Kraków: warsztaty "Bądź bezpieczny w górach"

Turysto! Pamiętaj! Jak nie masz 400m kw. wolnej powierzchni wokół siebie na stoku NIE ZJEŻDŻAJ, bo to pewna śmierć! Jeżeli zjeżdżasz bez kasku, zapiętych pasów, kamizelki odblaskowej, założonego kapoka, kamizelki kuloodpornej, spadochronu i pontonu, bez trójkąta odblaskowego, to też masz niemal zagwarantowaną śmierć (i łamiesz prawo!). Jeżeli przed zjazdem wypijesz pół piwa(!), lub wypalisz potajemnie papierosa, czekają cię kajdany i wyrok cięższy niż ma Bielacki! Jeżeli prywatny stok nie jest wyposażony w prywatnego ratownika górskiego, prywatnego policjanta, prywatny ambulans i prywatną salę operacyjną na miejscu, NIE ZJEŻDŻAJ! Natychmiast zawiadom o tym TOPR i Straż Pożarną! W góry nie wolno ci wyjść bez komórki działającej w sieci wskazanej przez naczelnika TOPR. Jeżeli zamierzasz wyjść poza teren pasa drogowego Krupówek i to w kierunku gór, nie wolno ci tego robić bez obowiązkowego nadzoru licencjonowanego przewodnika górskiego! Nawet opieka takiego przewodnika nie zwalnia cię z obowiązku ubrania butów i odzieży wyłącznie marek wskazanych przez naczelnika TOPR! Łamanie tych zaleceń grozi dożywotnim zakazem wstępu nawet do lasu w górach, oraz stosowną, wysoką grzywną na rzecz TOPR. Turysto! Pamiętaj! TOPR nie jest po to, aby cię ratować, czy ci pomagać! Nie jest po to, aby narażać życie i zdrowie swoich ratowników! Tak było kiedyś w wypaczonym PRL-u! Teraz jest po to, aby ratownicy ładnie wyglądali poobklejani reklamami, aby mieli fajne pensje, fajne samochodziki, sprzęty i gadżety i mogli się mini pobawić i poszpanować za friko! Jest też po to, aby na wszystko narzekać, a najbardziej na ciebie turysto i twoje upierdliwe przyjeżdżanie w góry na złość TOPR-owi!
A kiedyś było normalnie. Normalni, miejscowi, czyli Górale służyli ochotniczo w GOPR, ochotniczo, czyli bezpłatnie, traktowali to jako sprawę honorową, bo tam mogli być TYLKO najlepsi. Nie mieli komórek, ani super sprzętów, po rannego dymali w góry na nogach, nikomu niczego nie zabraniali, a jak zobaczyli klienta w trampkach idącego w góry, to się najwyżej popukali w czoło i stwierdzili, że się gło najwyży przywiezie na dół, a płotem, to se płochodzi z gipsem. Inacy się nijak nje naucy. Bo to nie były jakieś pacany po studiach, tylko Górale i wiedzieli, że od znania się na górach, to są oni, a nie turysta. A jak cepr se coś zrobi, to się mu pomoże i tyle. Potem będzie uwazoł.