Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: odszkodowania za PRL

Piotr Odorczuk
Byli krakowscy opozycjoniści Józef Lassota, Stanisław Handzlik, Jan Rokita otrzymali po 25 tys. zł odszkodowania za represje w czasach PRL. O pieniądze walczą też inni działacze demokratycznej opozycji, m.in. Zbigniew Fijak, Edward Nowak, Wojciech Marchewczyk i Stefan Jurczak.

- Miałem czteroletni wyrok i byłem pozbawiony praw publicznych. Przez osiem lat nie mogłem legalnie pracować - mówi Handzlik, jeden z liderów strajku w Nowej Hucie w 1980 r., obecnie radny wojewódzki. - Nie trzeba bujnej wyobraźni, żeby zgadnąć, ile obecnie wynosi moja emerytura - w ten sposób Handzlik tłumaczy, dlaczego zdecydował się wystąpić o odszkodowanie. Za każdym razem to sąd decyduje, komu i ile pieniędzy się należy.

- Termin składania wniosków upłynął w 2008 r., jednak wobec dalszego zainteresowania chętnych, został on przedłużony - tłumaczy sędzia Rafał Lisak, rzecznik Sądu Okręgowego.
Podobnie jak Stanisław Handzlik, tak i Józef Lassota, założyciel krakowskiej Solidarności, później poseł i prezydent Krakowa, otrzymał już 25 tys. zł. Jego sprawa sądowa ciągnęła się przez dwa lata i zakończyła się dopiero pod koniec kwietnia tego roku

- Byłem dwukrotnie internowany, siedziałem w więzieniu. Esbecy straszyli, że zrobią krzywdę mojej rodzinie. To była wtedy norma prześladowań aparatu represji - opowiada Lassota. Byli opozycjoniści mogą starać się o odszkodowanie w wysokości do 25 tys. zł. Taki pułap określa ustawa.

- Złożyłem taki wniosek, ale nie wiem, co z tego wyniknie. Nie określałem kwoty za represje - opowiada Stefan Jurczak, były senator RP w latach 1991-2001, potem radny sejmiku. Nie kryje, że dziś jest emerytem, dla którego liczy się każdy grosz.
- To symboliczna suma za tyle lat prześladowań. Zamierzam przeznaczyć ją na cele charytatywne - mówi z kolei Lassota. Zupełnie inaczej z pieniędzmi, jeśli je dostanie, zamierza postąpić Zbigniew Fijak, działacz Solidarności. Jego sprawa cały czas trwa przed krakowskim sądem.

- Pieniądze wydam na swoje potrzeby - zapowiada Fijak. - A to i tak nieduże kwoty w porównaniu do emerytur, które co miesiąc dostają teraz nasi prześladowcy - dodaje. A jakie to były represje ? Fijak doskonale do dziś pamięta, jak w PRL przez osiem lat prawie codziennie nie wiedział, gdzie będzie spał następnego dnia, bo był stale zatrzymywany przez bezpiekę na 48 godzin.

- A było i tak, że raz mnie straszyli, że potrącą autem mojego synka - opowiada Fijak skazany w 1983 r. za, jak to określono, działalność wywrotową.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska