Żąda od niej zwrotu ponad 12,5 tysięcy zł, które musiała wypłacić właścicielce prywatnej kamienicy. - W której dziesięć miesięcy czekałam na mieszkanie - opowiada Lidia Strzemecka. - Ale to nie moja wina. Gdyby tylko dali mi lokal, spakowałabym się w godzinę po wyroku. Żeby uniknąć tego piekła. Z czego teraz mam oddać? Jakbym miała pieniądze, to płaciłabym czynsz albo dawno się wyniosła - dodaje zrezygnowana.
Pani Lidia z mężem ponad 30 lat mieszkali przy ul. Krakowskiej. W 2001 r. dostali trzyletnie wypowiedzenie najmu. Właścicielka zażądała od nich 900 zł czynszu. Lokatorka co miesiąc płaciła część tej kwoty. Dostała kolejne wypowiedzenie, tym razem za długi.
- Płaciłam tylko część czynszu, bo właścicielka zaczęła utrudniać nam życie - tłumaczy pani Lidia. - Odcięła gaz, ciepłą wodę, na własny koszt musiałam założyć bojler, grzejniki olejowe. Sąd zadecydował, że mam spłacić zaległy czynsz, więc płacę.
Komornik co miesiąc potrąca Pani Lidii z emerytury 115 zł, dodatkowe 100 zł płaci dobrowolnie. - Spłaciłam już 8,5 tys. zł, zostało jeszcze 5 tys. zł - mówi. - Nie rozumiem, czego chce gmina. Miejscy urzędnicy żądają, by kobieta zapłaciła im ponad 12, 5 tys. zł. To kwota czynszu, którą gmina zapłaciła właścicielce kamienicy z ul. Krakowskiej za dziesięć miesięcy (okres, gdy pani Lidia czekała na lokal socjalny).
- To, że zapłaciliśmy, nie znaczy, że nie możemy domagać się zwrotu tej kwoty od pozostałych dłużników - wyjaśnia Katarzyna Bury, dyrektor wydziału mieszkalnictwa. - Nikt nie może mieszkać za darmo. Po uzyskaniu prawa do lokalu socjalnego była lokatorka powinna płacić tyle, co przed rozwiązaniem umowy najmu. W okresie, za który gmina zapłaciła całość odszkodowania, państwo Strzemeccy nie płacili.
Tego urzędnicy dobrze nie sprawdzili. Pani Lidia płaciła właścicielce co miesiąc po 200 zł. - To, że wysłała właścicielce pismo i poinformowała, że nie zapłaci całej kwoty, nie wystarczy. Ale jeśli przyniesie dowody wpłaty do nas, to zastanowimy się, co robić - zauważa Anna Rudek, kierownik referatu postępowań eksmisyjnych.
Tymczasem w opinii prawników, żądania gminy są bezzasadne. Adwokat Stanisław Buczek podkreśla, że po wyroku przyznającym prawo do lokalu socjalnego gmina powinna go zapewnić . - Jeśli tego nie uczyniła, to szkodę poniesioną przez właścicielkę bez winy lokatorów powinna wyrównać gmina - mówi. - Obciążanie lokatorów jest niesprawiedliwe.
- Jesteśmy do tego zobowiązani tylko wówczas, gdy sąd przyzna wszystkim najemcom prawo do lokalu socjalnego - wyjaśnia dyrektor Bury. - Takie prawo miała wyłącznie pani Strzemecka. Jej mąż powinien opuścić lokal. Jeśli dalej w nim mieszkał, musi zapłacić odszkodowanie jak za najem wolnorynkowy.
Adwokat Buczek zauważa, że w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, gmina nie może żądać od lokatorów zwrotu zapłaconej kwoty z uwagi na różne podstawy prawne odpowiedzialności dłużników.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?