W ubiegłym tygodniu "Gazeta Krakowska" pisała o tym, że mieszkańcy, którzy ucierpieli przez powódź na skutek przerwania wału, złożyli doniesienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa.
- Żadne służby nie monitorowały w sposób rzetelny wałów przeciwpowodziowych w okolicach ulicy Nowohuckiej. Przez to zaniedbanie wały zostały przerwane, a woda zalała nasze domy, firmy i ogrody działkowe - mówiła naszym reporterom Joanna Regdos, jedna z poszkodowanych przez powódź. Pod zawiadomieniem podpisało się prawie 100 osób.
Do zdarzenia doszło 19 maja około godz. 2 w nocy. Joanna Regdos twierdzi, że w powiatowym centrum zarządzania kryzysowego, o godz. 23 uspokajano ją, że poziom Wisły się stabilizuje. Jednak trzy godziny później wał w rejonie ulicy Nowohuckiej pękł, zalewając część dzielnicy.
Prokuratura bada, czy nie doszło do nieumyślnego doprowadzenia do sytuacji zagrażającej życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu wielkich rozmiarów. - Śledztwo jest prowadzone w sprawie, a nie przeciwko komuś - wyjaśnia rzeczniczka Marcinkowska.
W czerwcu podobne zawiadomienie zgłosił jeden z mieszkańców zalanego terenu. Oba doniesienia zostały połączone w jedno śledztwo.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?