Tramwaj zatrzymuje się na 5 przystankach: przy moście Kotlarskim od strony Krakowskiej Akademii, w okolicach Galerii Kazimierz, przy moście Grunwaldzkim, następnie przy moście Dębnickim i przy ujściu Rudawy na Salwatorze.
Każdy statek może zabrać na pokład 12 osób. - Są całkowicie bezpieczne i, co ważne, zadaszone, dlatego nawet podczas deszczu nikomu kropla wody na głowę nie spadnie - zapewnia sternik Leszek Borkowski.
Wkrótce ruszyć ma druga linia - do klasztoru w Tyńcu. - Na razie w tej okolicy Wisła ma jeszcze bardzo wartki nurt i jest zamulona, co jest skutkiem niedawnej powodzi. Musimy sprawdzić, jak statki zachowają się w takim nurcie i czy nie ma żadnego niebezpieczeństwa dla pasażerów, zanim pozwolimy na podróżowanie tą trasą - tłumaczy Jerzy Sasorski, rzecznik Zarządu Infrastruktury Sportowej.
Na początku, do klasztoru w Tyńcu dopłynąć będzie można tylko w weekend. - Jeżeli będą chętni, nie wykluczamy jednak dodatkowych kursów w ciągu tygodnia - zapewnia Krystian Przewłocki, właściciel firmy "Admirał", która wygrała przetarg na operatora tramwaju.
Przypomnijmy: miasto chce, by wodna komunikacja stała się nie tylko atrakcją turystyczną, ale alternatywą dla dotychczasowego transportu miejskiego. Rok temu się nie udało, choć miasto dopłacało do rejsów. W tym roku "Admirał" dotacji nie dostał. - Z miejskich pieniędzy przygotowana została jedynie odpowiednia infrastruktura, czyli np. przystanki - podkreśla Sasorski.
A i tak bilety są tańsze niż przed rokiem (trzeba było wówczas zapłacić 20 złotych). Normalny kosztuje teraz 8 zł, ulgowy 6 zł, dwugodzinny 12 zł, a rodzinny (2 os. dorosłe + 2 dzieci ) 22 zł.
Są już pierwsi amatorzy takiej komunikacji. - To dobrze, że w końcu zaczęto, na wzór krajów zachodnich, wykorzystywać potencjał rzek - chwali Agata Przysiecka, jedna z pasażerek. - Ale ceny i tak są na tyle duże, żeby być konkurencyjne dla autobusu czy tramwaju - uważa.
Na razie tramwaje przewożą nielicznych. - Choć wczoraj pogoda była naprawdę ładna, zabrałem na pokład tylko 5 osób - przyznaje sternik Borkowski. - Niepokojące jest to, że jest przecież lipiec, są wakacje, więc chętnych powinno być więcej. Boję się, co będzie na przykład w październiku.
Rzecznik Zarządu Infrastruktury Sportowej wierzy, że tramwaj już niedługo stanie się modny. - To dopiero pierwsze dni kursowania, więc dajmy mu szansę - uspokaja Sasorski. - Jestem przekonany, że z czasem przekonają się do niego nie tylko turyści, ale również mieszkańcy Krakowa. Przecież zdarza się, że i zwykłe tramwaje, czy autobusy jeżdżą czasem puste - dodaje rzecznik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?