,5 tys. zł dotacji ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK) wyburzono budynki nadbudowane na koszarach. - Wtedy zaczął się kryzys. I tutaj SKOZK bardzo nam pomagał oraz wiceprezydent Trzmiel, który kropla po kropli pieniądze ze SKOZK ściągał - mówi Kośmider.

- Trudno mi powiedzieć, czy prezydent Trzmiel lobbował w tej sprawie - dystansuje się dyrektor SKOZK, Maciej Wilamowski, tłumacząc, że na bieżąco władze miasta konsultują się z komitetem i przypominając, że jego wiceprzewodniczącym jest sam Jacek Majchrowski.

Magistrat uchylił się od odpowiedzi na pytanie o ewentualny lobbing Trzmiela. Tymczasem w 2013 roku SKOZK przeznaczył 68,6 tys. zł na projekt budowlany. Z kolei w 2014 roku udzielił 45-procentowego dofinansowania projektu wykonawczego inwestycji, który kosztował 143 tys. zł. Rok 2015 - kolejna dotacja: 45 proc. z kwoty 1,9 mlnzł na remont konserwatorski koszar. Następnie SKOZK dofinansowuje - także w 45 proc. - inwentaryzację zieleni wraz z projektem gospodarki zielenią (koszt 234 tys. zł), ale robi to w ramach tzw. "Priorytetu IV", czyli funduszu przeznaczanego na "Kaplice, grobowce i nagrobki cmentarne", który w 2014 roku nagle poszerzono o "zespoły zieleni komponowanej", także przyfortecznej.

Ekspresowy remont
22 października 2014 r. ZBK złożył do Miejskiego Konserwatora Zabytków (MKZ) wniosek o wydanie pozwolenia na prowadzenie robót budowlanych i konserwatorskich.

Jaki jest przeciętny czas oczekiwania na pozwolenie? - Zwykle do miesiąca, ale w przypadku obiektów bardzo zniszczonych, takich jak "Łapianka", mogą to być nawet 2-3 miesiące - poinformowała Halina Rojkowska, specjalista ds. fortów w Biurze MKZ.

Pozwolenie wydano w dwa dni. W przetargu wybrano już wykonawcę I etapu prac . Ma on doprowadzić zabytkowe koszary do stanu surowego zamkniętego. Problemem jest nie tyle zaniżony budżet, co założone terminy. Dyrektor ZBK ds. technicznych, Halina Marcisz, nie wie, czy jeszcze w lipcu ekipa wejdzie na plac budowy, ale podkreśla: - Zdajemy sobie sprawę, że wiele elementów może wywoływać trudności, ale zakładamy realizację we wskazanym terminie.

Czy oddanie budynku 31 października jest realne? Dyrektor Wilamowski umywa ręce: - Za inwestycję odpowiada inwestor. Nie znam dokładnie harmonogramu, który ustalił ZBK. Zaplanowane na ten rok prace są do wykonania. Podstawą wypłaty dofinansowania jest odbiór prac także przez władze konserwatorskie. Jeżeli ZBK nie wykonałby tych prac do listopada, to nie otrzyma również środków ze SKOZK - zaznacza Wilamowski.

Przewodniczący Kośmider pytany, czy dotarły do niego informacje, że ekspresowy remont może doprowadzić do nieodwracalnego uszkodzenia zabytku, odpowiada: - Nie. Ja staram się nie ingerować w sprawy przetargowe.

Biwak za miliony
Towarzyszący inwestycji od niedawna pośpiech trudno tłumaczyć potrzebą utworzenia na placu budowy biwaku dla pielgrzymujących na Światowe Dni Młodzieży, gdyż ZBK przewiduje na nim… zaledwie 200 miejsc noclegowych, a do Krakowa mogą zjechać nawet dwa miliony wiernych. - Na konieczność zapewnienia terenu na cele lokalizacji biwaków na ŚDM wskazała strona kościelna, a miasto jako jedną z propozycji lokalizacji wskazało teren fortu - wyjaśnia Filip Szatanik z biura prasowego magistratu.

Wątpliwy jest też pomysł stworzenia tam stanicy harcerskiej. Na niedużej działce brak miejsca na rozbicie prawdziwie harcerskiego obozu czy chociaż grę w podchody.

Fort otacza pierścień 1355 drzew. A i tak słychać mknące pobliską "zakopianką" samochody. Będzie gorzej, kiedy w związku z inwestycją wyciętych zostanie tam 427 drzew i 8716 m kw krzewów, co kosztować ma kolejne ćwierć miliona złotych.

Muzeum w forcie także szybko nie powstanie. Po pierwsze, co przyznaje sam magistrat, na ten moment nie ma dla niego operatora. Nie wiadomo, czy zostanie nim Muzeum Historyczne Miasta Krakowa. - Taka opcja jest rozważana. - odpowiada Jacek Salwiński, wicedyrektor MHMK - W kwestii organizacyjnej nie chce się jednak wypowiadać. Dla nas priorytetowe jest dokończenie Pałacu Krzysztofory i remont Muzeum Teatralnego.

Po drugie, nie ma też eksponatów. Pamiątki zebrane m.in. przez "frakcję harcerską" dotyczą Krakowa i Małopolski. - To jest zasadnicze pytanie, ale nie do nas. Czy jest taka ambicja, aby muzeum obejmowało całość ziem polskich, także tych dawnych? Gdybyśmy chcieli zbudować muzeum, które pokazuje to wszystko całościowo, to nie mamy takich materiałów - przyznaje Salwiński.

Istniejące od 15 lat w Warszawie Muzeum Harcerstwa także nie udostępni nam swoich zbiorów. Nie wiadomo, czemu w projekcie MRH założono zatem 60 tys. odwiedzających obiekt rocznie, skoro takie "perełki" jak np. Podziemia Rynku czy Fabryka Schindlera mają ich 300 tys. rocznie, a są od "Łapianki" o niebo lepiej zlokalizowane.

Studnia bez dna
Już w 2011 roku, na etapie konkursu na koncepcję muzeum, swoje wątpliwości zgłaszali architekci. Zaznaczali, że koszt realizacji inwestycji, 14,4 mln zł, jest wątpliwy, a dodatkowe 1,5 mln zł kosztować będą dokumentacje projektowe i nadzory. A to szacunki sprzed kilku lat, nie obejmujące na dodatek kosztów wyposażenia muzeum, uporządkowania zieleni, a także "niespodzianek" budowlanych, które ponad stuletnie obiekty mają zwyczaj fundować inwestorom.

Magistrat podaje kwotę "ok. 14 mln zł", ale nie potrafi wskazać ani kosztów utrzymania muzeum, ani budynków (zabytkowego i nowej kubatury), ale zapewnia, że środki na utrzymanie zabezpieczone są w budżecie miasta. Jakie? Nie wiadomo.
Wiadomo tylko, że koszty eksploatacji będzie można precyzyjnie określić dopiero po zakończeniu inwestycji. - W obliczu wielu ważnych i potrzebnych inwestycji, to nie będzie tak, że my znajdziemy te 10 czy tam naście milionów, żeby to od razu zrobić, ale takim "krok po kroku" to nam się uda. To będzie jednak długi marsz - mówi przewodniczący rady miasta.

***
KOMENTARZ:
Jakie to wszystko krakowskie. Radni i wiceprezydent fundują sobie ot tak, po prostu, za miejskie pieniądze, spełnienie marzeń z okresu młodości. Wybrali miejsce i forsują pompowanie w nie pieniędzy. Nie wiadomo ile będzie kosztowała inwestycja, ani kto i jak będzie nią zarządzał. Grunt to wydać jak najwięcej pieniędzy, by potem wydawać kolejne posługując się argumentem: skoro już tyle zainwestowaliśmy, to szkoda się wycofać...
Idea stworzenia muzeum harcerstwa jest szczytna, ale realizuje się ją bez przemyślenia i przygotowania. Tym razem nie jest jeszcze za późno, żeby się wycofać. Albo sprawę w końcu przemyśleć.
Piotr Rąpalski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Harcerska frakcja radnych topi miliony w ruinie fortu - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska