- Nadal nie mogę się uspokoić - opowiada zdenerwowana. - Jak co rano, otworzyłam szklaną fiolkę. Płyn ma okropny smak, więc staram się go wypić szybko, jednym haustem. W pewnym momencie poczułam, że coś zazgrzytało mi między zębami. W ostatniej chwili to wyplułam - relacjonuje. - To było szkło.
Produkt o nazwie "Ginseng 500" jest produkowany w Chinach. Karolina Kisiela, współwłaścicielka firmy Ginseng, która importuje suplement diety, zapewnia że produkty przechodzą gruntowną kontrolę. - Do niedawna był to lek, więc normy są naprawdę wysokie - przekonuje. - Produkt jest badany u producenta, w Polsce są wykonywane badania mikrobiologiczne, na obecność metali ciężkich, zawartości alkoholu - wylicza. - To pierwszy taki sygnał.
Każdy sprowadzany do nas produkt jest badany na granicy pod kątem tego, czy spełnia normy unijne lub danego kraju. Jeśli nie, nie jest wpuszczany na rynek. Wojewódzka Inspekcja Handlu bada rzecz, jeśli nieprawidłowości pojawią się już po dopuszczeniu do obrotu.
- Ale żadne zgłoszenie do nas nie dotarło - mówi Jerzy Zyznawski, naczelnik wydziału spożywczego. - Myślę, że to jednorazowa sprawa i nawet, gdybyśmy wszczęli kontrolę, pewnie nic byśmy nie znaleźli. Musiałoby być skażonych tysiące sztuk produktu. Jeśli produkt jest importowany i pojawiają się wady, odpowiada za nie dystrybutor.
- Jest mi bardzo przykro, że doszło do takiej sytuacji - mówi Kisiela. - Jeśli ta pani zechce, prześlemy jej na nasz koszt dwa opakowania produktu - deklaruje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?