Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: zawinili urzędnicy, płacić ma lokatorka

Katarzyna Janiszewska
Lidia Strzemecka przedstawia dowody wpłaty części czynszu. Teraz wszystko płaci regularnie i ma już dość problemów
Lidia Strzemecka przedstawia dowody wpłaty części czynszu. Teraz wszystko płaci regularnie i ma już dość problemów Marcin Makówka
Mimo wyroku sądowego, gmina nie dała na czas lokalu socjalnego Lidii Strzemeckiej. Teraz na dodatek chce ją obciążyć kosztami swojego spóźnialstwa.

Żąda od niej zwrotu ponad 12,5 tysięcy zł, które musiała wypłacić właścicielce prywatnej kamienicy. - W której dziesięć miesięcy czekałam na mieszkanie - opowiada Lidia Strzemecka. - Ale to nie moja wina. Gdyby tylko dali mi lokal, spakowałabym się w godzinę po wyroku. Żeby uniknąć tego piekła. Z czego teraz mam oddać? Jakbym miała pieniądze, to płaciłabym czynsz albo dawno się wyniosła - dodaje zrezygnowana.

Pani Lidia z mężem ponad 30 lat mieszkali przy ul. Krakowskiej. W 2001 r. dostali trzyletnie wypowiedzenie najmu. Właścicielka zażądała od nich 900 zł czynszu. Lokatorka co miesiąc płaciła część tej kwoty. Dostała kolejne wypowiedzenie, tym razem za długi.

- Płaciłam tylko część czynszu, bo właścicielka zaczęła utrudniać nam życie - tłumaczy pani Lidia. - Odcięła gaz, ciepłą wodę, na własny koszt musiałam założyć bojler, grzejniki olejowe. Sąd zadecydował, że mam spłacić zaległy czynsz, więc płacę.

Komornik co miesiąc potrąca Pani Lidii z emerytury 115 zł, dodatkowe 100 zł płaci dobrowolnie. - Spłaciłam już 8,5 tys. zł, zostało jeszcze 5 tys. zł - mówi. - Nie rozumiem, czego chce gmina. Miejscy urzędnicy żądają, by kobieta zapłaciła im ponad 12, 5 tys. zł. To kwota czynszu, którą gmina zapłaciła właścicielce kamienicy z ul. Krakowskiej za dziesięć miesięcy (okres, gdy pani Lidia czekała na lokal socjalny).

- To, że zapłaciliśmy, nie znaczy, że nie możemy domagać się zwrotu tej kwoty od pozostałych dłużników - wyjaśnia Katarzyna Bury, dyrektor wydziału mieszkalnictwa. - Nikt nie może mieszkać za darmo. Po uzyskaniu prawa do lokalu socjalnego była lokatorka powinna płacić tyle, co przed rozwiązaniem umowy najmu. W okresie, za który gmina zapłaciła całość odszkodowania, państwo Strzemeccy nie płacili.

Tego urzędnicy dobrze nie sprawdzili. Pani Lidia płaciła właścicielce co miesiąc po 200 zł. - To, że wysłała właścicielce pismo i poinformowała, że nie zapłaci całej kwoty, nie wystarczy. Ale jeśli przyniesie dowody wpłaty do nas, to zastanowimy się, co robić - zauważa Anna Rudek, kierownik referatu postępowań eksmisyjnych.

Tymczasem w opinii prawników, żądania gminy są bezzasadne. Adwokat Stanisław Buczek podkreśla, że po wyroku przyznającym prawo do lokalu socjalnego gmina powinna go zapewnić . - Jeśli tego nie uczyniła, to szkodę poniesioną przez właścicielkę bez winy lokatorów powinna wyrównać gmina - mówi. - Obciążanie lokatorów jest niesprawiedliwe.

- Jesteśmy do tego zobowiązani tylko wówczas, gdy sąd przyzna wszystkim najemcom prawo do lokalu socjalnego - wyjaśnia dyrektor Bury. - Takie prawo miała wyłącznie pani Strzemecka. Jej mąż powinien opuścić lokal. Jeśli dalej w nim mieszkał, musi zapłacić odszkodowanie jak za najem wolnorynkowy.

Adwokat Buczek zauważa, że w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, gmina nie może żądać od lokatorów zwrotu zapłaconej kwoty z uwagi na różne podstawy prawne odpowiedzialności dłużników.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska