- Mierzyłam buty w sklepie i na pewno były tej samej wielkości - opowiada kobieta. - W domu zorientowałam się, że jeden jest większy od drugiego i to przynajmniej o dwa numery. W każdym razie różnica była widoczna gołym okiem - dodaje zdenerwowana klientka.
Postanowiła je od razu zareklamować. Jednak, gdy wróciła do sklepu sprzedawczyni stwierdziła, że przecież oglądała buty i mierzyła, więc powinna zauważyć, że nie są tej samej długości. Kategorycznie odmówiła też wymiany.
Pani Józefa przyszła z problemem do nas. Złożyliśmy więc wizytę w sklepie "Siedmiomilowe buty". Sprzedawczyni najpierw usiłowała zrzucić winę na naszą Czytelniczkę. - To nie jest przecież nasza wina, że klientka dostała dwa różne buty. Mierzyła je i podjęła świadomą decyzję - mówi.
Potem wyjaśniła, że sklep w ogóle nie przyjmuje zwrotów i butów nie można oddać. - W takiej, jak ta, sytuacji odsyłamy kupującego do producenta i ewentualnie u niego może wymienić obuwie. Klient może zareklamować towar, ale robi się to, gdy towar jest wadliwy, a nie wtedy, gdy but nie pasuje na nogę - tłumaczyła nieskładnie sprzedawczyni.
Ostatecznie ekspedientka poinformowała, że pani Józefa może przyjść z butami, a sklep rozpatrzy reklamację.
Miejski Rzecznik Konsumentów ubawił się opisaną sytuacją i zapewnił, że sklep powinien od razu wymienić towar.
- Klientka bezwzględnie powinna złożyć pisemną reklamację w sklepie i domagać się wymiany towaru na podstawie jego niezgodności z umową - podkreśla Tomasz Popiołek. - Sklep nie może odsyłać klienta do producenta, a jeżeli pani Józefa nie załatwi sprawy pomyślnie, nasze biuro jej pomoże - zapewnił rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?